Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na I niedzielę Adwentu
1. Rozpoczynamy nowy rok liturgiczny zwany adwentem. Nazwa pochodzi od łacińskiego adventus – przyjście, przybycie. W Cesarstwie Rzymskim oznaczało ono oczekiwanie na przybycie cesarza do danego miasta. W Rzymie oczekiwano go, kiedy cesarz po jakiejś wyprawie wojennej wracał triumfalnie do stolicy. Przybycie cesarza z całym majestatem i pompą oznaczało radość, świętowanie zwycięstwa, także mogło oznaczać generalne porządki by godnie go przyjąć. Ten zwyczaj w IV i V wieku odniesiono do historycznego oczekiwania Żydów na Mesjasza oraz do oczekiwania na Jezusa Mesjasza, który przyjdzie u kresu czasów jako odnowiciel i zwycięzca wszystkich mocy przeciwnych Bogu i człowiekowi.
2. W jaki sposób mamy przygotować nasze serca na Święta Bożego Narodzenia, w tym także na to ostateczne przyjście naszego Pana na końcu czasów? Odpowiedzi na te pytania udziela dzisiejsza Liturgia Słowa oraz modlitwa liturgiczna dzisiejszej niedzieli, którą kapłan odmawia po Gloria. W I czytaniu prorok kierując swe słowa do wygnańców w Babilonie, ma z jednej strony świadomość zaniedbań i grzechów, które legły u podłoża narodowej tragedii, z drugiej zaś ma wielkie zaufanie do Boga, który jest kochającym Ojcem i Wybawicielem dla Izraela. Ufny w wierność łaskawej miłości Boga powierza Mu przyszłość swego Ludu. Od Niego przyjdzie ocalenie i wyzwolenie.
W modlitwie zbierającej wszystkie intencje Kościoła prosiliśmy tak Boga: „Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy przez dobre uczynki przygotowali się na spotkanie przychodzącego Chrystusa”. Ewangelia dodaje jeszcze przez „solidne, uczciwe, kompetentne wykonywanie powierzonych nam zadań i obowiązków”. Nasza codzienna życzliwość i miłość do bliźnich to pierwszy sposób naszego czuwania i rozpoznawania obecnego dziś w świecie Jezusa Chrystusa. To najlepszy i pewny sposób przygotowania się na ostateczne przyjście Mesjasza na końcu czasów. Drugi, nazwany przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus, „małą drogą do świętości”, polega na wiernym i uczciwym wykonywaniu powierzonych nam zadań i obowiązków, zarówno w domu, jak i w pracy, w Kościele oraz w wymiarze społecznym.
3. Ten rodzaj spotykania żywego Jezusa Chrystusa w naszej historii życia, czy ten sposób realizowania w życiu codziennym świętości nasz założyciel zakonu, św. Ignacy z Loyoli nazywa „mistyką służby”. Polega ona na tym, że Boga nie szuka się wyłącznie gdzieś w nadzwyczajnych wzlotach ducha, lub tylko w czasie żarliwej modlitwie, lecz właśnie w zwykłej codzienności. Opiekując się chorym członkiem rodziny, pomagając koledze, koleżance w pracy, reagując na przejawy chamstwa czy patologii, wiernie wykonując swe codzienne sprawy, jak studiowanie, robienie zakupów, wynoszenie śmieci, zmywanie naczyń, itd. Wtedy mamy niepowtarzalną okazję w tych wszystkich czynnościach spotkać samego Boga, który w Jezusie, w Nazarecie w takich szarych, zwykłych czynnościach trwał w głębokim zjednoczeniu ze swoim Ojcem.
4. Prośmy Boga w tej Eucharystii o taki sposób przeżywania kolejnego adwentu. Bądźmy uważni na wszystko, co nas spotyka w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i uczmy się każdego dnia spotykać w bliźnich, w naszych obowiązkach samego Jezusa Chrystusa. On przychodzi do nas każdego dnia. Każdego dnia możemy Go spotkać. Każdego dnia możemy Mu dziękować za wszelkie dobro, które doświadczyliśmy, każdego dnia możemy Go prosić o nowe siły, o nową ufność i nadzieję. Jeśli naszego Pana Jezusa spotykać będziemy codziennie to perspektywa Jego ostatecznego przyjścia i spotkania z Nim budzić będzie w nas radość i uczucie szczęścia. Niech nasze najbliższe tygodnie będą przepełnione takimi spotkaniami. Amen!
Świetny artykuł. Naprawdę dobrze napisane. Wielu autorom wydaje się, że mają rzetelną wiedzę na ten temat, ale często tak nie jest. Stąd też moje miłe zaskoczenie. Jestem pod wrażeniem. Będę rekomendował to miejsce i częściej wpadał, by przejrzeć nowe rzeczy.