Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na Boże Narodzenie

1. Kolejny rok w naszym życiu świętujemy tajemnicę wydarzenia Bożego Narodzenia. Zmieniamy się my, zmieniają się nasi bliscy w rodzinie, nasi przyjaciele i znajomi. Zmienia się nasze życiowe otoczenie, zmienia się na naszych oczach sytuacja geopolityczna, przemianie ulega wspólnota Kościoła, którego jesteśmy częścią. Zmiany te dodatkowo następują niezmiernie szybko. Wszystko staje się płynne, jak wyraził to jeden z filozofów (Z. Bauman). Czy coś w naszym życiu pozostaje stałego, pewnego, niezmiennego, na czym możemy oprzeć naszą nadzieję, nasze bezpieczeństwo, nasze relacje, nasze myślenie o przyszłości? Tak! Bezwzględnie pewnym i zarazem radosnym wydarzeniem jest Boże Narodzenie. Bóg wciela się i przyjmuje nasze ciało, nasze człowieczeństwo, staje się częścią rodziny, częścią konkretnej społeczności etnicznej. To radosne wydarzenie jest dziś głównym tematem naszych czytań liturgicznych. Przyjrzyjmy się im dokładniej.

2. W drugim czytaniu autor Listu do Hebrajczyków pokazuje nam nowo narodzonego Jezusa jako początek, środek i zwieńczenie relacji Boga ze swoim Ludem, z ludzkością. Autor na przykładzie historii narodu izraelskiego pokazuje jak Bóg często i w różnorodny sposób przemawiał przez swe sługi – proroków, jak zabiegał o przymierze miłości, jak przeprowadzał go przez niebezpieczeństwa, jak był wierny przymierzu nawet w obliczu niewierności ludu, jak często zapowiadał zbawiciela, Mesjasza. Wszystkie starania Boga o swój lud zmierzają do momentu, w którym Bóg przemówił do ludzi przez swojego Syna i w Nim zaoferował im zbawienie, przemianę. Ten Syn, Pan wszechświata stoi ponad prorokami i aniołami. On jest Panem również historii. On trzyma wszechświat w swoich rękach. Cała historia Izraela pokazuje miłość jako motyw działania Boga oraz Jego przemieniającą moc. On działa zawsze dla dobra swego ludu.

3. To możemy punktowo zobaczyć na przykładzie I czytania. Na wygnaniu babilońskim prorok Izajasz opisuje wizję odnowionej Jerozolimy. Zwycięski Bóg do niej wkroczy i zacznie się jej odbudowa oraz czasy jej wspaniałości. Prorok opisuje odbudowę miasta, ale tak naprawdę chodzi w tym opisie bardziej o odbudowę duchowej Jerozolimy. Pan pocieszy, odkupi, zbawi. Zatem chodzi nie tylko o odbudowę zniszczonych murów, ale nade wszystko o nowe dzieło stwórcze, o stworzenie nowego człowieka. Działanie Boga zmieni ludzkie serce, zmieni usposobienie i charakter człowieka, a wtedy, z odnowionego serca i umysłu, zaczną powstawać nowe i wspaniałe dzieła. Dobra nowina o tym, co się wydarzyło w Jerozolimie, zacznie być rozgłaszana po całej ziemi. Nawet krańce ziemi „zobaczą zbawienie naszego Boga”.

4. W Ewangelii św. Jan opisuje wcielenie Słowa Boga Ojca, jako dalszy ciąg dzieła stworzenia. Kiedyś Bóg, bez żadnych świadków, stworzył cały wszechświat i człowieka, teraz Bóg, w osobie swego odwiecznego Syna, dokonuje na naszych oczach nowego dzieła stworzenia. Jan wyraźnie stwierdza, że wszyscy, którzy przyjęli Jego Syna, jako obiecanego Mesjasza – Zbawiciela, staną się „dziećmi Bożymi”. Ten nowy sposób egzystencji nie jest produktem ludzkiej rozumności, jego technologicznych możliwości. To wyłącznie dzieło zbawcze Boga. Tak, Syn Boży, przyjmując nasze ludzkie ciało, uświęcił, przemienił je. Jeden z ojców Kościoła tak to wyraził – „Syn Boży stał się człowiekiem, byśmy my mogli stać się dziećmi Bożymi”.

5. Przesłanie dla nas. W tych dniach może więcej zastanawiamy się nad znaczeniem i sensem prawdy, która rozbrzmiewa w liturgii Słowa, w śpiewanych kolędach i pastorałkach, że Bóg wcielił się, stał się małym, bezbronnym dzieckiem. Od tej chwili nie mogę już powiedzieć, że Bóg jest bardzo odległy, niewidoczny, niekonkretny i nieodczuwalny. On ma dziś konkretną, znaną mi twarz. Jest nią twarz mojej żony, mego męża, dziecka, teściowej, teścia, brata, siostry, mej mamy, mego taty, sąsiada, twarz mego szefa, mych współpracowników, koleżanki i kolegów z pracy, także twarz przypadkowo napotkanego człowieka. Jan powie, jeśli ich przyjmę z miłością, szacunkiem, to tak jakbym przyjął samego Jezusa – Zbawiciela. Nie wystarczy tylko wierzyć w Jezusa, jako narodzonego Mesjasza, by stać się nowym stworzeniem, dzieckiem Boga. Wiara i przyjęcie Jezusa, jako Zbawiciela winna prowadzić do przyjęcia w duchu miłości każdej osoby, którą Bóg postawił na drodze mego życia. Po drugie, w świecie, w którym wszystko staje się płynne, epizodyczne, niepewne, dobra nowina o Jezusie, który z miłości do nas wszedł w naszą historię, staje się pewnością, czymś trwałym. Świat zmierza ku Bogu, ku wspólnocie dzieci Bożych. O taką przemianę każdej i każdego z nas pomódlmy się w tych dniach, szczególnie w czasie naszych świątecznych spotkań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *