Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na Niedzielę Wniebowstąpienia
1. Dziś przeżywamy w liturgii tajemnicę wstąpienia Pana Jezusa do nieba. Stało się to 40 dnia po zmartwychwstaniu. Postawmy dwa pytania. Pierwsze – co dziś faktycznie wspominamy; drugie – jakie jest znaczenie duchowe tego wydarzenia, czyli, co ta tajemnica oznacza dla Kościoła i dla nas dziś.
Jeśli zmartwychwstanie Jezusa jest równocześnie wywyższeniem i wstąpieniem do Ojca, to wniebowstąpienie jest ostatnim objawieniem się Jezusa w widzialny sposób. W podobny sposób będzie Go można zobaczyć w dniu paruzji, kiedy zstąpi z nieba by dopełnić proces przebóstwienia człowieka, by ogłosić sprawiedliwy sąd nad światem. Kiedy Boże Słowo mówi, że Jezus po swym zmartwychwstaniu zasiadł po prawicy Boga, to nie chce powiedzieć, że Jezus wszedł do jakiegoś miejsca powyżej ziemi, ale do nowego wymiaru rzeczywistości i nie mają już zastosowania nasze wyrażenia: ponad czymś, pod czymś, z przodu, z tyłu. Jezus wszedł nie do miejsca geograficznego, przestrzennego, tylko do wspólnoty ze swoim Ojcem. Wg kard. W. Kaspera niebo nie jest czymś, co już istnieje, ono powstaje w momencie, w którym Jezus jako Bóg i człowiek definitywnie łączy się z Bogiem Ojcem; tak więc niebo powstaje wraz ze zmartwychwstaniem i wyniesieniem Chrystusa na prawicę Ojca. Jezus nie wstąpił więc do nieba już istniejącego, ale wstąpił, żeby niebo utworzyć albo zapoczątkować. Niebo jest więc jednością Syna z Ojcem w Duchu Świętym; jest ciałem zmartwychwstałego Chrystusa, z którym połączą się i będą jedną całością wszyscy, którzy wierzą w Jezusa Mesjasza i będą zbawieni. Niebo jest tą tajemniczą „świątynią”, o której mówi Ap a którą jest Baranek zabity i zmartwychwstały, czyli Jezus Mesjasz, (Ap 21, 22).
2. Co dla nas oznacza tajemnica, którą wspominamy? Jezus jako Syn Boży był u Ojca zawsze. Po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jego ziemskie ciało, czyli część naszego człowieczeństwa połączyła się definitywnie z Bogiem i została przez Niego przemieniona i przyjęta. Jest to na razie tylko początek, który domaga się kontynuacji. Inaczej mówiąc Jezus jako Głowa, potrzebuje swego ciała, czyli Kościoła. Dzięki Niemu wszyscy mamy nadzieję i obietnicę, iż wstąpimy do nieba; pragnąc chrztu zgłosiliśmy nasze kandydatury do bycia pewnego dnia z naszą Głową i naszym Mistrzem u Boga. Wniebowstąpienie jest to święto naszej nadziei. My również pójdziemy do Ojca, my również zostaniemy zbawieni, jeśli będziemy jedno z Nim, przez modlitwę, posłuszeństwo Jego Ewangelii, przez codzienne świadectwo życia przepojonego miłością.
Nadal jeszcze pielgrzymujemy, ale mamy pewność, że Jezus jest z nami. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28,20). Oczywiście nie jest to taka sama obecność jak wcześniej. Chrystus umarł w ciele, ale żyje w Duchu, którego nieustannie nam posyła. To Duch Święty uobecnia nam Jezusa w Bożym Słowie, w sakramentach, we wspólnocie Kościoła, w wydarzeniach historii. Możemy Go spotkać, doświadczyć Jego mocy.
3. Ten Duch Święty uzdalnia nas jako uczniów Jezusa do wyruszenia w świat i dawania świadectwa: Oni zaś poszli – czytamy w zakończeniu dzisiejszej Ewangelii – i głosili Ewangelię wszędzie. Wyruszyli ze swego domu, z bezpiecznego otoczenia i niczym Abraham ruszyli w nieznane. Uczeń Jezusa jest ciągle w ruchu, w drodze. O. Nadal powiedział kiedyś o Jezuitach czasów św. Ignacego, że świat jest ich domem. Wszędzie są u siebie i każdy człowiek jest ich siostrą i bratem. Do każdego chcą dotrzeć i zacząć z nim rozmowę, podzielić się z każdym dobrą nowiną, że Jezus jest Mesjaszem i ma klucz do jego serca, że może rozwiązać jego problemy – jakimi są brak miłości i samotność.
Głosili dobrą nowinę wszędzie. Wszędzie nie oznacza tylko miejsc geograficznych na ziemi. Wszędzie może oznaczać, te miejsca, w których każdego dnia przebywam – moją rodzinę, znajomych, przyjaciół, sąsiadów, miejsce pracy, Ojczyznę, Europę, świat. Wszędzie mogę głosić swoim życiem, że w Jezusie zostałem zbawiony i że On udziela mi swego Ducha, abym był człowiekiem czyniącym dobro, kochającym, przebaczającym. Eucharystia w każdą niedzielę przygotowuje nas do tego posłannictwa, do wyruszania ze strefy swego komfortu ku drugiemu człowiekowi. Dziś coraz więcej osób narzeka na samotność. Każdy siedzi w swym pokoju, przed swoim komputerem, smarfonem.
Chrystus bowiem wstąpił do nieba, a my powracamy z uczniami do miasta w oczekiwaniu, „aż zostaniemy przyodziani mocą z wysoka”. Módlmy się za siebie, abyśmy najbliższym tygodniu oczekiwali Duch Jezusa, który chce do nas przyjść i napełnić nas swoją obecnością, uzdolnić do owocnego świadczenia. Może Duch Święty chce nas dotknąć, byśmy wstali ze swych kanap, foteli, krzeseł, oderwali się od świata wirtualnego a zobaczyli konkretnego człowieka i po prostu zaczęli z nim rozmawiać, dzielić się z nim swym doświadczeniem. Nie bójmy się tego kroku. Duch Święty nas poprowadzi i uzdolni, pomoże nam przezwyciężyć lęki. Ewangelia tym, którzy wyruszą daje obietnicę: a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Najnowsze komentarze