Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na Niedzielę Chrystusa Króla
1. W tym roku mija równo 100 lat, kiedy Pius XI, papież, wprowadził święto Chrystusa, Króla wszechświata. Początkowo świętowano je w ostatnią niedzielę października, tuż przed Świętem Wszystkich Świętych. Reforma liturgiczna po Soborze Watykańskim II z 1969 roku, przeniosła je na ostatnią niedzielę roku liturgicznego. Jezus Mesjasz, poprzez krzyż i zmartwychwstanie jest Panem (Bogiem, równym Ojcu) i Królem całego wszechświata, a właściwie cytując, św. Pawła z II czytania, On rozpoczął królowanie Boga w sercach tylko tych, którzy w Niego uwierzyli. On jest początkiem, środkiem i celem całego roku liturgicznego oraz celem naszej ziemskiej wędrówki.
2. W starożytnym Izraelu oraz w czasach Jezusa, istniało głębokie przekonanie, że właściwym królem, głową Ludu Bożego jest sam Bóg (por. Ps 47). Jeśli na tronie był konkretny król, to działał on z namaszczenia i w imieniu Boga. Do jakich zatem wyobrażeń odwołuje się papież Pius XI i Kościół w dzisiejszym Święcie? Do pewnej formy państwowego przywództwa, które dodatkowo na przestrzeni historii ewoluowało czy raczej, używając nieco archaicznego tytułu, chce nam pokazać rzeczywistość, którą zapoczątkował historyczny Jezus, a którą zarówno NT, jak i my dziś, nazywamy panowaniem Boga w sercu wierzącego, panowaniem Boga we wspólnocie tych, którzy uwierzyli w Jezusa Mesjasza i są w konkretnym kształcie historycznym Jego Ciałem? Nawet jeśli nadal istnieją w Kościele pozostałości imperialnych, feudalnych wyobrażeń i struktur, to jednak ciągle musimy je korygować, medytując teksty Bożego Słowa. Przyjrzyjmy się im dokładniej.
3. Pierwsze czytanie przypomina, że Dawid jako król był przodkiem Jezusa i został namaszczony przez proroka Samuela, gdy był jeszcze pasterzem owiec i kóz, a panował jeszcze w Izraelu Saul. W przedstawionej w czytaniu scenie, natomiast wszystkie pokolenia izraelskie uznają go oficjalnie za króla całego ludu. Jest to obraz uprzedzający to, co wydarzyć się miało na krzyżu: Jezus był od początku Namaszczonym (Mesjaszem), ale dopiero na krzyżu zostało to publicznie ogłoszone. Krzyż jako tron Jezusa jest wyjątkowo jaskrawym zaprzeczeniem jakichkolwiek powiązań z ziemskimi wyobrażeniami o władzy królewskiej. Jezus na głowie nie ma złotej korony. On ma na głowie koronę, ale cierniową, która Go głęboko rani i jest źródłem cierpienia. Jednak napis nad Jego głową, wiszący w trzech językach ówczesnego świata, ogłasza prawdę o Jezusie. On rzeczywiście panuje. On rzeczywiście ma moc. Jak pisze św. Paweł – „Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. On to uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa Ojca. W Nim mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów. On nas uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. I On jest Głową Ciała – Kościoła. Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża”.
4. Przesłanie dla nas. Jezus jest rzeczywiście Królem, Który panuje i ma moc. Jednak trzeba zapomnieć, wymazać z pamięci wszystkie wyobrażenia, jakie mamy o królach i władcach ziemskich. One nie tylko nie pasują do Jezusa, ale też mocno wypaczają istotny sens formy Jezusowego panowania. Jego panowanie ma przede wszystkim wymiar duchowy. On tych, którzy w Niego wierzą, przemienia i leczy. On daje im nowe serce, nowego ducha, nowy sposób egzystencji. Nie musimy już być w niewoli egoizmu, pożądania władzy, pieniędzy, przyjemności. Jesteśmy wolni, zdolni do tworzenia dobrych relacji, do dawania dobra, do pojednania i przebaczenia, do dialogu, do zaprowadzenia pokoju, do służenia innym, na wzór samego Jezusa. Już za to możemy dziś Bogu dziękować. Miejscem, gdzie ten rodzaj egzystencji ma być praktykowany jest wspólnota Jego Ciała, Kościół, którego Jezus jest głową. Byśmy taką wspólnota byli, uzdolnić nas może wyłącznie Jezus Mesjasz. Tylko On może nas takimi uczynić. Tylko On może nas przemienić, przeprowadzić od Kościoła, który nadal mentalnie tkwi w minionej epoce o cechach imperialnych, feudalnych do Kościoła synodalnego, słuchającego siebie, służącego, pokornego i ukierunkowanego na Boga i dar Jego Królestwa.

Najnowsze komentarze