Wiernością żyje Bóg i w niej jest nasze życie

Rozważanie na XXIX Niedzielę zwykłą

Czytanie: Iz 53, 10-11; Hbr 4, 14-16; Mk 10, 35-45

Wierność ma wielką wartość

Prorok Izajasz w natchniony sposób opisuje Jezusa Chrystusa, człowieka wiernego Bogu. Prorokując, wyjaśnia, na czym polega wierność Bogu, jak można ją zweryfikować, co ona ze sobą niesie. Każde cierpienie, jakie Jezus poniósł żyjąc w ciele, było próbą Jego wiary i jej wielkim wyznaniem. Świadome poddanie się przez Jezusa tej próbie miało konsekwencje dla Jego życia w ciele i duchu. Jezusa ciało stało się poligonem doświadczalnym dla bólu, cierpienia. Podobnie stało się z duchem, w którym Jezus cierpiał wielką samotność i cierpiał w wielkiej samotności. Jezus doświadczył uczucia oddalenia nawet od Swego Ojca, z którym On trwał w jedności przez całe Swoje życie, nawet mimo trwogi, jaką niesie śmierć w wielkim cierpieniu.  Poczucie samotności wzmacniało i to, że Sam jedynie rozumiał w pełni przedmiot Swojej odpowiedzialności i misji, jaką było oddanie życia jako ofiary za grzechy innych. Jezus, jak prorokował o tym Izajasz, wypełnił się pokojem i światłem po wypełnieniu misji. Mówi o tym dzisiejsze czytanie z listu do Hebrajczyków: Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego. Jezus zyskał wielką godność Syna Bożego, wielki szacunek żyjących uczniów i wielki pokój i światło, kiedy jako pierwszy przeszedł przez niebiosa.

Doświadczenie Jezusa jest zapowiedzią dla tych, którzy chcą być wierni temu, w co wierzą. Nie ma dla nich innej drogi. Cierpienie na ciele i na duchu towarzyszą bowiem nieodwołalnie wierności Bogu. To jest z jednej strony świadectwo postępowania na drodze za Jezusem, z drugiej zaś pełni funkcję lampy oświetlającej drogę do celu. Czy ze względu na trudy posuwania się naprzód wystarczy nam wiary, siły. Czy wystarczy nam motywacji, by nie ustawać w drodze, kiedy sił będzie już nam brakowało? Jak szukać tej motywacji? By ją mieć w sobie, trzeba nam zrozumieć i przyjąć, że owocem takiego działania, jakim jest wierność mimo cierpienia, jest nie tylko przebóstwienia naszego ciała do nowego życia, którym jest życie wieczne. Jest nim też możliwość zapewnienia go innym, którzy nie wierzą, lub nie żyją wiarą. Może to będzie dla nas zachętą do trwania w wierze i w postawie ofiary?

To ważny moment rozważania nad czytaniami dzisiejszymi. Może właśnie świadomość owoców takiego działania pozwoli nam przetrwać trudności, czas próby, kuszenia. Zapewne pamiętamy starotestamentową scenę biblijną, w jakiej Abraham podejmując dialog z Bogiem, próbuje dać szansę grzesznym mieszkańcom miasta Sodoma na nawrócenie. W swoistym targu z Bogiem o sodomitów, dowiadujemy się, jak daleko posunięta jest skłonność Boga do wybaczenia grzechów. Bóg ze względu na niewielu wiernych, jest gotów ocalić całe miasto. W świecie odpowiedzialności zbiorowej, w jakiej żył Abraham, zasługi niewielu rozciągają się z łaski Bożej na wszystkich ludzi. To jest obraz Bożej Sprawiedliwości, a jednocześnie motywacji dla nas, by w taki sposób współuczestniczyć w zbawianiu innych.

Nasze życie nasza odpowiedzialność

Z tego obrazu przywołanego wyżej modlitwy Abrahama do Boga o łaskę dla Sodomy, dowiadujemy się, jak cennym dla Boga jest życie wiernych. Nie mniej ważną jest ta wiedza o Bogu, jakże ceni Bóg życie wszystkich ludzi. Dla Niego każde życie ma tą samą wartość, co obrazowała nam także biblijna scena powrotu do domu syna marnotrawnego. Dla Boga cały świat, jaki Sam stworzył, jest jak jedno biblijne miasto, jak przywołana Sodoma i potrzebuje Bóg ludzi takich jak Abraham, troszczących się o lud, do jakiego należy, by pozostając w relacji z Bogiem, modlili się o ratunek dla tych, którzy nie są wierni prawdzie stworzenia, nie są wierni Bogu. Bóg pożąda dialogu ze Swoim ludem.

Ta scena, w której dowiadujemy się, że wierność jednych, ma wielką wartość dla zbawienia wielu innych niesie ze sobą jeszcze jedno wskazanie do opisu naszej codzienności w perspektywie zbawienia i życia wiecznego, ofiarowanego nam w pierwotnym dziele stworzenia przez naszego Boga i Stwórcę. Dla Niego nie ma czasu, przyszłości i przeszłości, wszystko jest teraźniejszością, stąd ofiara jednego Człowieka, Jezusa, który uczynił ją świadomie i dobrowolnie w Jego Imię, jest kluczem do całej łaski i całego miłosierdzia, których wystarczy dla wszystkich ludzi ze wszystkich pokoleń. Z jednym zastrzeżeniem – tym zastrzeżeniem są słowa z listu do Hebrajczyków: Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili. Nic nie zyska ten, który nie przybliży się do Boga, nie wejdzie z Nim w relację – tak można zinterpretować te słowa. Rozwijając ten wątek, można powiedzieć również, że łaska i miłosierdzie mogą trafić i przemieniać wyłącznie tych, którzy świadomie zbliżają się do tronu Boga i którzy akceptują życie, jakie mają, nawet jeśli według nich jest ciężkie, trudne, bolesne. I więcej nawet, bo jak mówi Jezus do apostołów: A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich.

Jezus zaakceptował Swoje życie jako służbę i tak powinni postępować Ci, którzy za Nim idą. Jak pogodzić to z naszą codziennością, jak pogodzić to z rolami, jakie w życiu pełnimy i zadaniami, jakie wykonujemy? Czy można być takim we wszystkim, co jest przedmiotem naszej codzienności? Warto pamiętać o tym wskazaniu, by nie ociągać się z przywoływaniem Boga na pomoc, z wołaniem o Jego łaskę i miłosierdzie, tym bardziej, że wystawianiem na próbę Samego Boga byłoby liczenie na to, że to inni ludzie, Jemu wierni, nam wysłużą łaskę Pana.

Wierność za wierność

Teksty dzisiejsze dawać mogą następujące wskazówki do tego, jak przeżywać naszą codzienność, by zyskać tę wielką godność, jaką nabył dla nas Jezus. Doświadczenie Jezusa jest porywające, motywujące i uzbraja tych, którzy wybiorą Go za wzór do naśladowania w zrozumienie sensu cierpienia, bólu, ofiary. Jezus bowiem, w co wierzymy głęboko, przedłużył Swoje życie, jak prorokował Izajasz. Jezus napełnił się światłem i nasycił się nim – zmartwychpowstał, a jego szaty pośmiertne stały się obrazami tego światła. Takimi obrazami są całun turyński i chusta z Manopello.

Najważniejszym, pierwszym wskazaniem z czytań dzisiejszych jest to, że początkiem wszystkiego, co ważne w życiu wierzących, jest nieustanne budowanie czy odbudowywanie relacji z Bogiem, który w duchu jest nieustannie obecnym i w duchu nieustannie mówi do nas. Nawet znaki, jakie odczytywalibyśmy w otaczającym nas, materialnym świecie, będą nas kierowały w stronę wymiaru duchowego, bowiem tylko w tym wymiarze spotkanie z Bogiem, komunia z Nim są możliwe. Po drugie, wierność jest cenna w oczach Boga i decydując się na budowanie z Nim relacji potrzeba nam w duchu zadeklarować wierność Bogu i przystępować w przeżywanych trudnościach do tronu łaski i miłosierdzia. A to znaczy, z ufnością prosić o Jego pomoc dla nas. To wtedy zyskują wszystkie ofiary dnia codziennego wymiar duchowy i wieczny. On, Bóg łaską obdarza w stosownym czasie, jaki On zna. Po trzecie, nam, wiernym Bogu, potrzeba jest przyjąć świadomie cierpienie i ból w intencji tych, którzy nie szukają relacji z Bogiem i zaakceptować nieodwołalnie to, że czas życia naszego, to czas ofiary. Nie zaprzecza to temu, że z naszego życia będziemy czerpać wielką satysfakcję, poczucie szczęścia i spełnienia. Po czwarte, wskazaniem do tego, by nie być łatwym celem kuszenia, potrzeba jest zaakceptować to, że nagroda duchowa, jaką jest napełnienie i nasycenie światłem, przedłużenie życia, nastąpi dopiero po wykonaniu swojej misji naśladując Jezusa.

Na koniec warto zauważyć ten fakt, iż łatwiej jest oburzać się na kłócących się apostołów, łatwiej jest potępiać Jakuba i Jana, niż przyjąć naukę Jezusa. I jeszcze jeden fakt: ci, których postępowanie dziś komentujemy jako naganne zrezygnowali z tego, czego pożądali. Są ogłoszonymi przez Kościół świętymi. Scena ta jest znów wołaniem o wierność Bogu, wynikającą z czystej miłości Boga. Wierność nie jest towarem do kupczenia, jest wyrazem miłości do Boga, który dał nam to, co jest najcenniejszego – jest nim życie i może to być życie w obfitości, i to już tu, żyjąc w ciele.

Autor: Andrzej Roter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *