Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na IV niedzielę zwykłą
1. Prorok Sofoniasz w pierwszym czytaniu zapowiada pojawienie się ludzi pokornych, wypełniających Boże przykazania, ubogich, nieczyniących niesprawiedliwości, niekłamiących, ani też nielękających się opinii ludzkiej. W Ewangelii Jezus wypełnia zapowiedź proroka Sofoniasza.
„Błogosławieństwo” jest formą literacką używaną już w ST, by szczególnie uczcić szczęście sprawiedliwego, który powierza swoje życie drodze wskazanej przez Boga i nie daje się omamić czarowi zła. Ta forma została wykorzystana aż 26 razy w Ps i 31 razy w pozostałej części ST. Wystarczy otworzyć pierwszą stronę Psałterza: „Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kole szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie Pana, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą”(Ps 1,1-2).
Błogosławieństwa, które głosi Jezus są programem Jego życia. On jest dla nas, ubogi w duchu, Tym, który płacze nad Jerozolimą, człowiekiem łagodnym, poddanym wszystkim przemocom świata, które się o Niego rozbijają, On łaknie i pragnie spełnienia się woli Boga, aż za cenę oddania swego życia. Jest On Tym, który objawia i realizuje na ziemi miłosierdzie Ojca, którego widzi nieustannie swym czystym sercem; On jest „naszym pokojem”, jak mówi św. Paweł, w swym ukrzyżowanym ciele zadawszy śmierć wrogości (Ef 2,14-7). On jest Tym, którego cały świat prześladuje, dlatego że jest wcieleniem Bożej sprawiedliwości. Ze względu na to wszystko jest On błogosławiony – szczęśliwy, ucieleśnia w sobie i objawia światu zbawienie, które Bóg dla świata przeznaczył. I dlatego On już tu, na ziemi, pośród wszelkiego ucisku świata – raduje się (Łk 10,21), a jako Ten, który wypełnił misję i wrócił do Ojca, będzie się radował w wieczności. Przepowiadanie swoje rozpoczyna więc Jezus od prezentacji samego siebie, wzywając do naśladowania siebie.
2. Czy my ludzie XXI wieku, którego dominującym duchem jest hedonizm, czyli pragnienie maksymalizacji przyjemności i korzyści oraz maksymalne zmniejszanie cierpienia i bólu jesteśmy wstanie zrozumieć Jezusa z Jego programem błogosławieństw? Czy potrafimy pójść w Jego ślady, na przekór duchowi hedonizmu? Kiedyś próbowano ratować ewangeliczne wymagania jakie Jezus stawia swoim uczniom, mówiąc, że do takiego życia wezwani są tylko ludzie żyjący radami ewangelicznymi, czyli zakonnice i zakonnicy. Reszta, żyjąca w świecie nie jest wstanie tak postępować i im wystarcza życie w duchu 10 przykazań. Czy rzeczywiście pragnieniem Jezusa było, by Jego uczniowie dzielili się na dwie kategorie, na tych, co mogą więcej i na tych, co mniej?
Przyglądając się bliżej błogosławieństwom możemy dostrzec dwa punkty ciężkości. Pierwsze i ostatnie błogosławieństwo kończy się wzmianką o królestwie niebieskim, tworząc w ten sposób ramy dla całego obrazu. Kiedy podzielimy je na dwie grupy po cztery razem, wtedy każda z tych grup kończy się słowem – sprawiedliwość. W dalszym fragmencie Jezusowego kazania usłyszymy: „szukajcie wpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości a wszystko, co potrzebujecie do życia dam wam Ojciec niebieski”. Jednym słowem Jezus pragnie od każdego swego ucznia, by ten Boga w swym życiu stawiał zawsze na pierwszym miejscu. Królestwo Boga, to nie terytorium i władza, ale miłość, która napełnia ludzkie serca, to postawa życzliwości i przyjaźni możliwie z każdym człowiekiem, to więź przyjaźni między Bogiem a człowiekiem. Sprawiedliwość Boga to Jego pragnienie, by każdy człowiek otrzymał to za czym najbardziej tęskni i czego najbardziej pragnie: życie wieczne, miłość, pokój, dawanie otrzymywanie tego, co mu się słusznie należy.
W tym sensie błogosławieństwa są skierowane do każdego, niezależnie od formy życia. Inaczej je realizuje osoba konsekrowana, inaczej żyjąca w świecie i mająca rodzinę, inaczej osoba samotna. Każdy jest wezwany przez Jezusa do kroczenia Jego śladami. Módlmy się nawzajem za siebie, byśmy z odwagą szli za Jezusem.
Najnowsze komentarze