Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego XXVI Niedzielę Zwykłą

1. W dzisiejszych czytaniach dostrzegamy bogatych ludzi, którzy tak zaufali swemu bogactwu, że nie dostrzegają ani Boga, ani ludzi będących w potrzebie. Oni żyją tylko dla siebie, co z perspektywy religijnej oznacza piekło. Z jednej strony mamy bogate, zadufane w sobie osoby, z drugiej zaś ludzi ubogich, żebraków, nie radzących sobie w życiu. W judaizmie często spotyka się przekonanie, że bogactwo jest wyrazem Bożego błogosławieństwa, ubóstwo zaś wyrazem kary Bożej. Czy tak jest rzeczywiście?

Prorok Amos żył na początku 8 w. p. Chr. w północnym państwie Izrael, które wtedy przeżywało czas wielkiej prosperity ekonomicznej. Bogatym warstwom żyło się naprawdę dobrze. Z okien ich pałaców nie widać było ludzi biednych i upośledzonych. Tej właśnie egoistycznej „beztrosce” i „zadufaniu” wyższych sfer Izraela prorok przepowiada dzień sądu: wkrótce „zniknie krzykliwe grono hulaków”, których Pan „poprowadzi na czele wygnańców” w niewolę asyryjską.

Jezu­s w Ewangelii odwołuje się do przykładu z życia, by wstrząsnąć naszym sumieniem. Jest bardzo bogaty człowiek, który nie ma nawet imienia, czyli jest bez wyrazu, tożsamości, ludzkich cech. Oprócz swego bogactwa, konsumpcji, hulanek w swoim towarzystwie, niczym więcej się nie interesuje. Pan Jezus w końcowym fragmencie pokazuje perspektywę eschatologiczną, która będzie bardzo odmienna od ziemskiej. Po ich śmierci, przed Bogiem, sytuacja bogaczy oraz biednych i wyzyskiwanych jest diametralnie inna. Biedak jest w towarzystwie świętych, jest pełen radości i szczęścia, bogacz jest w piekle samotności, doświadcza wielkiej biedy wynikającej z całkowitej samotności. Nie ma Boga, nie ma nikogo, jest totalna pustka.

2. Jakie przesłanie niosą dzisiejsze czytania? Dwie sprawy wydają się być poruszone przez Boże Słowo. Pierwsza, to nasze wyobrażenia, jakie mamy o Bogu.Chyba o to chodziło Jezusowi, skoro nadał żebrakowi imię Eleazar – Łazarz, co oznacza „Bóg pomaga”. Przeciętny katolik myśli o Bogu tak – Bóg pomaga mi i błogosławi, gdy niczego mi nie brakuje, gdy żadna choroba mnie, mojej rodzinie nie dokucza i zasadniczo względnie dobrze się wszystko w życiu układa. Jeśli takie jest nasze myślenie o Bogu, to przypowieść Jezusa burzy nam ten obraz. Bo gdy jesteśmy bogaci, to istnieje niebezpieczeństwo, że szybko zapominamy o Bogu, nie słuchamy Bożego Słowa, a centrum naszego życia staje się konsumpcja, przyjemność, używanie, egoizm.  Spotykamy się wyłącznie z podobnymi sobie znajomymi, a kiedy w polu widzenia pojawi się biedak lub biedna rodzina to mówimy – patologia, lenistwo, nie chce im się pracować, zasłużyli sobie na to, po co tyle mają dzieci, itd.

Prowokacyjnie Jezus mówi nam – ten sposób postrzegania Boga jest fałszywy. Owszem, Bóg daje bogactwo, ale oczekuje, że będziesz dzielił się nim z ubogimi, będącymi w trudnej sytuacji życiowej. Ponadto Bóg pomaga szczególnie człowiekowi, który doświadcza skrajnej nędzy i cierpienia. Wyrazem troski Boga o Łazarza były odpadki ze stołu bogacza, którymi się karmił oraz okoliczne psy, które swą śliną leczyły jego rany i wrzody. Bóg go wspierał, umacniał, kiedy Łazarzowi działa się krzywda. Łazarz w swoim opłakanym stanie ufał Bogu! Całą nadzieję w Nim pokładał. Bóg był z Łazarzem w jego ziemskim życiu i jest z nim po jego śmierci.

Po drugie. Czytania liturgiczne zachęcają nas do patrzenia na całość naszego życia z perspektywy końca, celu naszej życiowej wędrówki. S. Covey, amerykański guru szkoleń dla menagerów, proponuje, by wszystko, co czynimy, zaczynać z wizją końca. Zaczynanie z wizją zakończenia oznacza rozpoczęcie każdego przedsięwzięcia z jasnym zrozumieniem celu, który chcemy osiągnąć. Zaczynanie każdego działania z wizją końca określa nie tylko kierunek naszego życia, ale także pozwala nam dokonać refleksji nad naszą obecną sytuacją i umożliwia dokonanie korekty w przypadku zagubienia lub zmiany kierunku. W czasie chrztu świętego Bóg obiecał mi życie wieczne, udział w Jego życiu, udział we wspólnocie świętych, zmartwychwstanie. Czy ta obietnica ukierunkowuje moje codzienne wybory i działania? Czy potrafię dostrzegać wokół siebie tych, którzy potrzebują mojego wsparcia, obecności, relacji? Niebo zaczyna się już tu, na ziemi!

Módlmy się wzajemnie za siebie, byśmy podobnie jak Tymoteusz, dali w swym życiu codziennym dobre świadectwo swej wiary. Amen!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *