Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej
1. W dzisiejszą niedzielę nasza uwaga skupiona jest na Bazylice Laterańskiej, katedrze biskupa Rzymu, która jest, jak głosi tytuł na jej frontonie – „matką i głową wszystkich kościołów miasta i świata”. Została ona poświęcona przez papieża Sylwestra I w 324 roku. Dzisiejsze święto nie jest jednak jedynie wspomnieniem konkretnego wydarzenia historycznego. To dzień, w którym uświadamiamy sobie, że, jak mówił papież Benedykt XVI: „Każdy kościół materialny jest znakiem Kościoła żywego – wspólnoty wiernych, w której Bóg pragnie mieszkać”. Zaś Sobór Watykański II przypomina nam: „Wszystkie wspólnoty wiernych pozostają w łączności z Kościołem Rzymskim, który przewodniczy w miłości”. Dzisiejsze święto jest więc świętem naszej duchowej jedności – jedności, której widzialną głową na ziemi jest papież, biskup Rzymu. Nasze czytania liturgiczne nawiązują do tych trzech znaczeń katedry na Lateranie.
2. Ezechiel, autor I czytania, był kapłanem Świątyni Jerozolimskiej. Po jej zburzeniu został wraz z innymi wywieziony do Babilonu i tam objawił mu się Bóg, powołując go na proroka. Pierwsze czytanie jest fragmentem jednej z wizji otrzymanej od Boga. Bóg pokazał mu nową odbudowaną świątynię. W rzeczywistości taka, jaką zobaczył, nigdy nie została obudowana. Możemy więc powiedzieć tak, jest to opis świątyni mesjańskiej, urzeczywistnionej przez Mesjasza, kiedy zjawi się On pośrodku swego Ludu. Istotą wizji Ezechiela jest wypływające spod ołtarza Świątyni źródło, z którego woda, płynąc na południe kraju, staje się dla ludzi lekarstwem i powoduje obfitość pożywienia. Mamy tu pierwsze napięcie między starą, zburzoną świątynią, która nie potrafiła swymi ofiarami i modlitwami utrzymać lud w świętości i przy Bogu, a nową urzeczywistnioną przez Boga w czasie nadejścia Mesjasza.
3. W Ewangelii mamy kolejne napięcie między pragnieniem Boga, a realnością życia. W odbudowanej świątyni, dziedzińce ją okalające bardziej przypominały targowisko niż dom Boży. Jezus po cudzie w Kanie Galilejskiej przyszedł do Świątyni na święto Paschy. Widząc cały zgiełk, handel, licznie zwierzęta i ptaki zapłonął prorockim gniewem. Tekst grecki mówi, że Jezus zachowywał się jak szalony. Wywracał stoły, wyganiał zwierzęta, wypędzał sprzedających, używając powroza uplecionego ze sznurków. Jezus nie jest tu, w tym miejscu, człowiekiem dobrotliwym, spokojnym i uprzejmym. Tu gdzie w grę wchodzi sprawa Boga, Jezusa pożera, spala gorliwość, namiętność niewahająca się użyć nawet przemocy.
4. W innym czasie, w Święto Namiotów, Jezus nawiązuje do proroctwa Ezechiela i głośno krzyczy – „jeśli ktoś jest spragniony i wierzy we Mnie, niech przyjdzie do Mnie i pije. Rzeki wody żywej popłyną ze mnie”. I Jan dalej komentuje, że Jezus powiedział to o Duchu Świętym. Daje do zrozumienia, że proroctwo Ezechiela wypełniło się w Nim. Jezus jest świątynią, w której udziela On swego ducha każdej i każdemu wierzącemu w Niego. Jezus jest dawcą Ducha, odnowicielem prawdziwej relacji z Bogiem, uzdalnia do wierności Bogu.
5. Jezus jest tym, który jest stróżem każdej świątyni, czyli, idąc za Pawłem, każdego ochrzczonego, który został uczyniony świątynią Ducha Świętego. Jeśli my jako świątynia, w której przebywa Duch Święty, przypominamy targowisko, na którym panuje zgiełk, bieganina, a Bóg nie jest nam bliski i kochany, to Jezus tak jak wtedy, tak i dziś zaczyna zachowywać się jak szalony. Chce doprowadzić naszą świątynię do oczyszczenia, do jej odnowienia, otwarcia na powiew Jego Ducha.
6. Przesłanie dla nas. Dla nas uczniów Jezusa świątynia jest tylko środkiem, miejscem, gdzie się gromadzimy na liturgię. Najważniejszy jest w niej Jezus, który tu udziela nam wody życia, czyli Ducha Świętego. Dalej ważni są w niej ci, którzy są członkami Ciała Chrystusa – Mesjasza. Czy mam świadomość, że gdy gromadzimy się na Eucharystię, to pośrodku nas jest obecny sam Bóg? Czy mam świadomość, że jestem Świątynią Ducha Świętego? Czy moje serce, uczucia, rozum, ciało należą do Boga? Czy w moim sercu płonie wieczny ogień miłości do Boga, jak symbolicznie płonie on przed Najświętszym Sakramentem? Czy w moim sercu płonie ogień miłości, ogień dobra, którym obdarzam inne osoby?

Najnowsze komentarze