Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego XXIII Niedzielę Zwykłą
1. W ubiegłym tygodniu, Pan Jezus będąc uczestnikiem uczty szabatowej, która miała być wprawianiem się do uczty w Królestwie Bożym, zauważył, że goście wybierali sobie miejsca najbliżej gospodarza lub siadali w takim miejscu, gdzie wydawało im się, że będą odpowiednio do swej pozycji społecznej uhonorowani. Czy tak będzie też w Królestwie Bożym? Jak pamiętamy odpowiedź Jezusa brzmiała – tak nie będzie. Królestwo Boże jest darem Boga i na nie, nie trzeba zasługiwać. Ponadto w Królestwie Bożym zniknie potrzeba wzajemności świadczenia sobie dobra i usług. W Nim będą uczestniczyć osoby, które kierowały się w swym życiu wyłącznie bezinteresowną miłością. Do takiej uczty w niebie już tu na ziemi przygotowujemy się. Uczta szabatowa jest okazją do dojrzewania do takich postaw.
2. Jeśli zatem już tu na ziemi uczymy się postaw typowych dla Królestwa Bożego, to jak mają wyglądać nasze relacje z najbliższymi, w rodzinie? Jak pamiętamy, w czasach Jezusa ważną rolę pełnił rodzinny klan. To on w dużej mierze decydował o różnych sprawach zarówno konkretnej rodziny, jak i pojedynczej osoby. Czy w społeczności mesjańskiej będzie podobnie? Odpowiedź Pana Jezusa jest jednoznaczna. Tak nie będzie. W społeczności mesjańskiej najważniejszy jest wyłącznie Bóg. Do Niego należy decydujący głos. On jest najważniejszy i Jego należy kochać najbardziej. Dla Jezusa jest też oczywiste, że ten typ relacji z Bogiem jest darem łaski, którego nie potrafimy sami sobie wypracować. Owszem, mamy zdać sobie sprawę, że to może nas dużo kosztować, bo z pewnością zderzymy się z ambicjami przywódców klanu, z nadopiekuńczością, z egoizmem kogoś z rodziny albo nawet z obowiązującym prawem. Czegoś takiego doświadczył także sam Jezus w Ewangelii. Jeśli Bóg jest najważniejszym w życiu ucznia Jezusa, to wszystkie inne osoby, zwierzęta i rzeczy są na drugim planie. One nie mogą pełnić w naszym życiu absolutu, przesłaniać nam Boga. Bóg jest najważniejszy, a wszystkich i wszystko mam kochać w Bogu. Jezusowi chodzi o mą wewnętrzną wolność.
3. Dobrym przykładem na to, czym jest wewnętrzna wolność jest II czytanie. Onezym – niewolnik, uciekł od swego pana Filemona do Pawła W czasach Jezusa niewolnik był własnością pana. Ucieczka była przez prawo surowo karana. Pan mógł niewolnika za ucieczkę zabić lub sprzedać komuś innemu. Filemon przy Pawle staje się uczniem Jezusa. Formalnie nadal jest niewolnikiem, ale zmieniła się jego wartość w oczach Boga. Jest teraz bratem w Jezusie Mesjaszu. Dla Pawła dodatkowo Onezym stał się duchowym dzieckiem, kimś drogim jego sercu. Paweł odsyła Filemonowi zbiegłego niewolnika z zaznaczeniem, że Onezym mógłby „oddawać usługi” samemu Pawłowi (bo jestem już stary i w więzieniu), w zastępstwie samego Filemona, ale decyzję pozostawia wolności i miłości adresata. Odsyła mu jednak tego człowieka nie jako niewolnika, lecz jako brata umiłowanego. Przyjmij go jako twego brata w Chrystusie oraz przyjmij go tak, jakbyś mnie samego przyjął. Paweł apeluje, by Filemon uznawał Onezyma nie tylko za równego w godności przed Bogiem, za jednego z członków Kościoła Chrystusa, ale by został przyjęty do samej rodziny Filemona, był w pełni dla niego bratem. Paweł apeluje do wewnętrznej wolności Filemona. W wolności serca, ze względu na wspólny chrzest i uczestnictwo w Eucharystii, podejmij decyzję. Nie z musu, lecz ze względu na wiarę w Boga, który jest wspólnym Ojcem dla wszystkich ludzi.
4. Przesłanie dla nas. Papież Benedykt XVI w encyklice „Bóg jest miłością” pisze, że „U początku bycia chrześcijaninem … jest spotkanie z Osobą (Jezusa Mesjasza), która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” (Nr 1). Kto spotkał Jezusa Mesjasza osobiście, kto doświadczył Jego miłości i troski, Jego uzdrowienia, braterstwa w Bogu, ten już nie jest taki sam i nie może mieć takich samych relacji z innymi. Odtąd Jezus Mesjasz staje się najważniejszy w życiu, odtąd łaska Boga przemienia do dzielenia Jego sposobu życia. Kogo życie zyskało takie ukierunkowanie, ten nie może już traktować drugiego człowieka jako niewolnika, kogoś niższego, gorszego, mniejszej wartości. Jedyną perspektywą codziennych wyborów staje się wyłącznie braterstwo w Bogu, traktowanie każdego człowieka jako siostry i brata. Przed takim ukierunkowaniem życia ustąpić ma dobro klanu, rodziny, partii politycznej, opinii publicznej, modnych trendów. Módlmy się wzajemnie za siebie, byśmy takimi się stawali.
Najnowsze komentarze