Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XXXII niedzielę zwykłą
1. Liturgia Słowa, którą usłyszeliśmy (lub przeczytaliśmy) zawiera sporą ilość kontrastów. Dotyczy to I czytania oraz Ewangelii. W Izraelu, za sprawą królowej Izebel, bożek Baal, symbol deszczu, płodności i rozkwitu, staje się bardziej atrakcyjny niż Bóg Jahwe. Prorok Eliasz, w swoistym plebiscycie, wykazuje, że bożek Baal jest bezsilny i nic nie może. Tylko Bóg Jahwe jest mocny i odpowiada na wiarę i modlitwę proroka. Moc i zwycięstwo Jahwe, staje się jednak dla proroka okazją, by dać sygnał do wymordowania wszystkich kapłanów bożka Baala. Po tym wydarzeniu musi uciekać z kraju. Bóg opiekuje się nim, by nie umarł, ale susza trwa i potok, z którego czerpie on wodę wysycha. Kieruje swe kroki ku Sarepcie, która jest stolicą kultu Baala w Fenicji. Schronienie, bezpieczeństwo, środki do życia, mają mu zapewnić ludzie, którzy czczą Baala. I tu mamy już pierwszy kontrast. Pomoc dla proroka przychodzi od wdowy, która w tamtych czasach, jest symbolem kogoś samotnego, bezbronnego, niemającego środków do życia, zdana na łaskę i niełaskę życzliwych ludzi. Jest okres lata, trwa ponadto susza, jej bożek Baal, jest faktycznie bezsilny. Ona już wie, że czeka ją i jej synka pewna śmierć. Prorok jednak prosi ją o kubek wody i mały placek, zapewniając ją, że Jego Bóg sprawi, że mąka i oliwa się nie wyczerpią. Kobieta, chwyta się nadziei i obietnicy obcego człowieka, uciekiniera i doświadcza życia, a nie śmierci. Otrzymuje także w darze synka, który, tuż po przyjściu proroka, umarł. Obcy Bóg zatroszczył się o nią i jej synka. Zaufała Mu i doświadczyła Jego miłości i troski. I tu mamy kolejny kontrast.
2. W Ewangelii ponownie spotykamy kontrast, pomiędzy uczonymi w Piśmie, a także ludźmi bogatymi, którzy są zadufanymi w sobie, chciwymi, obłudnymi, aczkolwiek religijnymi osobami, a ubogą wdową. Ona, osoba z marginesu społecznego, zdana na innych, by przeżyć kolejny dzień, przyszła do świątyni, nie po to, by żebrać, ale, by ofiarować Bogu swe życie, siebie samą. Ona wie, że poza Bogiem nie ma nikogo, kto by mógł się o nią zatroszczyć. Ta, bezimienna wdowa, weszła na karty Ewangelii i jest symbolem ufnej wiary w Boga. Nie boi się oddać na ofiarę, wszystkiego, co ma. Ufa, że dając Bogu wszystko, wszystko też od Niego otrzyma. Być może w niej, Jezus portretuje samego siebie. Za parę dni zostanie zasądzony na śmierć i odda siebie, swe życie Bogu. Odda z ufnością wszystko i ufa, że Bóg ze śmierci wyprowadzi życie.
3. Amerykański psychiatra Irvin Yalom, autor m.in., „Psychoterapii egzystencjalnej”, pisze o współczesnych lękach człowieka, nazywając je „ostatecznymi troskami życiowymi “. Są to: lęk przed śmiercią, lęk przed cierpieniem i przypadkowością zdarzeń (brakiem kontroli), lęk przed wolnością i odpowiedzialnością, lęk przed izolacją i osamotnieniem oraz lęk przed brakiem sensu życia. Te podstawowe, najgłębsze lęki, dotyczą każdej i każdego. Pytanie, jakie się pojawia, w związku z nimi, brzmi: jak sobie z nimi poradzimy? Czy będziemy od nich uciekać, spychać do podświadomości, a to oznacza, że one coraz bardziej i częściej będą się pojawiać i nami kierować, wywołując jakieś kryzysy, czy też zmierzymy się z nimi i spróbujemy się z nimi z konfrontować? Czy w tym może nam pomóc, wiara w Boga, inny głęboko wierzący człowiek?
Jeśli w obu kobietach rozpoznamy, zapowiedź samego Jezusa Mesjasza, to Jego postawa, Jego radzenie sobie z tymi podstawowymi lękami pomoże nam, Jego uczniom, radzić sobie z samym życiem. Pan Jezus uczy nas najpierw większej przytomności umysłu. Takie lęki są czymś normalnym i one są nam dane dla naszego dobra, dla naszego rozwoju. Jeśli je zaakceptujemy i zharmonizujemy z naszą wiarą, z naszą miłosną relacją z Bogiem, dostrzeżemy w nich szansę. One wtedy pogłębią naszą więź z Bogiem. Na Bogu, jako fundamencie naszego życia, możemy zatroszczyć się o swe życie, ufając, że ono zmienia się, ale się nie kończy. Powierzając siebie i swe życie, mamy obietnicę nie tylko proroka Eliasza, ale samego Jezusa, że życia nigdy nie utracimy, że znajdziemy je w Bogu.
Drugim fundamentem, pomocnym w lepszym radzeniu sobie z naszymi lękami, jest relacja z drugim człowiekiem, a szerzej nasze uczestnictwo we wspólnocie wierzących osób. Prorok Eliasz dzieli się swym doświadczaniem Boga z Fenicjanką. Ona z nim swym życiem i swymi lękami. Razem, ufni w moc Boga, pokonują lęki przed głodem, cierpieniem i śmiercią. Razem doświadczają ocalenia, troski Boga. Ich wspólnota, wierzącego Żyda i ufnej Fenicjanki, jest zapowiedzią mesjańskiego Kościoła, w którym będą razem, Żydzi i dawni poganie.
Prośmy Jezusa, aby umacniał naszą ufność w moc Boga, Którego moc potrafi przeprowadzić nas przez różne troski i lęki, jakie niesie życie. Niech inne osoby, które Bóg stawia na drodze naszego życia, a zwłaszcza te ze wspólnoty Kościoła, będą dla nas wsparciem w konfrontacji z problemami i troskami dnia codziennego. Amen!
Najnowsze komentarze