Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na II niedzielę zwykłą

1. Dzisiejsze I czytanie, pochodzi z trzeciej części Księgi proroka Izajasza. Skierowane jest ono do potomków byłych wygnańców, którzy przybyli z Babilonii do Jerozolimy. Tam na wygnaniu, Bóg ukazał im wspaniałą rzeczywistość odnowionej Jerozolimy i świątyni. Realna rzeczywistość była zupełnie inna. Czyżby Bóg nas oszukał, pytali siebie? A może Jego zapowiedź dotyczyła, nie odbudowy materialnej substancji Jerozolimy, tylko odbudowy relacji między Bogiem a Jego Ludem oraz wzajemnie między ludźmi? Dlatego prorok Izajasz ogłasza, że przyjdzie taki dzień, w którym Bóg ponownie poślubi swój lud i w nim się rozraduje. Dlatego Syjon nie jest określeniem geograficznym, jednej z dzielnic Jerozolimy, tylko symbolem zbawienia i miłosnej obecności Boga pośrodku swego Ludu. Bóg jawi się jako Oblubieniec, a Syjon, jako Oblubienica. Prorok zapowiada nowy początek, nową erę w dziejach Izraela i w dziejach świata.

2. Jezus na weselu w Kanie Galilejskiej wypełnia słowa proroctwa. Ewangelia opisuje początek publicznej działalności Jezusa. Jezus dopiero, co powołał kilku uczniów i z nimi został zaproszony na wesele, które trwało około 7 dni. Kiedy mogło zabraknąć wina? Na pewno bliżej końca wesela. Nie pito czystego wina tylko zmieszane z wodą. Woda w stosunku do wina była w proporcji 2 lub 3 do 1, ale na pewno pod koniec wesela było coraz więcej wody, a coraz mniej wina. Maryja, jako spostrzegawcza osoba, zauważa, że za chwilę zabraknie wina. Brak wina podczas uczty weselnej, byłby poważną wpadką i mógłby stać się przed­miotem bolesnych uwag. Wtedy Maryja podjęła decyzję, żeby Jej Syn coś w tej sprawie uczynił. Odpowiedź Jezusa, udzielona Maryi, może zdumiewać. Jezus uprzytomnia swej matce i nam wszystkim, że On, jako Pan – nie dokonuje cudów na zawołanie, po to, żeby zrobić wrażenie na przyjaciołach, ani nawet, żeby sprawić radość swej matce. Dokonuje znaku wyłącznie wtedy, gdy spotyka się z wiarą, z zaufaniem, gdy jest to zgodne z wolą Ojca. O tym informują nas wszystkie Ewangelie. Wszystko wskazuje na to, że Maryja taką wiarę miała, skoro, mimo pozornej odmowy, idzie do sług i mówi: zróbcie, co wam powie mój Syn. Dodatkowym argumentem za koniecznością wiary w mesjańską godność Jezusa, są dwie wskazówki Jana. Pierwsza, że Jezus uczynił w Kanie pierwszy znak, gdyż Jan nie używa sformułowania cud. Wszystkich w Jego Ew. jest tylko 7. Poprzez takie znaki Jezus manifestuje swoją mesjańskość, boskość. Drugą wskazówką jest stwierdzenie Jana, że po tym wydarzeniu „uczniowie Jezusa uwierzyli w Niego” jako obiecanego Mesjasza. Wiara jest tu nieodzowna, by w Jezusie rozpoznać Mesjasza i przez Niego wejść do nowego Przymierza, do komunii miłości między Bogiem a ludźmi.

3. Dla św. Jana, ludzkie wesele stało się symbolem zaślubin Mesjasza z odnowionym ludem. Dlatego nowożeńcy, nie są w opisanej scenie, nawet wspomniani, nie podaje się ich imion. Głównymi bohaterami wesela są: Jezus, Maryja, Jego wspólnota uczniów, słudzy, starosta, anonimowi goście, czyli Mesjasz-Oblubieniec i Jego Oblubienica. Jezus, jako Mesjasz, dokonuje zaślubin ze swoim Ludem. To stanie się w pełni, kiedy umrze na krzyżu i zmartwychwstanie.

4. Przesłanie dla nas. Maryja, Jezus, uczniowie są zaproszeni na wesele, które staje się symbolem tajemniczych zaślubin Boga i Jego Ludu. Brak wina, czyli miłości, bez której nie ma szczęścia, radości, spełnienia i satysfakcji, symbolicznie pokazuje, co może się stać, jeśli w ludzkiej rodzinie nie ma obecności Mesjasza. Same rytuały są jakby bezsilne. Czy jedynym wyjściem w takiej sytuacji są tylko bezsilność, rozczarowanie, kompromitacja? Nie. Ewangelia pokazuje inne rozwiązanie. Jeśli jest ktoś uważny, spostrzegawczy, a w dodatku mający wiarę, jak Maryja, to skieruje swe kroki do Mesjasza, Oblubieńca i Jemu zawierzy zaradzenie brakowi miłości. Posłuszeństwo Jego Ewangelii sprawi, że to, co mamy, czyli wodę w dzbanach, zostaje przemienione w wino. W dodatku w dużej ilości (między 600 a 700 litrów). To, co Jezus czyni, św. Jan określa znakiem nadejścia nowej rzeczywistości.

Woda w czasie chrztu świętego, dokonuje tajemniczej przemiany. Chrzczony, jako oblubienica, zostaje zaślubiony Jezusowi – Mesjaszowi. Od tego wydarzenia może smakować dobrego wina, trwać w dobrej, oblubieńczej relacji z Bogiem i innymi osobami. Ta relacja miłości między Jezusem a Ludem Mesjańskim, aktualizuje się dla nas, dla mnie w czasie każdej Eucharystii. W jakim stopniu niedzielna Eucharystia jest dla mnie weselem, a w jakim stopniu trudnym, często nudnym obrzędem i obowiązkiem? Czy przyjmuję Go w każdej Eucharystii jako Pokarm – chleb i wino? Czy wierzę, ufam Jezusowi? Jak pamiętamy, zawierzenie jest kluczem, do doświadczenia mesjańskiej mocy Jezusa. Czy czynię w życiu codziennym to, o co prosi mnie Maryja, – uczyńcie wszystko, cokolwiek mój Syn wam powie? Czy czynię dobro, czy wypowiadam budujące słowa, czy w każdym dostrzegam siostrę, brata, potrzebujących miłości? Ile czasu poświęcam na to, aby codziennie sączyć słowa Ewangelii i pić z Jezusem dobre wino Prawdy?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *