Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego XIV Niedzielę Zwykłą

1. W I czytaniu prorok Izajasz odwołuje się do doświadczenia bycia pocieszonym. Jesteśmy w sytuacji dla nas trudnej i jakaś bliska nam osoba okazuje nam, przez słowo i gesty – czułość, wsparcie i zrozumienie. Przykładem jest tu matka, która przez cielesne gesty, okazuje dziecku wielką czułość: pozwala na ssanie jej piersi, nosi w ramionach i kołysze na kolanach. Jestem pewien, że każda i każdy z nas wie, czym jest pocieszenie, ponieważ wszyscy zostaliśmy pocieszeni przez kogoś, w jakimś trudnym momencie swojego życia. To wielkie szczęście mieć ludzi, którzy potrafią pocieszyć; którzy mają ręce, które mogą pieścić i ocierać łzy; którzy mają głos, który może dobrze mówić; którzy mają ramiona, w które może wziąć ich druga osoba.

To pierwotne ludzkie doświadczenie ma w swej wyobraźni prorok Izajasz, kiedy Bóg zlecił mu pocieszenie swojego ludu. Izrael powrócił do Jerozolimy z niewoli babilońskiej. Świątynia i miasto wciąż leżą w gruzach, cierpienie ostatnich lat niewoli, nie zostało jeszcze zapomniane, pamięć o wielu, którzy zginęli w obronnej wojnie, wciąż była żywa, wiara w Boga wciąż była chwiejna, przyszłość wciąż była niepewna. Oczywiście, wrócili do domu, ale wciąż byli na samym początku. W tej godzinie początku Izajasz wypowiada te słowa, które dają nadzieję i pocieszenie, które przypominają Izraelowi o ich Bogu, który wielokrotnie w historii wyprowadzał ich z niewoli do wolności i zbawienia. On uczyni to również teraz, a pewnego dnia doprowadzi cały świat do stanu pokoju i sprawiedliwości, do wszechstronnego zbawienia (por. 1.2 do w.12). Dla proroka Jeruzalem-Syjon jest uosobieniem Bożego oddania Jego ludowi, a poprzez Jego lud, całej ludzkości. „Radować się z Jerozolimą” (w.10) jest zaproszeniem do przyjęcia Boga, który przebacza winy przeszłości i zaczyna od nowa ze swoim ludem, tak jak ludzie zaczynają od nowa ze sobą po przezwyciężeniu kryzysu. Tęsknota, nadzieja, nowa odwaga – wszystko to płynie razem w słowie pocieszającego Boga.

2. W Ewangelii dostrzegamy, w posłaniu 72 uczniów z misją głoszenia dobrej nowiny o Królestwie Bożym, rzeczywistość pocieszenia. To na co czekały poprzednie pokolenia Izraelitów, teraz przez Jezusa i Jego uczniów zaczyna się urzeczywistniać. Liczba 72 ma znaczenie symboliczne. Starożytna tradycja hebrajska uznawała, że na ziemi istnieją 72 narody, także greckie tłumaczenie Biblii podaje tyleż narodów w spisie z 10. rozdziału Księgi Rodzaju. Jezus wybrał jednego ucznia dla każdego narodu. Każdy lud ziemi usłyszy więc orędzie o królestwie Bożym. Zapoczątkowany zostaje proces, którego kulminacją będzie dzień Pięćdziesiątnicy, kiedy wszystkie narody pod słońcem powiedzą: „Słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże” (Dz 2,11). 

Pojawiają się tu trzy wymiary głoszonego Królestwa Bożego: zwiastowanie nadejścia Mesjasza, ogłaszanie pokoju, który jest Jego mesjańskim darem oraz uzdrawianie chorych. Najważniejszą konsekwencją nowego czasu i wydarzenia jest detronizacja szatana. Jego władztwo zostało złamane i pokonane przez Jezusa – Mesjasza. Niewola została definitywnie zakończona. Na fundamencie Jezusa Mesjasza, rozpoczyna się nowy czas dla Izraela. Jest to czas odbudowy mesjańskiego Izraela. Św. Paweł dopowie w II czytaniu – na „Izraela Bożego niech zstąpi pokój i miłosierdzie” zapowiadane przez proroków.

3. Przesłanie dla nas.  Poprzez chrzest święty i działanie obecnego w nas Ducha Świętego, staliśmy się świątynią Boga, odnowioną Jerozolimą, nowym ludem mesjańskim. Usprawiedliwienie, pokój i miłosierdzie są naszym udziałem. Zostaliśmy także pocieszeni przez Boga. Czy za św. Pawłem mając tego świadomość, uwielbiam Boga i z Niego czerpię siłę, by pocieszać innych? „Chwała niech będzie Bogu, Ojcu miłosierdzia i Bogu wszelkiej pociechy, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, abyśmy i my mogli pocieszać innych w ich utrapieniu pociechą, którą sami jesteśmy pocieszeni” (2 Kor 1, 3). Dla Pawła współczucie, miłosierdzie i pocieszenie to najgłębsza istota Boga, serce Boga. Czy ta dobra nowina dotarła już do mnie? Jak na nią odpowiadam? Radością, wdzięcznością, dawanym pocieszeniem tym, którzy tego potrzebują? Czy wierzę, że nawet trudna sytuacja, w jakiej mogę się znajdować aktualnie, może zostać zmieniona przez Boga, że Bóg może zainicjować nowy początek ze mną, ze swym Ludem? 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *