Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego XXIX Niedzielę Zwykłą

1. Czytania liturgiczne dzisiejszej niedzieli pokazują ludzi wiary, w obliczu zagrożenia życia, niesprawiedliwości, zanoszą do Boga ufną modlitwę. Ich ufna, cierpliwa, wytrwała modlitwa sprawia ocalenie, naprawia zło i krzywdę. Modlitwa nie jest przeciwieństwem działania, ucieczką od walki. Jest inną formą działania i walki. Przyjrzyjmy się bliżej czytaniom liturgicznym.

2. W I czytaniu Mojżesz z ludem hebrajskim, wyprowadzonym z niewoli egipskiej, znajdują się na dole Półwyspu Synajskiego. Ich drogę zagradzają wojownicy nomadycznego ludu zwanego Amalekitami. Mojżesz nakazuje Jozuemu wybrać spośród sprawnych mężczyzn najlepszych wojowników i stanąć do walki z nimi, a sam z dwoma towarzyszami udaje się na pobliskie wzgórze, by wołać do Boga o ocalenie. Na dole ich bracia walczą, a oni na górze przez cały dzień zanoszą modlitwę, trzymając ręce wzniesione do górze. Ufna modlitwa, a przede wszystkim wytrwałość, pokonująca zmęczenie ponadstuletniego przywódcy, sprawia, że Izraelici pokonali napastników i mogą dalej wędrować ku ziemi obiecanej.

3. W Pan Jezus jako wzór wytrwałej, ufnej modlitwy stawia nam wdowę, którą jakiś człowiek niesprawiedliwie gnębił i ta szuka obrony u sędziego, który nie liczy się ani z Bogiem, ani z opinią publiczną. Jej wytrwałość, upór w szukaniu obrony u stróża prawa i sprawiedliwości spowodowały, że sędzia, by mieć święty spokój, wziął ją w obronę i wydał dla niej korzystny wyrok. Istotna jest konkluzja Pana Jezusa. „Słuchajcie, co mówi i jak działa ten niesprawiedliwy sędzia. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę”. W tych słowach znajdujemy mocną pochwałę ufnej modlitwy. Nie należy się zniechęcać, nawet, jeśli wydaje się, że sprawa jest beznadziejna, albo, że Bóg milczy i nie odpowiada natychmiast.

4. Do wytrwałości i wierności Ewangelii, do wierności w codziennej posłudze pasterza mesjańskiej wspólnoty wzywa św. Paweł swego najbardziej cenionego ucznia, Tymoteusza. Nie zważaj na kłopoty, na opór i grzechy ludzi, bądź cierpliwy, trwaj w swej posłudze, a słabych zachęcaj do ufności pokładanej w Bogu, podnoś ich na duchu, wspieraj. To jest twoja codzienna walka duchowa i masz się nie poddawać, tylko w Bogu szukać mocy do trwania i działania.

5. Przesłanie dla nas. Także my wędrując ku ziemi obiecanej nam w sakramencie chrztu świętego, spotykamy różnego typu problemy i zagrożenia opisane przez dzisiejsze Słowo Boże. Nasza reakcja może być różna. Możemy zareagować lękiem, którzy nas sparaliżuje i zmusi do ucieczki, do wycofania się w zacisze naszego mieszkania. Możemy się zniechęcić, zgorszyć różnymi wydarzeniami, które mają miejsce w Kościele, w społeczeństwie i zaprzestać modlić się, uczestniczyć w życiu Kościoła. Możemy też przejść do obozu przeciwnika i atakować swych dawnych znajomych, przyjaciół.

Czytania zachęcają nas do innych wyborów. Mamy, jak Mojżesz i jego towarzysze stanąć do walki. Walczą i zmagają się wszyscy, choć formy odpowiadania na zagrożenia są różne. W jaki sposób odpowiemy, zależeć będzie od naszych fizycznych sprawności, naszych kompetencji, powołania, naszej wiary, stopnia zażyłości z Bogiem. Ważne jest, by mieć pewność, że zmagam się w dobrej sprawie, że mam czyste intencje, chcę służyć ludziom, bronię konkretnej wspólnoty najlepiej jak potrafię. Ponadto nasze zmagania mają dwojaki wymiar. Nie tylko zmagam się z widocznym złem, niesprawiedliwością, agresją, z jakimiś widocznymi grupami interesów, ale uczestniczę też w zmaganiu duchowym, z mocami zła, z grzesznymi strukturami, ze strukturalną niesprawiedliwością, z demonicznymi mocami. Moje siły ludzkie są ważne, ale niewystarczające, by pokonać znacznie silniejszego przeciwnika. W tym zmaganiu potrzebujemy ludzi modlitwy, którzy będą wołać do Boga o miłosierdzie, o ocalenie, o uzdrowienie, o zdolność do przebaczenia, do pojednania. To od ich żarliwej i wytrwałej modlitwy zanoszonej do Boga, zależy zwycięstwo nas wszystkich.

Przed laty, pewien mój przyjaciel, gdy zmarła jego ponad 100 – mama powiedział mi takie słowa: „Mama bardzo dużo modliła się za rodzinę, w różnych sprawach Kościoła i świata. Czuliśmy moc jej modlitwy. Kto teraz z naszej rodziny będzie to czynił?” Może mnie do takiej posługi modlitewnej powołuje Bóg? Może zamiast narzekać na zło tego świata, mam wstąpić w szeregi przyjaciół Boga i długimi modlitwami prosić o miłosierdzie, o ratunek, o ocalenie dla świata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *