Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XXIV niedzielę zwykłą
1. Wszystkie dzisiejsze teksty Liturgii Słowa mówią o Bożym miłosierdziu, ale też o Bożej sprawiedliwości. Już w ST wierność i miłosierdzie, były przymiotami Boga, które wynikały z obietnicy, jaką złożył On zawierając przymierze ze swoim ludem. Jest to przymierze wieczne. W drugim czytaniu św. Paweł przedstawia swoje życie w perspektywie Bożego miłosierdzia i dwukrotnie powiada: „dostąpiłem miłosierdzia”, ja Paweł ongiś bluźnierca, prześladowca i oszczerca”. Bóg okazał mi miłosierdzie, bo jest wierny Przymierzu, ale też, dlatego, bym był „przykładem dla tych, którzy w Niego wierzyć będą”. Na mnie „Jezus Chrystus pokazał całą wielkoduszność”, dla dobra przyszłych wieków Kościoła. W Ewangelii usłyszeliśmy trzy przypowieści o miłosierdziu Bożym. Bóg jest miłosierny i przebaczający i dlatego „idzie szukać zaginionego, aż go znajdzie”. Tak jest w przypowieści o zagubionej owcy i o drachmie. W trzeciej przypowieści ojciec nie czeka w domu na powracającego marnotrawnego syna, lecz wybiega mu naprzeciw i rzuca mu się na szyję, przebacza mu i wyprawia ucztę radości. Do starszego wychodzi na zewnątrz domu i cierpliwie tłumaczy mu, dlaczego przyjął do ich domu młodszego brata i dlaczego cieszy się z jego powrotu. Pragnieniem ojca jest, by wszystkie Jego dzieci były razem z Nim w domu.
2. Miłosierdzie jest jedną stroną obrazu Boga. Drugą jest Jego sprawiedliwość. Kiedy Mojżesz w I czytaniu prosi Boga by ten okazał miłosierdzie Ludowi, Bóg wydaje się, że przypomina Mu sprawiedliwość i wynikającą z niej odpowiedzialność każdego za swe czyny. Czyż nie z powodu sprawiedliwości faryzeusze atakują Jezusa? Dopuszczając do wspólnoty stołu celników i innych publicznych grzeszników bez widocznych oznak nawrócenia i naprawienia uczynionego zła wydaje się im, że sprawiedliwość została poświęcona na ołtarzu miłosierdzia a to jeszcze bardziej rozzuchwali i zachęci innych do popełniania kolejnych grzechów. Z podobnego punktu widzenia patrzy na ojca starszy syn. Jeśli tak łatwo przebaczone zostało młodszemu synowi wszystko, to czyż starszy nie okazuje się frajerem, który jest uczciwy, pracowity i posłuszny Ojcu? Ba, on nawet nie pozwolił sobie na słuszną i pozbawioną grzechu zabawę z przyjaciółmi a ten utracjusz przehulał w grzeszny sposób połowę majątku. To urąga poczuciu sprawiedliwości. Czyżby między poczuciem sprawiedliwości a miłosierdziem istniało nie tylko napięcie ale konflikt?
3. W Bogu miłosierdzie i sprawiedliwość są dwoma wymiarami tej samej tajemnicy miłości Boga do człowieka. Nie można ich od siebie oddzielać ani ich przeciwstawiać. Św. Tomasz z Akwinu napisał, że „miłosierdzie bez sprawiedliwości jest matką nieporządku. Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrucieństwem”. Bóg jest sprawiedliwy w swym miłosierdziu, bo uwzględnia to wszystko, co o nas wie, bo zna nasze serca, a jednocześnie miłosierny w swej sprawiedliwości, bo nam wszystko w swoim Synu przebaczył. Nikt z nas nie osiągnie zbawienia, czyli zamieszkania we wspólnocie z Ojcem tylko na podstawie własnej sprawiedliwości. Na przykładzie młodszego syna wiemy, że do tego nie jesteśmy zdolni. Chcąc być tylko sprawiedliwym bez miłosierdzia, jak chce tego starszy syn stajemy się okrutni, wyniośli, pyszni, osądzający innych.
JP II w encyklice „Bóg bogaty w miłosierdzie pisał: „Wiadomo przecież, że w imię motywów rzekomej sprawiedliwości (np. dziejowej czy klasowej) niejednokrotnie niszczy się drugich, zabija, pozbawia wolności, wyzuwa z elementarnych ludzkich praw. Doświadczenie przeszłości i współczesności wskazuje na to, że sprawiedliwość sama nie wystarcza, że – co więcej – może doprowadzić do zaprzeczenia i zniweczenia siebie samej jeśli nie dopuści się do kształtowania życia ludzkiego w różnych jego wymiarach owej głębszej mocy, jaką jest miłość. To przecież doświadczenie dziejowe pozwoliło, między innymi, na sformułowanie twierdzenia: summum ius – summa iniuria. Twierdzenie to nie deprecjonuje sprawiedliwości, nie pomniejsza znaczenia porządku na niej budowanego, wskazuje tylko w innym aspekcie na tę samą potrzebę sięgania do głębszych jeszcze sił ducha, które warunkują porządek sprawiedliwości” (nr 12).
4. Do czego zaprasza nas Bóg dzisiejszej niedzieli? Na trzy sprawy możemy zwrócić uwagę. W czytaniach Bóg objawia się jako pełen miłosierdzia. Modlitewne wezwanie z Eucharystii tak mówi o Bogu: „Boże, którego właściwością jest zawsze litować się i przebaczać”. Ani moc, ani mądrość Boga nie wyrażają najbardziej przymiotów Boga, lecz Jego miłosierdzie, które przebacza i lituje się nad nami. Czy tak myślę o Bogu?
Czy podobnie jak św. Paweł mówię – Jezus Chrystus darowując mi wszystkie grzechy pokazał mi całą swą wielkoduszność, by na moim przykładzie Bóg mógł ukazać swe miłosierdzie innym osobom? Czy potrafię uznać swój grzech czy raczej mówię o sobie: we mnie jest dobro i nie czynię żadnych błędów ani nie mam żadnych grzechów? W ten sposób zamykam drogę innym do miłosierdzia, bo patrząc na mnie nie są zachęceni by swoje grzechy powierzać Bogu.
Czy widząc zło i grzech wokół siebie, podobnie jak Mojżesz apeluję do pamięci Boga i proszę Go o okazanie miłosierdzia konkretnym osobom czy społecznością? Czy raczej domagam się surowej sprawiedliwości i kary dla czyniących zło?
Najnowsze komentarze