Rozważania na Trzecią Niedzielę Wielkiego Postu 2021 roku
Czytania: Wj 20, 1-17; 1 Kor 1, 22-25; J 2, 13-25.
Dzisiejsze czytania dużo mówią nam o Bogu, naszym Panu i Stwórcy. Dużo mówią też o nas, ludziach, stworzonych na Jego obraz i podobieństwo. Spróbujmy odczytać to, co w nich ważne.
Pierwsze czytanie ujawnia nam Boga, który jest zatroskany losem człowieka. Jest obecnym nieustannie w jego życiu. Bóg zna ludzi, a Jego zaangażowanie w ich codzienne życie jest rzeczowe i konkretne. Wie Bóg, co jest powodem utraty przez nich szczęścia. Wie, że ludzie szukają boga poza Nim i kierują swoją wdzięczność, lęki, troski, oczekiwania pod adresem kolejnych rzeczy, przedmiotów, istot, które oni sami uznają za swoich bogów. Bóg wie, że ludzie dalecy są od wierności Jemu, ale i dalecy są od wierności i lojalności sobie nawzajem. Kradną, cudzołożą, nie szanują swoich ojców i matek. Pożądają tego, co do nich nie należy. Nie mają umiaru w krzątaniu się wokół wyłącznie swoich spraw tak dalece, że przestali dawać Bogu miejsca w codziennym życiu. Nie chcą poświęcać czasu na budowanie z Nim relacji, kiedy On zawsze jest na to gotowy. A w Nim przecież człowiek może prawdziwie znaleźć wytchnienie, odpoczynek i pokój.
Bóg mimo tej postawy ludzi, która wciąż się ujawnia w życiu codziennym, jest gotowy im pomagać. Stwarzając, Bóg wziął odpowiedzialność za to co stworzył. Jest Sobie Samemu w tym wierny, mimo niewierności człowieka. Jest Wszechwiedzący, Wszechmogący, Wszechobecny, a żadna inna istota na niebie, czy na ziemi, nie jest w stanie pomóc wszystkim ludziom tak, by każdy z nich mógł uznać swoje życie za dobre. Tylko Bóg ma moc to uczynić i tak już czynił, o czym mówi również pierwsze, niedzielne czytanie. Tylko On może uwolnić człowieka z niewoli w jaką wpadają przez zło, obecne w jego życiu.
Jednak ludzie nie wzywają Jego pomocy w sprawach najistotniejszych, używają Jego imienia do zaspokojenia całkiem nieistotnych potrzeb i pragnień. Przestali być uważni na swoje życie w duchu i stracili przez to osobistą relację z Bogiem. Przestali być nawet uważni na obecność Boga w ich życiu codziennym. Zastąpili ją ceremoniami, zwyczajami, rytuałami, formułkami. Sami wybrali sobie tych, którzy mieliby być pośrednikami pomiędzy nimi i Bogiem. I tak ślepi mogą prowadzić ślepych – podobnie jak kapłani i duchowni żydowscy zostali nazwani przez Jezusa grobami pobielanymi. A pod ich okiem, w świątyni jerozolimskiej, ludzie spędzali czas na wymianie monet i handlu zwierzętami ofiarnymi, miast szukać w Domu Boga osobistego z Nim spotkania i dialogu.
To mówią czytania przypisane do trzeciej Niedzieli Wielkiego Postu. Jak to odczytywać w kontekście prawdy o dziele stworzenia człowieka? Jako to czytać w kontekście prawdy o jego zbawieniu? Jak to odczytywać w kontekście codziennego życia, w jakie człowiek jest zatopiony?
Człowiek, stworzony został z Miłości i dla Miłości, a jego życie było dobre. Był kochany przez Stwórcę, otoczony tym, co wyraża Jego Miłość do człowieka. Wszystko co otaczało człowieka, było dobre, a Bóg człowiekowi poddał wszystko jako panu. Bóg poddał człowiekowi, który jest na Jego podobieństwo i wzór, wszystko co zostało stworzone. Wszystko, co On Sam posiada i niczego nie zachował na Swoją wyłączność. Ofiarował Bóg człowiekowi swoją wolność w pełni, mimo, że sam Swoją wolność ograniczył, czego wyrazem jest nieustająca Miłość do stworzenia, równa tej do Siebie Samego. W Niej wyraża się i ukryta jest boska godność, również ofiarowana człowiekowi, jako dar, po który wystarczy sięgnąć. W tej Miłości Boga ukryty jest skarb, jakim jest Dobro, źródło wszelkiego istnienia. Ukryty jest w Niej Sam Bóg. Człowiek zaś, jak pokazuje historia naszej ludzkiej cywilizacji, nie chce rezygnować z dobrego życia, ale jednocześnie nie słucha Boga i nie stosuje się do zasad, które mogą mu to zapewnić. Człowiek korzysta ze swej wolności aż do przekroczenia granic Dobra, wchodząc w granice zła.
Przykazania, jakie Bóg dał człowiekowi do tego, by zbudować w nim jedność jego ducha i ciała, by tak odbudować i utrwalić po stronie człowieka jedność z Bogiem, nie dokonały w człowieku przemiany trwałej. Nie stały się trwałym źródłem jedności Boga i człowieka. Czy życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa zmieni w sposób trwały postawę człowieka? Czy stanie się tym razem inaczej niż z historią darze, jakim były i są Boże Przykazania? Czy może jednak pozostanie człowiek takim, jakimi byli Żydzi i Grecy z drugiego czytania, żądający nadal znaków i mądrości tam, gdzie ich nie może znaleźć? Takie oczekiwanie nie zmierza do Jego odnalezienia, ale wystawia Boga na próbę. Jakże ma dostrzec człowiek Jego Boskie Oblicze, jeśli nie podniesie oczu na Tego, który jest wysoko? Jak człowiek ma rozpoznać Boga, jeśli oczekuje ujawnienia wobec niego mądrości, którą sam będzie oceniał, czy go zadowala. Jak człowiek ma uznać Boga i Jego obecność, jeśli oczekuje od Niego znaku, a sam będzie oceniał, czy jest ten znak dla niego wiarygodny?
On, Bóg daje się odnaleźć tym, którzy Jego szukają, a nie tym, którzy czekają na znaki, a są do Boga odwróceni plecami. Daje się znaleźć tym, którzy Go słuchają, a nie tym którzy są głusi na Słowo Jego Mądrości. Bóg to widzi, zna człowieka i choć zrobi wszystko, by okazać człowiekowi Miłość Swoją i wierność, to wie jednocześnie, że człowiek jest odwrócony do Niego plecami, zasłonił swoje uszy, by nie słyszeć, bo właśnie wybrał kogo innego, kogo słucha i na kogo patrzy. A Boga jedynie wystawia na próbę.
Czy człowiek będzie chciał stanąć już tu i teraz przed Obliczem Boga Jedynego, jeśli dowie się, że Paweł Apostoł, nazywa znakiem i mądrością Jezusa, i to ukrzyżowanego? Kim stanie się Jezus dla człowieka po tych słowach Pawła Apostoła – znakiem sprzeciwu wobec niego samego, czy znakiem na drodze do jego pojednania z Bogiem?
Najnowsze komentarze