Życie wieczne – dar i odpowiedzialność

Rozważanie na Niedzielę Wniebowstąpienia

Czytania: Dz 1, 1-11; Ef 4, 1-13; Mk 16, 15-20

Paweł Apostoł prosi Efezjan, obdarzonych łaską wiary w Jezusa Chrystusa i przez nią powołanych do życia wiecznego, aby byli uważni w swoim codziennym życiu. Ma być ono godne ich powołania. Brzmi to jak testament, z jakim w sercu swoim wyruszyli Apostołowie po Wniebowstąpieniu Pana. Byli oni naocznymi świadkami tego niewyobrażalnego cudu. Widzieli ich wiele podążając za Jezusem. Jednak żaden dotąd nie wprawił ich w taki stan. Nie potrafili się nawet poruszyć w ciele. Ich oczy utkwione było w niebo, gdzie przed momentem widzieli Jezusa, z którym tak niedawno spożywali posiłek z ryb na brzegu jeziora.

Aniołowie wybili ich z zadumy i rozważań, nieprzynoszących pożytku. Już wcześniej, tuż przed tym wielkim wydarzeniem, zrobił to Sam Jezus. Powiedział im, żeby nie dociekali tego, co jest w ręku Boga. By zrobili to, co najważniejsze w tym czasie – wzięli odpowiedzialność za głoszenie tego, czego są świadkami. Zalecał przy tym, by byli uważnymi na dar, jakim zostaną obdarzeni, Duchem Świętym. Jakże to znamienne wskazanie. Biorąc Ducha Świętego, za którego poruszeniem Jezus się narodził w Ciele, doświadczają tej samej mocy, z jaką On żył i z jaką głosił Ewangelię. Nie byliby godnymi Jezusa Ci, którzy byli częścią Jego Ewangelii, gdyby Jej nie głosili. Nie byliby godnymi swojego powołania, gdyby nie byli jak ich Nauczyciel. Ich życie stało się świadectwem tego, że wiara w Jezusa ma tak wielką moc, że przywraca każdemu dar życia wiecznego, ale też, każdy wierzący staje się współodpowiedzialnym za życie wieczne innych ludzi. Każdy nie tylko może, ale musi sobie samemu wytłumaczyć, co oznacza odpowiedzialność za dar życia wiecznego w codziennym życiu.

Od tego nie można uciec.

W jaki sposób dopełnić tego obowiązku? Można wszystko wyjaśnić jednym przykazaniem – kochać Pana Boga Swego całym swoim umysłem, całym swoim sercem i ze wszystkich sił. Ze wszystkich sił, to znaczy podjąć uważny wysiłek, by każde działanie było kierowane miłością. By nasze wnętrza nie wypełniały pragnienia, które tej miłości mogłyby zaprzeczać. A kiedy nasza miłość napotka na sprzeciw otoczenia, mimo cierpienia, bólu, poniżenia i lekceważenia, jakie może on nam sprawić, warto wytrwać w miłości. To Miłość, jednocząca Jezusa z Ojcem, przebóstwiła Jego ukrzyżowane ciało.

Naszym zaś krzyżem jest nasza codzienność. Połączenie się w tym z Panem, dobrowolnie i świadomie, jest świadectwem prawdziwym i najgłębszym świadectwem, jakie możemy dać. Życie jakie mamy jest jedynym i nie mamy innego. Potrzeba wielkiej uważności, potrzeba nam otworzyć się na przyjęcie Ducha Świętego.

Bóg, mimo ukrycia przed człowiekiem dostępu do Swego najcenniejszego daru, jakim jest życie, i to wieczne, nie odebrał go człowiekowi. Dar życia wiecznego czekał na odkrycie na nowo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa. A On, Człowiek, nasz Brat i Bóg Łaskawy, nie pominął nikogo. Oddał dobrowolnie, w pełni świadomie Swoje życie, poddał się rękom karzącym niewinnego. Oddał je nie tylko w ostatecznym akcie, jakim była śmierć na krzyżu. Zauważmy, z jakim namysłem żył Jezus. Jak był uważny jako Człowiek. Nie dał się skusić przez szatana, choć ponawiał on aż trzy razy swoje próby. Nie uległ faryzeuszom, choć żądali, by się im podporządkował. Tylko Boga, Ojca Swego słuchał, a to co Ojciec Mu mówił wykonywał z miłością i z tą samą miłością przekazywał Jego słowa ludziom. Dlatego jadał z celnikami, przyjmował wyrazy szacunku od nierządnicy, pozwalał uczniom łuskać ziarna w szabas i w szabas uzdrawiał chorych. Czynił tak, bo Jego królestwo jest dla wszystkich. On czynił wszystko, co powiedział Mu Ojciec, który jest w niebie. Jezus był uważny, żył tak, jak zapowiadał Piotrowi, że będzie i on żył: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz (J 21, 18).

Jezus każdego dnia był wierny Bogu. Każdego dnia jako Człowiek by wierny przymierzu, jakie Bóg zawarł z ludem wybranym przez przykazania Swoje. Powołaniem także naszym jest odzyskać przez uważne życie, prowadzone z namysłem, to, co Adam i Ewa utracili przez kuszenie i kłamstwo szatana. Oni nie stali się godnymi tego powołania, jakie postawiła przed nimi Miłość Boga. Nie byli godni tej jedynej rzeczy, jaką mieli sobie wysłużyć sami uważnością na to, co od Boga pochodzi. Co mogli sobie wysłużyć odwzajemniając Miłość i tak zachowując otwarty dostęp do owoców z drzewa życia.

Działajmy z namysłem, by przyniosło ono dobre owoce. Nie żyjmy jednak w świecie wyłącznie intencji. Poddajmy owoc naszego działania ponownie namysłowi czy jest tak dobry, jak nasza dobra intencja, z jaką działanie rozpoczynaliśmy. Bądźmy uważni na poruszenia wewnętrze Ducha Świętego. Adam i Ewa nie mieli tego daru. My jesteśmy zaproszeni, by go wziąć. To jest Wielki Dar na Nowe Życie. Nie pozostawajmy w świecie intencji w tej sprawie.

Piotr zapytany przez Jezusa, za kogo on Go uważa, odpowiedział: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego. To proroctwo dziś się spełnia we Wniebowstąpieniu. Imię Jezus jest tym, które Jest.

Wyciągnijmy wniosek ze słów Aniołów Wniebowstąpienia, które skierowali do Apostołów: Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.

Te słowa rozbrzmiewają radością, ale brzmią też odpowiedzialnością za życie wieczne, swoje i innych, przed którą nie da się uciec w inne odpowiedzialności życia codziennego.

 

Autor: Andrzej Roter

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *