Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na IV niedzielę Wielkiego Postu
1. Dzisiejsza niedziela nazwana jest niedzielą radości. Nazwa niedziela radości pochodzi od proroka Izajasza, którego dwa wersety stanowią antyfonę na rozpoczęcie Mszy świętej IV niedzieli Wielkiego Postu. Brzmią one: „Raduj się, Jerozolimo, zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie. Cieszcie się wy, którzy byliście smutni, weselcie i nasycajcie u źródła waszej pociechy” (66, 10-11). To wezwanie do radości wydaje się czymś niezwykłym, jeśli zważymy na fakt, że właśnie jesteśmy na półmetku Wielkiego Postu oraz w okresie dużego nasilenia pandemii.
Z jakiego powodu mamy się radować? Liturgia Słowa ukazuje nam powód do radości, czyli przypomina nam, że Bóg nas kocha, że odczuwa do nas, jako swego Ludu wielką miłość! Prześledźmy dzisiejsze czytania.
Pierwsze czytanie akcentuje dwie prawdy. Najpierw słyszeliśmy, że Lud Judy nie słucha Boga, nie wierzy Mu, lekceważy i kamienuje proroków, mnoży grzechy, chcąc się przypodobać okolicznym ludom. Konsekwencją odejścia od Boga i Przymierza z Nim był najazd Babilończyków, spalenie Jerozolimy i świątyni, utrata niepodległości, niewola. Po 50 letniej niewoli – „pobudził Pan ducha Cyrusa, króla perskiego, w pierwszym roku jego panowania, tak iż obwieścił on również na piśmie w całym państwie swoim, co następuje: „Tak mówi Cyrus, król perski: Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli ktoś z was jest z ludu Jego, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!”
Może potomkowie matek i ojców uprowadzonych do Babilonu wyglądali innego Zbawiciela, ale Bóg posłużył się pogańskim władcą, który w zastępstwie samego Boga okazuje swemu Ludowi swą wierną miłość. Pogański król Cyrus jest tutaj zapowiedzią dzieła Mesjasza, który odbuduje prawdziwego Izraela, odbuduje miejsce przebywania Boga pośrodku swego Ludu.
W Ewangelii słyszeliśmy prezentację samego Mesjasza: „Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”. Jezus nawiązuje do wydarzenia na pustyni, z okresu wędrówki do Ziemi Obiecanej. Lud ciągle narzeka na trudne warunki dnia codziennego, oskarża Boga i Mojżesza o złe traktowanie, z nostalgią wspomina lepsze jedzenie w niewoli egipskiej. Wtedy pojawia się plaga węży, które uśmiercają najbardziej zbuntowanych. Lekarstwem na śmiertelne ukąszenie ma być spojrzenie z wiarą na miedzianego węża wiszącego na wysokim palu. Ponownie mamy w tym obrazie mesjański symbol. Jezus Mesjasz wiszący na krzyżu jest dla wierzących lekarstwem na wszelkie śmiertelne ukąszenia zła, na naszą niewiarę i bunt przeciw Bogu i codzienności. On daje życie, szczęście. On jest znakiem miłości Boga do nas.
W drugim czytaniu słyszeliśmy: „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia”. Tego życia i bawienia nie osiągnęliśmy własnymi siłami, lecz zostały nam one darowane przez Boga mocą miłości i łaski, dzięki samej tylko wierze. Mimo to nie stajemy się automatycznie dziedzicami życia wiecznego, lecz ów dar, otrzymany od Boga, mamy sobie dopiero przyswoić przez „dobre czyny”.
2. Jakie przesłanie zawarte jest w Liturgii Słowa dzisiejszej niedzieli? Usłyszeliśmy świadectwo ludzi, którzy doświadczyli miłości i miłosierdzia Boga w różnych okresach ziemskiej wędrówki Ludu Bożego. Z nich płynie pewność, że jesteśmy kochani przez Boga, Jego umiłowanymi dziećmi oraz że Bóg chce dla nas pełni życia, wolności i szczęścia. Żeby tych darów Boga doświadczyć potrzebny jest jeden warunek. Jest nim wiara w Jezusa Mesjasza, przez którego Bóg nam to wszystko obiecuje i daje. Wiara nie jest tylko znajomością intelektualnych prawd wiary. Wiedzę może mieć także niewierzący. Wiara to przede wszystkim osobista relacja przyjaźni z Jezusem, Jemu i Jego Ewangelii ufam, Jemu powierzam swoje życie, od Niego oczekuję życia wiecznego i wszystkiego, co potrzebne do dobrego i godziwego życia już tu na ziemi.
Żeby dokonać takiego odważnego wyboru i tak zaufać Jezusowi trzeba, by On we mnie uleczył różne formy niewiary. Jakie one są? Pierwszym podstawowym problemem każdego i każdej jest niewiara, że ktoś może nas kochać bezinteresownie, tak po prostu za nic, tylko, dlatego, że jesteśmy, czyli z naszymi słabościami, wadami i grzechami.
Dalej nasze codzienne życie, w którym zdrada, nielojalność, egoizm są na porządku dziennym, sprawia, że coraz trudniej jest nam wierzyć w miłość. Z tego powodu powiększa się nieustannie rzesza tych, którzy nie potrafią uwierzyć w miłość Boga, a nawet w jakąkolwiek miłość.
3. Co jest lekarstwem na niewiarę? W Wielkim Poście mamy przyglądać się Jezusowi, medytować Jego wiarę, nauczanie, Jego relacje pełne miłości z ludźmi, Jego wielkie oddanie ludziom będącym w potrzebie, udręczonym, niekochanym, prosić Go by On leczył naszą niewiarę, przekonywał nas o swojej bezinteresowności do nas. Czynimy to przede wszystkim w każdej Eucharystii. Liturgia Słowa przypomina nam wielkie czyny Boga uczynione dla nas i naszego zbawienia. W Jej centrum jest największy znak miłości Boga do nas – Jezus paschalny, którego wyznajemy jako umęczonego na Krzyżu i zmartwychwstałego. Jego przyjmujemy jako dar miłości w Komunii. Przyjmując życie samego Boga, możemy być pewni Jego miłości. Będąc pewni miłości, dziękujemy za ten dar, czyli czynimy eucharystię. Prosimy także by Komunia uzdolniła nas miłości, do czynienia dobra.
Miłość bezwarunkowa – często sobie zadaję pytanie czym jest MIŁOŚĆ? a miłość bezwarunkowa? Każdy jej poszukuje, tęskni za nią i jej pragnie. Właśnie ojciec Zdzisław dotkną setna problemu – niewiara. Szczególnie w Wielkim Poście mam być bardziej w bliskości z Jezusem z Jego Maryją, Józefem, Świętymi. To czas wielkiej łaski kiedy mogę być na pustyni (w czasie pandemii jest to dla mnie dużo łatwiejsze). Wtedy w Eucharystii doświadczam Wielkiej Miłości, Radości bo jestem ufna. Najpiękniejsze jest to że Jezus TUTAJ leczy moje niedowiarstwo moje niewierności. Dziękuję za Słowo ojcu Zdzisławowi, za Miłość i Cierpliwość Jezusa do mnie.