Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na Niedzielę Palmową

1. Usłyszymy dziś pis Paschy Jezusa. Rozpoczęła się ona od namaszczenia, uroczystego wjazdu do Jerozolimy, uczty paschalnej, uwięzienia, procesu, drogi krzyżowej i śmierci na krzyżu. Właściwie dziś wspominamy tylko uroczysty wjazd Jezusa na osiołku do Jerozolimy. To wydarzenie jednak na podobieństwo uwertury w muzyce jest wstępem i streszczeniem całej akcji, którego finałem jest śmierć Jezusa na krzyżu.

Na trzy sposoby możemy uczestniczyć w Jego drodze paschalnej (korzystam z sugestii kard. C.M. Martiniego SJ). Pierwszy sposób. Możemy opierając się na Ewangelii, a także na tradycjach, komentarzach i dodanych scenach medytować stacja po stacji, etap po etapie rozważając uniżenie i ogrom cierpienia Jezusa. Rozważając, wczuwamy się uczuciowo w sceny, współczujemy Jezusowi.

2. Drugi sposób uczestniczenia męce Jezusa wskazuje nam św. Paweł. Kładzie on nacisk na znaczenie mękidla mnie. Jezus wydaje się za mnie, a wydając siebie, objawia swoją miłość, swoją łaskę dla mnie i jednocześnie odsłania mój grzech. Będzie to więc medytacja zbawionego grzesznika: jego grzech, jak i jego zbawienie ukazuje się w czasie męki. Męka bowiem to zdarzenie graniczne, w którym wobec wybuchu ludzkiej niegodziwości objawia się cała potęga zbawienia przez Boga.

O ile pierwsza droga, historyczno-uczuciowa, ukierunko­wuje rozmyślanie na współczucie, to druga, egzystencjalno-zbawcza, prowadzi ku wdzięczności oraz poznaniu prawdy o własnym grzechu.

3. W trzecim sposobie rozważa się mękę Jezusa, Syna Bożego jako ostateczne objawienie Boga oraz tajemnicę śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Jest to drogaadoracji, kontem­placji prawdy o Bogu, z czego wynika oczywiście również po­znanie prawdy o człowieku, włączonym w owe wydarzenia.

Kontempluje się prawdę, że potężny Bóg staje się słaby, że Bóg, który jest życiem, wchodzi w krainę śmierci. Ale przede wszystkim podejmuje się tu kontemplację trojjedynej miłości Boga: Ojciec, który daje Syna, i Syn, który jest wydany, przy czym uwzględnia się dwa znaczenia łacińskiego „traditus”: zdradzony przez ludzi i wydany ludziom przez Ojca.

4. W zależności od naszego charakteru czy temperamentu będzie­my się skłaniać bardziej ku tej czy innej drodze przeżywania męki Jezusa. I oczywiste jest, że żadna z tych dróg nie ogarnie pełni Tajemnicy, właśnie dlatego, że męka jest dziełem Bożym w najwyższym stopniu: w niej Bóg objawia taką potęgę, że my jesteśmy w stanie uchwycić tylko poszczególne jej aspekty.

5. Na koniec, co łączy mękę Jezusa z Jego zmartwychwstaniem? Męka nie jest czymś w rodzaju wprowadzenia do zmartwychwstania; męka jest rzeczywiście celem, kresem, jest śmiercią Chrystusa i jako śmierć jest sama w sobie ostateczna, definitywna. Istnieje więc przepaść między męką i zmartwychwstaniem. Dopiero po zrozumieniu tego możemy pojąć, jak potęga Boga przechodzi od męki do zmartwych­wstania.

Wypada więc rozmyślać o całej grozie męki i śmierci Syna Bożego, tak jak była ona postrzegana historycznie przez ludzi, którzy do niej doprowadzili, postrzegana jako wydarzenie definitywne, nieodwracalne. Módlmy się wzajemnie za siebie, byśmy dzisiejszy dzień rozpoczynający ostatnie dni ziemskiego życia Jezusa mogli przeżyć w duchu wielkiej miłości do Niego. Amen!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *