Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego XXX Niedzielę Zwykłą

1. Jak pamiętamy, w poprzednią niedzielę słyszeliśmy czytania liturgiczne, w których głównym tematem była modlitwa. Dzisiaj może się też wydawać, że Jezus kontynuuje ten sam temat. Jezus jednak pokazuje dwa sposoby bycia przed Bogiem na modlitwie. Modlitwa ujawnia wnętrze człowieka, jego wewnętrzne spojrzenie na Boga, na siebie samego i na drugiego człowieka. W tym sensie modlitwa staje się papier­kiem lakmusowym sumienia konkretnego człowieka. Widzimy zatem dwa sposoby patrzenia na siebie oraz na bliźnich, które ujawniają się w relacji z Bogiem.

2. Mamy przedstawiciela pobożnego i wpływowego bractwa faryzeuszy, które charakteryzuje się wyjątkowym legalizmem, wielką dbałością o zewnętrzne zachowanie wszystkich przykazań Tory spisanej przez Mojżesza oraz Tory ustnej, czyli nauczania rabinów.

Całkowite posłuszeństwo Bogu, wyrażone w Torze, należy zapewnić poprzez „dzieła ponad miarę”, mając na uwadze ewentualne uchybienia innych członków społeczeństwa. Obejmuje to dobrowolne, wykraczające daleko poza wymagane lub nakazane przez Torę posty, także dziesięcinę, która zgodnie z przykazaniem z Księgi Powtórzonego Prawa 14,22 miała być pobierana tylko z plonów pól i pastwisk, ale oni dawali ją od „wszystkiego, co zdobędę”, z obawy, że np. handlarz na targu mógłby niedbale wypełniać ten przepis. Widać, że chodzi o bezwzględne, zewnętrzne posłuszeństwo Bogu, które nie dopuszcza subiektywnego elementu winy, a więc o to, co stanowi zasadę legalizmu.

W innym miejscu, Jezus tym wszystkim, którzy dbają o zewnętrzną wierność przykazaniom, wytknął, że ważniejsze jest wnętrze, duch danego przykazania (por. Łk 11, 37-41). W naszym fragmencie poza dbałością o zewnętrzne zachowanie wszystkich przykazań Tory, faryzeusz wykazuje skłonność do porównywania się z innymi ludźmi– a dokładniej: z rabusiami, oszustami i cudzołożnikami – oraz z celnikiem, który pojawia się w tej samej scenie. Z tym wiąże się druga kwestia, ów pobożny człowiek ulega pokusie i swą legalistyczną wierność przykazaniom Tory czyni miernikiem sprawiedliwego osądu Bożego. Sam uprzedza ów sąd Boga i rozpoczyna modlitwę od dziękczynienia za swoją sprawiedliwość. Modlitwie towarzyszy odpowiednia postawa: sam niejako czyni się Bogiem i oddziela się od „pozostałych”.

3. Celnik nie może pochwalić się przed Bogiem swą wiernością Bożym przykazaniom. Jego zawód sprawia, że służy interesom pogańskiej władzy i skłania go do wyzysku i wymuszania haraczy od swych rodaków (por. Łk 19,8). Przewidziana przez Torę publiczna procedura pokuty z wyznaniem, zadośćuczynieniem i pokutą zniechęciła go do tego kroku. Jego modlitwa może być więc tylko wołaniem o pomoc samego Boga. Wyznaje przed Bogiem, że jest grzesznikiem, z bólem bije się w pierś i błaga o łaskę. On, celnik, publiczny grzesznik ma przewagę nad faryzeuszem, człowiekiem w swoim mniemaniu prawym, w tym, że nie porównuje się z nikim innym, staje w prawdzie przed Bogiem jako grzesznik, ale wie o Bogu, że ten dla grzesznika jest miłosierny. Jego ufna postawa wobec Boga wyrasta z tradycji prorockiej i mądrościowej, o której słyszeliśmy w I czytaniu. Do niej nawiązuje także Jezus w Ewangelii. I właśnie w tym tkwi sens Jezusowej przemowy. Bóg jest pełen miłosierdzia wobec ufnego grzesznika, który swój ciężar życia powierza Jemu.

4. Przesłanie dla nas. Z różnych powodów jesteśmy podobni do biblijnego faryzeusza. Chcemy godnie żyć, staramy się czynić dobro, perfekcyjnie wykonywać swe obowiązki. To samo w sobie zasługuje na szacunek i pochwałę. Tylko chcemy to uczynić sami, licząc prawie wyłącznie na siebie samych, a przy tym porównujemy się z innymi, siebie widząc lepszymi niż pozostali. Wszystko zawdzięczamy sobie. Taka postawa powoli oddziela nas od Boga i od innych ludzi. Stajemy się pyszałkami, którzy wszystko czynią lepiej i powinni być bardziej doceniani, wynagradzani. Jak wiemy z dzisiejszej Ewangelii, ten rodzaj świętości, nie znalazł uznania w oczach Boga. Dlaczego? Bo, nie ma w takiej postawie zaufania Bogu, powierzenia się Jemu, oczekiwania od Niego przyjęcia, mimo naszych niedoskonałości i grzechów. Usprawiedliwienie, czyli życie we wspólnocie z Bogiem, zdrowie duszy i ciała, bliskie relacje z ludźmi to owoc łaski Boga w nas. To Jego dar, a nie owoc naszych wysiłków. Ciekawe, że to wszystko lepiej zrozumiał celnik, publiczny grzesznik niż członek elitarnego bractwa faryzeuszy. Celnik był świadom swej sytuacji, swego grzechu, swej dwuznacznej roli wobec społeczeństwa wysługując się rzymskim okupantom. Wiedział, że tylko Bóg może go zrozumieć, przyjąć, przemienić, uzdrowić, przywrócić społeczeństwu, dać mu nową szansę. Nie ukrywał prawdy o sobie. Wyznał ją Bogu i doświadczył od Niego miłosierdzia, pojednania, nadziei. Niech on będzie dla nas przewodnikiem, niech nas przyprowadzi do Boga, byśmy wyznali Mu całą prawdę o sobie.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *