Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na II niedzielę Wielkiego Postu

Czytania: Rdz 22, 1-2. 9-13. 15-18; Mk 9, 2-10

1. Wydaje mi się, że istotę dzisiejszych czytań opisują dwa pojęcia – zaufanie i posłuszeństwo. One wzajemnie się uzupełniają, choć nie ma dojrzałego posłuszeństwa bez wcześniejszego zaufania. Abraham ufa swemu Bogu, bo doświadczył w swym życiu Jego prawdomówności i wierności. Nie mógł on mieć syna z powodu bezpłodności Sary a później byli już starzy. W takiej sytuacji egzystencjalnej otrzymał od Boga obietnicę – Sara mimo starości i bezpłodności urodzi tobie syna. Tak też się stało. Urodził się Izaak. Abraham zrozumiał w tym doświadczeniu, że dla Boga nie ma przeszkód w działaniu lub jak to ujmuje autor Rdz 18 dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych.

2. Teraz, gdy Izaak jest już młodzieńcem Abraham jest poproszony przez Boga, by złożył Mu na ofiarę całopalną swego syna. Zostawiam na boku pytania, czy prośba Boga jest czy nie jest absurdalna i okrutna. Nie wiemy, czy Abraham idąc przez trzy dni drogi prowadził wewnętrzny dialog z Bogiem? Czy się z Nim kłócił, przedstawiał MU swoje racje czy nie? Wiemy tylko, że zarówno Abraham jak i Izaak milczeli. To ich milczenie jest niezmiernie przejmujące. Dalej, Abraham idzie trzymając w dłoniach ogień. Jest na nim i na drodze tak skoncentrowany, że nie rozgląda się wokół. Pismo święte kreśląc tę sytuację z życia Abrahama sugeruje, że przez cały czas pozostało w Nim zaufanie do Boga. Dlatego jest posłuszny Bogu, że ufa MU. Odchodząc od sług składa im obietnicę: „Zostańcie tu z osłem, ja zaś i chłopiec pójdziemy tam, aby oddać pokłon Bogu, a potem wrócimy do was”. Na logiczne pytanie Izaaka – a gdzie jest ojcze baranek na ofiarę. Wszystko mamy tylko nie ma baranka – ofiary. Bóg sobie upatrzy synu ofiarę. Znajdzie wyjście. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych do wykonania. I rzeczywiście, gdy gotów był całkowicie zawierzyć i być posłusznym Bogu aż do granic wydawałoby się absurdalności, Bóg znalazł wyjście – w zastępstwie Izaaka znalazł młodego baranka. Ojcowie Kościoła widzieli w tym zastępstwie obraz samego Jezusa, który jako baranek paschalny w zastępstwie nas, składa swe życie w ofierze Bogu. Jego ofiara niesie nam życie i błogosławieństwo.

3. Obietnica dana przez Boga Abrahamowi jest obecna w wizji, w scenie przemienienia. Jezus rozmawia o swej ofierze w Jerozolimie z Mojżeszem, reprezentującym Torę oraz z Eliaszem, reprezentującym proroków. Jeden i drugi potwierdza, że to wszystko zapowiedział Bóg w Torze i poprzez proroków. Głos Boga potwierdza, że Jezus cierpiący i wiszący na krzyżu w Jerozolimie jest Jego Synem umiłowanym i Jego należy słuchać. Uczniowie są wszystkim przerażeni i nic nie rozumieją. Nawet to, czego byli świadkami chyba im niewiele pomogło. A przecież Jezus otworzył im oczy, aby mogli choć na chwilę zobaczyć to, co ukryte w Nim, ale przecież obecne i działające od wewnątrz w Nim, także pośród cierpienia i śmierci.

4. Wydaje się, że my dziś mamy trudność zarówno z zaufaniem Bogu, powierzeniem się Jemu, jak i z posłuszeństwem Bogu. Jesteśmy wyjątkowo nadwrażliwi na punkcie własnej wolności i niezależności. Odrzucamy autorytety, nie chcemy być nikomu i niczemu posłuszni. Wydaje się nam, że posłuszeństwo Bogu, sumieniu nie jest nowoczesne, modne. Nie jesteśmy zdolni do posłuszeństwa Bogu, gdyż nie ma w nas doświadczenia, że On nam dał syna, jak Abrahamowi, albo, że doświadczyliśmy choć na chwilę prawdziwej natury Jezusa, Syna Bożego, jak uczniowie. Dlatego nie ufamy Mu i nie jesteśmy Mu posłuszni.

5. Prośmy wzajemnie dla siebie Boga byśmy w tym czasie potrafili Mu zaufać, jak to uczynił Abraham i Jezus w dzisiejszych czytaniach. Z daru zaufania zrodzi się też w nas drugi dar – posłuszeństwo Bogu. W rozpoczynającym się II tygodniu WP czytania ze ST na różne sposoby będą opisywały dramat człowieka, który przestaje ufać Bogu i schodzi na manowce. Tak naprawdę u podłoża każdego grzechu leży brak zaufania. Te same czytania będą wskazywały nam lekarstwo, które przywraca tę zdolność i pozwala powrócić na właściwą drogę. Zaufanie Bogu wypływa ze zdolności zauważania dobra uczynionego przez Niego w przeszłości. Mogę odwołać się do własnej historii i przypomnieć sobie to, co Bóg mi uczynił i było to Jego całkowitym darem. Mogę odwoływać się do Pisma św. i w Nim szukać przykładów. Tę umiejętność trzeba w sobie ciągle ożywiać i ją stosować. Dlatego Bóg nieustannie wzywa Izraelitów do wspominania wielkich wydarzeń w ich historii, by w konfrontacji z teraźniejszością i przyszłością, nie ulegli załamaniu w wierze czy zniechęceniu. Chodzi o pewną ciągłość dobra lub w języku biblijnym, o wierność Boga, która wydarza się ciągle w naszym życiu. Prośmy Ducha Świętego, abyśmy potrafili dobrze wykorzystać danym nam czas WP. Amen!

1 Response

  1. Bożena pisze:

    Oczywiście!!! – mądra i piękna homilia o. Zdzisława. Już w w pierwszym zdaniu moja uwaga koncentruje się na zaufaniu i posłuszeństwie. I to już może wystarczyć. Mogę godzinami medytować, zadawać sobie pytania szukać w sobie odpowiedzi, przypominać sobie swoje historie życia. Niewątpliwie stwierdzę że wielokrotnie byłam niesiona przez Boga na Jego ramionach a na piasku były tylko Jego ślady. Abym tego nie zapominała. Bardzo dziękuję o. Zdzisławowi za Słowo które zapada mocno w sercu i sumieniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *