Chrzest Jezusa – homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego
Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego
Iz 55, 1-11; Mk 1, 7-11
W niedzielę po objawieniu się nowo narodzonego Jezusa ludom pogańskim dziękujemy Bogu za chrzest Jezusa. Jaką obietnicę Boga wypełnia to wydarzenie? Sięgamy do I czytania. Jak pamiętamy, ono pochodzi z czasu pobytu wygnańców na wygnaniu babilońskim. W pierwszych 2 wersach handlarz zachęca nabyć wodę, ale bez płacenia za nią. Musi być jakaś szczególna okazja, że ma taki gest. Prorok chce powiedzieć, taką okazją jest obietnica Boga powrotu do rodzinnej ziemi. Czas niewoli, pobytu w więzieniu zakończony. Teraz jeśli słuchać będziemy Boga to przymierze, które Bóg zawarł z Dawidem zostanie zawarte z nami wszystkimi. Bóg podobnie jak Dawidowi także nam zbuduje dom, czyli wspólnotę ludu, którym się On opiekuje i któremu On błogosławi. Bóg to obiecał kiedyś Dawidowi i teraz obiecuje nam wszystkim. Jego słowo jest skuteczne i nieodwołalne. Zawsze przynosi zapowiedziany owoc.
Gdy Jan Chrzciciel zapowiada nadejście Mesjasza to tym samym podobnie jak prorok w Babilonie ogłasza, że czas niewoli wszystkich się kończy. Bóg rozpoczyna swe działanie. Dla Jana nadejście Świętego Boga Izraela oznacza sąd nad grzechem, niesprawiedliwością, powierzchownością lub brakiem miłości w relacjach z Bogiem i ludźmi. Dlatego wzywa do nawrócenia, do przejścia przez wody Jordanu, w tym samym miejscu i na podobieństwo tych, którzy z niewoli egipskiej wkraczali do Ziemi Obiecanej. W judaizmie znany był dobrze obrzęd oczyszczenia poprzez zanurzenie w wodzie. Praktykowano go indywidualnie a nie wspólnotowo przy towarzyszeniu drugiej osoby, jak proponuje Jan. Jako konieczny wymóg stosowano go wobec prozelitów, którzy chcieli stać się w pełni dziećmi Boga, Ludem Wybranym. Należało wtedy spełnić trzy wymagania: a. zostać obrzezanym, b. przez zanurzenie w wodzie w obecności trzech świadków wyrzec się dawnego życia i dawnych grzechów oraz c. złożyć ofiarę w świątyni. Wymaganie Jana było nadzwyczaj trudne do przyjęcia dla kapłanów świątyni i faryzeuszy, bo ono oznaczało w wielkiej pokorze wyznać, że podobnie jak poganin jestem grzeszny i potrzebuję Bożego oczyszczenia, potrzebuję nowego serca i nowego ducha. Prosty lud to uczynił, nie uczynili tego ci, którzy o sobie mieli wygórowane moralne mniemanie. Na tym tle widać wielką pokorę Jezusa, który będąc bez grzechu staje w jednym szeregu z grzesznikami i prosi o zanurzenie, o chrzest Jana. Przyjął z miłości do nas ludzką naturę i mimo bezgrzeszności, w pokorze i w duchu solidarności z nami, przyjmuje znamiona grzesznika.
Gdy Jezus wynurza się z wody, rozwiera się niebo i zstępuje na Niego Duch Święty. W tym samym momencie Bóg Ojciec nazywa Go swym Synem umiłowanym. W Tobie mam upodobanie. Spróbuję nieco rozszyfrować tekst Marka. Co to znaczy, że rozwiera się niebo? Wg Józefa Flawiusza tkanina zasłaniająca Święte Świętych w świątyni jerozolimskiej przedstawiała niebo (Wojna Żydowska 5.5.4). Kiedy Ewangelista pisze, że w momencie chrztu rozdziera się niebo a w momencie Jego śmierci rozdziera się zasłona w świątyni to daje nam do zrozumienia, że nastąpiło otwarcie przystępu ludzi do Boga, ostateczne i pełne zjednoczenie ludzi z Bogiem. Nic już nie oddziela człowieka od Boga. Jezus wprowadził nas do przybytku, do miejsca przebywania Boga.
Zstępuje na Niego Duch Święty, który Go wypełnia, uzdalnia do wypełnienia misji – wyprowadzenia Izraela i ludzkości z niewoli grzechu. Pojawienie się Ducha Świętego, który spoczywa na Jezusie stanowi wypełnienie zapowiedzi prorockich związanych z czasami mesjańskimi (Izajasza, Ezechiela, Joela).
Co tzn., że Bóg nazywa Jezusa swoim umiłowanym Synem? Jest to nawiązanie do Ps 2, który jest pieśnią mesjańską opisującą intronizację na króla potomka Dawida. Św. Paweł i Piotr używają tego Psalmu by wykazać, że Jezus jest obiecanym Izraelowi Mesjaszem. Określenie „w Tobie mam upodobanie” nawiązuje do I pieśni Sługi Jahwe z Iz 42, 1: Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Jezus jest zapowiadanym Izraelowi Sługą Jahwe i Jego Bóg (6) … ustanowił … przymierzem dla ludzi, światłością dla narodów, (7) On ma otworzyć oczy niewidomym, z zamknięcia wypuścić jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności.
Jakie przesłanie niosą dla nas teksty Bożego Słowa? Chrzest, czyli zanurzenie w wodzie połączone z wyznaniem wiary w Jezusa Mesjasza, oznacza przebaczenie wszystkich grzechów, stanie się nowym stworzeniem, otrzymaniem Ducha Świętego. Jest bramą do nowej społeczności, ludu Bożego, który jest uzdolniony przez Ducha Świętego do przynoszenia w życiu codziennym owoców miłości. On też upodobnia nas do Jezusa Mesjasza, który od tej pory karmi nas sobą, swym przemienionym, zmartwychwstałym Ciałem. On jest dla nas jednym z najważniejszych wydarzeń życia. Od niego rozpoczyna się nasza przygoda z Bogiem, nasza z Nim bliskość, nasze przymierze miłości, nasza wolność dzieci Bożych.
Czy znam datę swego chrztu? Czy wierzę i przeżywam Jezusa jako Mesjasza, tego, kto mnie wyprowadził z niewoli grzechu, uczynił swoim Ludem mesjańskim i uzdolnił mocą Ducha Świętego do przynoszenia dobrych owoców w życiu? Czy za niego dziękuję? Czy z niego czerpię swą tożsamość, swoje powołanie?
Piękne to słowa – Od niego rozpoczyna się nasza przygoda z Bogiem, nasza z Nim bliskość, nasze przymierze miłości, nasza wolność dzieci Bożych.
Potrzeba mi jedynie, mając TAKI DAR, przyjąć Go. Boże, daj, by moje serce nie było zatwardziałe, by nie było z kamienia. Takie serce nie inspiruje, nie pozwala budować relację z innymi. Nawet z Bogiem.
datę swojego chrztu znam, bo nietrudno było mi ją ustalić (mieszkam od urodzenia w tej samej parafii). To było w trzy tygodnie po moim urodzeniu, a z homilii najbardziej zostanie mi w pamięci fragment o znaczeniu wyrażeń o otwarciu się nieba i rozdarciu zasłony