Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na II Niedzielę Adwentu

1. W Adwencie oczekujemy Jezusa, czyli żywimy nadzieję, że Go w swoim życiu spotkamy, że stanie się On nam bliski oraz że nawiążemy z Nim przyjacielską relację. Modlitwa mszalna na pierwszą niedzielę Adwentu brzmiała tak: „Wszechmogący wieczny Boże, spraw, abyśmy poprzez sprawiedliwe uczynki („iusta opera”) przygotowali się na spotkanie przychodzącego do nas Jezusa Chrystusa”. W ten sposób, modląc się, żywimy nadzieję, że odkąd Bóg stał się człowiekiem, Jezusem z Nazaretu, to drugi człowiek jest miejscem doświadczenia samego Boga. W drugim człowieku mogę Go spotkać i dotknąć.

2. Dzisiejszej niedzieli towarzyszy nam dwóch proroków. Jeden Izajasz, a drugi Jan Chrzciciel. Izajasz, żyjący w VIII przed Chrystusem, przedstawia nam mesjańskiego króla, pochodzącego od ojca Dawida, Jessego, który będzie obdarzony pełnią Ducha Bożego i zapoczątkuje nowy etap egzystencji Izraela. Jan Chrzciciel, po 300 latach pierwszy prorok w Izraelu, mając świadomość, że jest prorokiem działającym w duchu Eliasza i że ma przygotować lud na przyjście Mesjasza, zwołał „całą Judeę i całą okolicę nad Jordanem” i wołał „Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo Boże”, „wydajcie więc godny owoc nawrócenia, bo siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Zewnętrznym znakiem nawrócenia miała być pielgrzymka do Jana, do wód Jordanu, by dać się zanurzyć w wodzie i wyznać Bogu swe grzechy. Ten rytuał był przewidziany dla pogan, którzy chcieli wejść w szeregi dzieci Izraela. Przedstawiciele saduceuszy i faryzeuszy, dwóch najbardziej pobożnych i opiniotwórczych środowisk w Izraelu, prawdopodobnie zadawali sobie pytanie – czy to odnosi się także do nas, dzieci Izraela? Prorok odpowiada na to pytanie twierdząco. „A nie myślcie, że możecie sobie mówić: Abrahama mamy za ojca, bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi”. Czyli, nie myślcie sobie, że wy nie musicie prostować swoich dróg, nawracać się i przynosić owoc godny nawrócenia. W obliczu Mesjasza wszyscy jesteśmy równi i wszyscy potrzebujemy zanurzenia w Duchu Świętym, wewnętrznej wolności, wypalenia w nas egoizmu, skupienia na sobie.

3. Św. Paweł w drugim czytaniu pisze do wspólnoty w Rzymie, która jest już złożona z Żydów i dawnych pogan. Boże Słowo, które jest darem Boga dla Ludu Izraela, jest darem także dla nowej społeczności mesjańskiej. Zostało ono dane wierzącym dla „pouczenia, abyśmy dzięki cierpliwości i pociesze, jaką niosą Pisma, podtrzymywali nadzieję”. Ono w ST zapowiadało Mesjasza. Teraz w tych, którzy w Niego uwierzyli, ma podtrzymywać wiarę oraz pewność zbawienia.

Czy nawracanie się, przynoszenie sprawiedliwych owoców w swoim życiu ma coś wspólnego z podtrzymywaniem nadziei? Teksty Pisma świętego mówią nam dziś, że nasze nawracanie się, prostowanie naszych dróg ma związek z wydarzeniem wcielenia Boga, czyli z osobą Jezusa jako Mesjasza, Odkupiciela. Bóg jako miłość wkroczył w nasz świat. Po co? Byśmy doświadczyli miłości! Benedykt XVI w encyklice o nadziei (Spe salvi) pisze, „Kiedy ktoś doświadcza w swoim życiu wielkiej miłości, jest to moment «odkupienia», który nadaje nowy sens jego życiu” (nr 26). „Kogo dotyka miłość, ten zaczyna intuicyjnie pojmować, czym właściwie jest «życie». Zaczyna przeczuwać, co znaczy słowo nadziei, które napotkaliśmy w obrzędzie Chrztu: od wiary oczekuję «życia wiecznego» – prawdziwego życia, które całkowicie i bez zagrożeń, w całej pełni, po prostu jest życiem. Jezus, który powiedział o sobie, że przyszedł na świat, abyśmy mieli życie i mieli je w pełni, w obfitości (por. J 10, 10), wyjaśnił nam także, co oznacza «życie»: «A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa» (J 17, 3). Życia we właściwym znaczeniu nie mamy dla siebie ani wyłącznie z samych siebie: jest ono relacją. Życie w swojej pełni jest relacją z Tym, który jest źródłem życia. Jeśli pozostajemy w relacji z Tym, który nie umiera, który sam jest Życiem i Miłością, wówczas mamy życie. Wówczas «żyjemy»” (nr 27).

4. Przesłanie dla nas. Jeśli Jezus wypełnił wszystkie obietnice ST i jest rzeczywiście Mesjaszem, to wiara w Niego, to nawracanie się ku Niemu ma związek z życiem, z jego pełnią oraz ma związek z miłością, z relacją z innymi osobami. Mieć nadzieję, to ciągle wierzyć, że mogę doświadczyć relacji miłości z Bogiem, z ludźmi, ze światem zwierząt. Takiej nadziei trzeba się przez całe życie uczyć i ją podtrzymywać, jak słyszeliśmy w drugim czytaniu. W dalszej części encykliki Benedykt XVI pokazuje miejsca i sposoby, gdzie możemy się uczyć i ćwiczyć w cnocie nadziei. Zachęcam do jej lektury. To jest dobra lektura na Adwent. Jej lektura to dobre ćwiczenie duchowe, przygotowujące nas na świętowanie Bożego Narodzenia oraz na ostateczne przyjście Jezusa na końcu czasów. Amen!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *