Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XIX niedzielę zwykłą
1. Kiedy, izraelski król Achab, ożenił się z Izebel, córką króla fenickiego, to ta bardzo energicznie zaczęła wprowadzać kult bożka płodności, Baala. Ponieważ Achab nie był człowiekiem silnym duchowo, to kult Baala szybko ogarnął większość społeczeństwa. Prorok Eliasz temu się energicznie przeciwstawiał, gdyż był to akt bałwochwalstwa, grzech przeciw I przykazaniu. W pewnym momencie prorokowi udało się zorganizować rodzaj widowiska, w czasie którego widzowie będą mogli się naocznie przekonać, czy Bóg Jahwe jest silniejszy od bożka Baala. Kiedy okazało się, że to Bóg Jahwe działa, okazując swą moc, a bożek okazał się bezsilnym, prorok podburzył chwiejny lud, do zamordowania wszystkich kapłanów bożka Baala. Wtedy Izebel zaczęła polować na proroka, niczym na zwierzę łowne. Prorok ucieka przed prześladowaniem na pustynię i tam ogarnia go rozpacz, strach i pragnienie śmierci.
Prorok przeżywa kryzys, rodzaj depresji. Ale, oto niebo, rozstępuje się dwukrotnie i przed zniechęconym prorokiem, ktoś kładzie chleb i dzban wody. To anioł Boży daje pokarm przybitemu prorokowi, aby jego mocą doszedł on do Bożej góry, u podnóża której zawarte zostało Przymierze między Bogiem a Izraelem. Pokarm z nieba nie tylko ratuje prorokowi życie, ale także pokazuje mu sens tego wszystkiego, co on przeżywa. Tak Eliasz wraca do swojej misji, a Synaj, miejsce narodzenia Izraela, stanie się miejscem odnowionego powołania proroka.
2. Kryzys wiary słuchaczy Jezusa, opisany w Ewangelii św. Jana jest przedstawiony poprzez słowo „szemrać”. W ST szemranie jest określeniem braku wiary Izraela podczas wędrówki przez pustynię. Szemrzący lud Izraelski nie akceptował swej codzienności. Tu kryzys wiary wywołany jest przez człowieczeństwo Jezusa: jak może On mówić, że „z nieba zstąpił”, jeśli wszyscy znają Go jako „syna Józefa”. Wcielenie, najdoskonalszy wyraz miłości Boga do człowieka, przemienia się w zasłonę, która zaciemnia widzenie, wprowadza wątpliwości do umysłu, wywołuje „szemranie” warg. Aby pokonać to zgorszenie – odpowiada Jezus – konieczne jest, byście otworzyli swe serce na nowość działania Boga w mojej osobie. Kto uwierzy we mnie i będzie mnie spożywał, ten będzie żył na wieki.
Chleb, który przyniósł z nieba anioł, uratował Eliasza od śmierci tylko na jakiś czas. „Chleb żywy, który zstąpił z nieba”, a który ofiarowuje Jezus Mesjasz, sprawia, że kto Go spożywa, „będzie żył na wieki”. Jakie jest znaczenie tego tak radykalnego i zaskakującego stwierdzenia Jezusa? W Ewangelii Jana nie oznacza ono jedynie prostej kontynuacji życia po śmierci, czyli nieśmiertelności duszy, tak bardzo opiewanej przez filozofię grecką. U św. Jana, „życie wieczne”, jest synonimem „życia samego Boga”. Poprzez spożywanie chleba życia, wierny staje się uczestnikiem życia samego Boga, uczestniczy w Jego istocie, Bóg staje się bliski człowiekowi, przenika go i przemienia. Św. Paweł wyraził to tak: „już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20).
Stwierdzenie Jezusa, że kto Jego spożywa, będzie żył na wieki, choć dotyczy najpierw, życia we wspólnocie z Bogiem, prowadzi również do nowego odczytania śmierci fizycznej. Nie jest ona pogrążeniem się umierającego człowieka w otchłani nicości i milczenia, ale spotkaniem z życiem bez granic, jest wejściem do nieskończonego świata Boga, do wspólnoty z Nim.
3. My, podobnie jak prorok, odczuwamy także w naszym życiu, konsekwencje trwania przy Bogu. Nie zawsze jesteśmy rozumiani, czasem wyśmiewani, czasem atakowani. Może to nas zniechęca i chcielibyśmy, tak jak on, uciec od Boga, od swego powołania, od swej codzienności. Może działanie Boga w naszym życiu wydaje się absurdalne, trudne do przyjęcia i szemramy. Usprawiedliwiamy się z każdego, nawet najbłahszego powodu, byle tylko uniknąć wymagającej i trudnej drogi, byle tylko uniknąć ryzyka wiary, byleby nie otworzyć się na pokarm, który daje nam Bóg, w niedzielnej Komunii. Jednak Jezus wzywa nas nie tylko do tego, by nie „szemrać” lecz, by uwierzyć Bogu, by Jemu się powierzyć, by otworzyć się na nowość Bożego działania. Bóg, podobnie jak prorokowi, także nam, posyła swojego anioła, by nas karmił, wzmacniał, byśmy mogli wyruszyć w drogę, dojść do osobistego doświadczenia Jego obecności. Pan Jezus w Eucharystii daje nam siebie jako pokarm, wzmocnienie naszych sił duchowych. Bez Niego nie jesteśmy w stanie przezwyciężyć trudów drogi, duchowego marazmu, kryzysu wiary. Ceńmy, ten pokarm, który wzmacnia naszą duszę, psychikę i ciało!
Najnowsze komentarze