Uwierzyć faktom i dać im miejsce

Rozważanie na II Niedzielę Zwykłą

Czytania: Iz 62, 1-5; 1 Kor 12, 4-11; J 2, 1-11

 

Jezus uczynił wiele cudów w drodze na krzyż, by dokonał się ostatni z cudów. Pomógł On wielu potrzebującym, nim dotarł na Golgotę. Jeden z cudów został dokonany przez Pana, gdy chromy mężczyzna został spuszczony na marach przez dach do Jezusa ze względu na tłumy wokół Nauczyciela. Jezus odpuścił mu grzechy, co spowodowało szemranie wśród uczonych w Piśmie i starszych, czy On ma do tego prawo, czy ma taką moc, czy to co mówi opiera się na faktach. Wtedy Jezus zwrócił uwagę obecnym zadanym im pytaniem, że powszechnym zdaje się być pogląd, iż trudniej zdecydowanie jest uzdrowić chromego z jego choroby, niż z grzechów. A On, na potwierdzenie, że ma władzę tak samo leczyć choroby i odpuszczać grzechy, uzdrowił chromego z jego choroby. Zmiany, jakie przynosiły cuda Jezusa, te odbierane zmysłami człowieka, wydają się być proste do odczytania, ale zmiany, jakie dokonują się w wymiarze duchowym są już trudne nawet do zauważenia, a co dopiero do odczytania ich znaczenia. Dlatego Jezus do Swoich współczesnych mówił o sprawach duchowych w przypowieściach. Czego potrzeba człowiekowi, by mógł rozeznawać prawdziwe znaczenie tego, co wokół niego się dzieje? Jak należy interpretować przekaz duchowy cudów Jezusa?

Uzdrawiając chromego i odpuszczając mu jego grzechy, Jezus dał jawny, twardy dowód dla wątpiących, że wymiar duchowy życia człowieka jest realną rzeczywistością, jest faktem. Jezus dał też twardy dowód, że On ma władzę odpuszczać grzechy, że On ma władzę nad całym wymiarem duchowym, w którym jest zapisane wszystko to, co człowiek uczynił w tym wymiarze. Jezus Chrystus ma władzę wymazać zło z osobistej historii zbawienia konkretnego człowieka, a to daje uwolnionemu od grzechów, uwolnionemu od uczynionego prze niego zła, prostą drogę do duchowego zjednoczenia z Bogiem. Tak Jezus odbudowuje boski potencjał dobra w człowieku, jaki jest zapisany w jego naturze. Tak Jezus przywraca człowieka na początek jego pierworodnego życia w wymiarze duchowym. A ten początek był dobry, i pierworodny człowiek był dobry, i inny nie był. Wciąż ten początek jest, tak jak Słowo, które było u Boga i Ono nieustannie Jest, człowiek zawsze może zacząć od dobrego początku, jaki jest w Bogu zachowany, jest zapisany na wieczność.

Trzeba to w tym miejscu mocno podkreślić, że to właśnie w dobru i przez dobro może dokonać się jedność duchowa człowieka i Boga. Dobro ma czynić człowiek, udzielać ma się on dobrem wobec innych ludzi, bo każdy człowiek jest na obraz i podobieństwo Boga. Bóg tak właśnie świat cały uczynił i nadal go stwarza, nie inaczej jak tylko i wyłącznie udzielając się dobrem. Bóg pożąda być obecny w świecie, ujawniać nadal Swoją obecność w świecie, a do tego potrzebuje człowieka, bo to ten, zgodnie z zamysłem Boga, panuje nad całym światem. I chodzi o to, by człowiek udzielając się dobrem, życie zachowywał wszystkiego i wszystkich dobrym. Człowiek w tym właśnie może się Bogu odwzajemnić za dobro, jakim jest jego życie wzięte z Boga, istoty duchowej. Człowiek uraduje swojego Boga, jeśli w swoim życiu będzie udzielał się dobrem, które jest wartością duchową i będzie czynił to w Jego Boskie imię. Tylko tak człowiek może stać się na obraz i podobieństwo Boga i tak odnaleźć swoje prawdziwe ja, swoją prawdziwą jaźń i doznać spełnienia w swoim życiu.

Odpuszczenie grzechów to jeden z siedmiu sakramentów – przez cud nad chromym, Jezus pokazał, że rzeczywistość duchowa jest tak samo konkretna jak życie w ciele i wymiar fizyczny. A uwolnienie od grzechów jest jednym z duchowych, a jednocześnie twardych faktów w duchowym wymiarze życia człowieka. Tak wymiar duchowy staje się realny i człowiek staje się wolny od grzechów, kiedy przyjdzie do Boga, lub kiedy inni go przyprowadzą, przedstawią go przed obliczem Boga, tak jak uczynili to ci, którzy dla chromego okazali się zbawiennym darem! W tym sakramencie Jezus pozostawił moc, bo On udziela się tym dobrem duchowym nieustannie każdemu. On jest Bogiem żywym i Bogiem żywych. Każdemu jest gotów odpuścić grzechy. Tam, gdzie zło jest wymazywane z duszy człowieka, staje się dobro, bo zło nie ma domu, traci swoje miejsce duchowe. Oby człowiek kontynuował to dobro swoją wolną wolą.

A jaki fakt duchowy kryje się w cudzie w Kanie Galilejskiej, o jakim mówi dzisiejsza Ewangelia? Gdyby poszukać analogii do cudu nad chromym, to cud przemiany wody w wino na uczcie weselnej ma głęboki sens, sakramentalny sens. Ma wielki sens dla wszystkich ludzi, dla wierzących i niewierzących w Jezusa. To bardzo ważny fakt duchowy dla tych, którzy nie byliby wierzyli, że wino z ostatniej wieczerzy, spożywanej przez Jezusa i Apostołów ma siłę sakramentu, siłę Bożego błogosławieństwa, siłę krwi umęczonego cierpieniem Jezusa. Jezus tak, jak do niedowiarków patrzących na cud uzdrowienia chromego, byłby mógł zapytać: co jest łatwiej powiedzieć – pijcie to wino, bo to jest Krew Moja, czy może – pijcie to wino, które przed momentem było jeszcze wodą, ale Ja mam moc, by wodę w wino zamienić? Jeśli ktoś wierzy w cud galilejski, niech uwierzy i w fakt duchowy, jakim jest przemienienie wody w krew Jezusa. Krew oczywiście w wymiarze duchowym, bo w wymiarze duchowym krew Jezusa oznacza zbawienie, oznacza znoszenie cierpienia, bólu, zwątpienia, samotności do tego, by one przebóstwiły i ciało, i życie człowieka w ciele. To uczestnikiem zbawienia staje się tenże, konkretny człowiek spożywający krew Chrystusa. Jest on bowiem uczestnikiem uczty weselnej, w której celebruje się dokonaną jedność dwóch istot, ślubujących sobie wierność. Tak, to jest fakt duchowy Eucharystii, Ona jest duchową jednością z Bogiem, jest zadatkiem uczty jedności, która ma perspektywę wieczności, jeśli człowiek dochowa wierności Bogu.

Zatem, ten cud w Kanie Galilejskiej jako pierwszy z wielu, już przez to nabiera podwójnego znaczenia. Pierwszy wydaje się zawsze ważny, bo jest pierwszy, ale ten pierwszy przede wszystkim jest spojony przedziwną jednością z cudem Eucharystii. Eucharystię, jej wymiar duchowy, wieczny, sakramentalny zapowiada pierwsze czytanie. Izajasz mówi tak: Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje. Przez Eucharystię dokonuje się jednanie człowieka i Boga, tak jak przez krew Jezusa wykonało się Jego życie dla Boga i potwierdzenie Ich wiecznej jedności.

W Eucharystii odbudowuje się relacja dobra pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Odbudowuje się w Eucharystii jedność Boga i człowieka, którą człowiek zerwał sam przez brak wiary Bogu. Duch człowieka jedna się z Duchem Boga, to oznacza jedność duchową. Jedność Boga i człowieka jest tym duchowym faktem, jaki w Eucharystii się dokonuje przez Ducha Świętego. To On, Duch Święty przebóstwia chleb i wino, nadaje im przedziwną, cudowną wartość duchową, którą my karmimy się w duchu naszym. To tak Eucharystia jest pokarmem duchowym. On, Duch Święty jest siłą duchową Eucharystii, która jest sakramentalnym, Bożym błogosławieństwem. Eucharystia to jak obdarowanie pana młodego, czy panny młodej – bo tym jest błogosławieństwo Boga. Eucharystia, jak w Kanie Galilejskiej przemiana wody w wino, jest najbardziej zasadniczą częścią uczty weselnej – przypomnijmy sobie przerażenie starosty weselnego! Tak dokonało się również odnowienie zaślubin Boga z człowiekiem. Bóg zaspokoi każdą potrzebę człowieka, choć nie dla każdego ma cud, bo pierwszą i zasadniczą potrzebą jest pokój w sercu człowieka. Każdy, kto z pokorą przyjmuje Jezusa w Eucharystii doświadczył już tego uczucia w duchu swoim: umocnienie duchowe, radość duchowa, one są faktem.

O faktach łatwiej jest dawać świadectwo, ale można im też nie dawać swojej wiary. Można przyjmować dar, ale go nie odwzajemniać. By ten fakt dotarł do ducha człowieka, czym jest Eucharystia, kim jest dla mnie Bóg, gdzie Go mogę spotkać, po czym mogę Go rozpoznać, potrzeba mieć świadomość faktów i je przyjąć.

Podobnie jak Maryja to czyniła, potrzeba to rozważać w swoim sercu.

 

Autor: Andrzej Roter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *