Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XXIV niedzielę zwykłą
1. W I czytaniu prorok Izajasz działający na wygnaniu babilońskim, ukazuje swoim rodakom tajemniczego Sługę Boga, który poprzez dobrowolne przyjęcie niesprawiedliwości i cierpienia, odnosi zwycięstwo nad swoimi wrogami, dzięki ufności pokładanej w Bogu. My, w przeciwieństwie do niego pytamy – dlaczego Bóg do tego dopuścił? Bóg, skoro jest miłością i dobrocią, powinien troszczyć się o swe dzieci i nie pozwolić, by stała im się krzywda, albo by musieli cierpieć. Człowiek wierzący powinien być chroniony przez Boga od nieszczęść i cierpienia.
2. Jakiej odpowiedzi na powyższe pytania udziela nam dziś Bóg w czytaniach? Liturgia Słowa ukazuje nam paradoks krzyża, tajemnicę cierpienia i zbawienia, śmierci i życia. Pierwsze czytanie (Iz 50, 5-9) jest fragmentem trzeciej pieśni o Słudze Jahwe, który bez cienia buntu, dobrowolne przyjął na siebie ból i cierpienie oraz który, pełen ufności, swój los powierza Bogu. „Ja się nie oparłem ani się cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem” (5-6). W tej postawie dobrowolnego przyjmowania cierpienia Sługa ów wyznaje „Oto Pan Bóg Mnie wspomaga”. W Ewangelii Jezus nie zaprzecza, że jest Mesjaszem, Synem Bożym, ale równocześnie równoważy wyznanie Piotra, mówiąc o sobie, Syn Człowieczy oraz cierpiący Sługa Jahwe. Jednak tego, że Mesjasz będzie cierpiał, zostanie pokonanym, Piotr nie jest w stanie pojąć. Jego wiara w Jezus, jako Mesjasza jest zamknięta na perspektywę ukazaną Izraelowi w I czytaniu. Jezus jest Mesjaszem, ale zwycięża poprzez dobrowolne przyjęcie niesprawiedliwości, cierpienia, przez danie swego życia Bogu w ofierze przebłagalnej.
Dlaczego droga Jezusa i uczniów może być tylko drogą, na której ryzykują oni swoim życiem? Dlaczego życie może odnaleźć wyłącznie ten, kto potrafi siebie samego rozdać innym, kto ryzykuje wszystko, tracąc to, co ma najcenniejsze, czyli życie, nie zaś ten, który całą swoją uwagę skupia na korzystaniu ze swojego niewielkiego skrawka życia? W wersecie 35 Jezus stwierdza: „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”. Lęk przed cierpieniem, przed oddaniem swego życia równoważony jest głębokim zaufaniem Bogu. On ma moc nawet poprzez klęskę, słabość odnieść zwycięstwo. To stało się doświadczeniem Jezusa, który przyjął dobrowolnie niezawinione cierpienie i śmierć. Nie one jednak były ostatnim słowem i czynem Boga, tylko ostatnim czynem Boga było zmartwychwstanie.
3/ Choroba, cierpienie, doświadczenie klęski to codzienna droga bardzo wielu ludzi. Dla tego, kto należy do Boga, dobrowolna zgoda, akceptacja trudnych doświadczeń życia jest niejako wpisana w jego los. Jest to doświadczenie proroków i męczenników, jest to w ciągu dziejów nieustające doświadczenie Izraela, jest to doświadczenie samego Jezusa. Leszek Kołakowski w swej książce, „Jeśli Boga nie ma”, zauważa, że wiara w Boga pozwala wierzącemu godnie i mądrze przeżyć doświadczenie pokonania (s.38). Ufając Bogu, może zgodzić się być pokonanym przez chorobę, ból, cierpienie, przedwczesną śmierć, ale w doświadczeniu bycia pokonywanym dostrzega Bożą pomoc, wzrost nadziei, ufność, że w Bogu odnajdzie siebie i swoje życie. Przyjęcie klęski staje się początkiem nowego życia w Bogu.
Prośmy w tej Eucharystii o takie zaufanie Bogu, jakie dostrzegamy u proroków, a szczególnie u Jezusa. Ono daje nadzieję, że po zgodzie na bycie pokonanym w życiu, po jakiejś życiowej klęsce, doświadczymy pełnego życia z Bogiem.
Najnowsze komentarze