Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XXVII niedzielę zwykłą

1. Czytania liturgiczne, które dziś słyszymy, zachęcają nas do refleksji nad dwoma kwestami, które są ze sobą połączone. Pierwsza kwestia poruszona jest w I czytaniu. Autor Księgi Rodzaju udziela odpowiedzi na pytanie, jakie relacje łączą mężczyznę i kobietę oraz dlaczego między nimi istnieje szczególny rodzaj więzi. Adam, czyli człowiek, nie znajduje w całym świecie przyrody, odpowiedniego partnera, równego sobie. By nie czuł się samotny w świecie, Bóg sprawia, że mężczyzna ma za pomoc kobietę, a kobieta mężczyznę. Są z jednego materiału i mają taką samą godność. Różnią się jedynie funkcjonalnie płcią. Mężczyzna bez kobiety nie jest w pełni człowiekiem i kobieta bez mężczyzny też nie jest w pełni człowiekiem. Ich powołaniem jest wzajemne spotkanie, uznanie, dialog, wielowarstwowa jedność. Wzajemna nagość nie jest krępująca, nie wywołuje wstydu i zażenowania. Ona łączy, tworzy więź.

Dlatego myśliciel żydowski, Martin Buber, odwołując się do ST tekstów, twierdził, że „człowiek staje się osobą dopiero w relacji do Ty”, „(…) relacja jest wzajemnością. Twoje Ty działa na mnie tak, jak ja działam na nie”. „(…) Dopiero gdy indywiduum uzna drugiego w całej jego inności jak siebie, jako człowieka, i w ten sposób przedrze się ku drugiemu, wtedy – w tym bliskim i przemijającym spotkaniu przełamie ono swoją samotność” (Ja i TY). „Świat ludzi znamionuje przede wszystkim to, że tutaj wydarza się między istotą a istotą coś, czego nie znajdzie się nigdzie w przyrodzie” (Problem człowieka, s. 91). Dla M. Bubera istotę spotkania Ja z Ty stanowi komunikacja, dialog, wzajemna akceptacja swojej inności, więź życzliwości, czuła przyjaźń i miłość. Taki jest zamysł Boga w stosunku do stworzonego człowieka. Bóg, który sam jest wspólnotą miłości ojca, Syna i Ducha Świętego, chce tego samego dla swoich dzieci.

2. W Ewangelii Jezus wobec zastanej praktyki dnia codziennego, w której kobieta w małżeństwie była traktowana jako osoba stojąca niżej od mężczyzny, przypomina swoim rozmówcom pierwotny zamysł Boga, opisany w I czytaniu. Mężczyzna – mąż, nie może traktować kobiety – żony, jak przedmiotu, który może mu się znudzić i dlatego może ją oddalić. Ich relacja ma być relacją spotkania, dialogu, miłości, wyłączności i nierozerwalności. Jezus Mesjasz nie tylko ten pierwotny zamysł Boga przypomina, ale nade wszystko, ten, kto w Niego uwierzy, zostanie uzdolniony, by w taki sposób przeżywać relację z żoną czy mężem. Ponadto Jezus zwraca uwagę swoim uczniom, że dzieci są wielkim darem Boga. Przyjęcie dziecka z życzliwością i miłością, wychowanie go, jest nie tylko trudem i zadaniem, ale ma coś w sobie z rzeczywistości Królestwa Bożego. Kto otwiera się na dziecko, otwiera się na moc Boga, Który w Jezusie przychodzi i czyni nas szczęśliwymi, zbawionymi, obywatelami Bożej społeczności.

3. Dziś słyszymy takie właśnie Słowo Boże. Wydaje się, że nasza codzienność daleka jest od tego, co usłyszeliśmy. Wiele osób boi się wejść w relację z drugą osobą i budować z nią bliskie, pełne miłości i trwałe relacje. Wielu z tych, którzy odważyli się i zawarli małżeństwa sakramentalne, doznało porażki i w którymś momencie odeszli od siebie i zawarli nowe, cywilne związki. Inni, są razem, ale poza wspólnotą zamieszkania i finansów niewiele ich łączy. Czy tylko, nieliczni mogą liczyć na łut szczęścia i ciesząc się sobą, dziękować Bogu, że im się udało? Może to jest tak, że opis związku dwojga osób z I czytania i z Ewangelii, jest obietnicą Boga, dla tych, którzy uwierzyli w Jezusa jako Mesjasza i z Niego czerpią mądrość i siłę, by pielęgnować wzajemną relację, akceptację swojej inności, budować więź życzliwości, czułą przyjaźń i miłość? Łaska sakramentu działa i ona uzdalnia do konkretnej pracy nad relacją. Jak nie ma życia bez tlenu i oddychania, tak nie ma dobrej relacji bez pielęgnowania codziennej komunikacji, czułości i oddania. Prośmy Boga, byśmy z Jego pomocą, codziennie ją wykonywali.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *