Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XXVII niedzielę zwykłą
1. Wysłuchaliśmy Bożego Słowa. Jaki jest Jego temat lub wydźwięk? W I czytaniu prorok skarży się na Boga – Bogu. W komentarzu do jego Księgi czytamy: „W odróżnieniu od wcześniejszych proroków, nie adresuje (Habakuk) swoich słów do współrodaków, ale do Boga. Jego podstawowe pytanie brzmi: Kiedy Bóg spełni swoje zamiary i zaprowadzi swoje rządy sprawiedliwości, prawości i pokoju na ziemi? Kiedy nastanie Królestwo Boga? (Słownik wiedzy biblijnej, s. 341) Pytania te stawia Bogu gdy granice Judy przekraczało wojsko babilońskiego króla Nabuchodonozora. Wiemy co się stało później – Juda, Jerozolima zniszczone, dużo zostało zabitych, ci co przeżyli uprowadzeni zostali do niewoli.
W Ewangelii Apostołowie proszą Jezusa – „Przymnóż nam wiary”, po tym jak wcześniej słyszą, że „niepodobna by nie przyszły zgorszenia” oraz „3 Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! 4 I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: „Żałuję tego”, przebacz mu!»”
W II czytaniu Tymoteusz, biskup wspólnoty, którą osobiście założył Paweł, przeżywa kryzys swojej posługi. Albo osłabła jego wiara, jego świadectwo życia, albo nie daje sobie rady z problemami wspólnoty, w której jest biskupem.
Jednym słowem – różne, trudne, dramatyczne sytuacje życiowe nie tylko budzą pytania i lęki natury egzystencjalnej, ale powodują kryzys relacji z Bogiem. Dlaczego milczysz, nie reagujesz? Dlaczego na to zezwalasz?
2. Przyjrzyjmy się odpowiedziom Boga. W I czytaniu Bóg odpowiada Habakukowi: „bądź cierpliwy, wkrótce nadejdzie mesjańskie zbawienie – przyjdzie niezawodnie”. Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności”.
W Ewangelii Jezus zachęca do wiary i ufności oraz do spełniania najlepiej jak potrafimy naszych codziennych obowiązków. Ostanie zdanie Ewangelii należałoby przetłumaczyć – „słudzy zwyczajni jesteśmy, kiedy robimy to, co do nas zależy”. Czyli widząc zło, niesprawiedliwość, wojny, grzech, zgorszenie, mamy się nie gorszyć, czyniącym zło mamy wielkodusznie przebaczać. To mam być nasza codzienna, zwyczajna powinność. Do takiej postawy oczywiście potrzebujemy wiary, zaufania.
Tymoteusz w II czytaniu ma przypomnieć sobie o Duchu Świętym, którego otrzymał przez włożenie rąk. Winien „rozpalić na nowo” ogień, który w jego sercu może ledwie się żarzy, ale jest to przecież Duch „mocy i miłości, i trzeźwego myślenia”. Wszystkie te trzy określenia są ze sobą ściśle powiązane: moc leży w miłości, ta zaś nie jest uczuciem nagłym i krótkotrwałym, lecz cechuje ją mądrość i trzeźwe myślenie. Tylko tak bowiem można sensownie walczyć z mocami sprzeciwiający mi się Bogu. Ta właśnie moc miłości jest orężem ucznia Jezusa. Trzeba trwać przy tej mocy będącej darem Ducha Świętego, „nie wstydzić się” otrzymanej „miłości”, naśladując w tym świętych, którzy nawet w więzieniu mieli siłę cierpieć za Ewangelię. To właśnie są owe „dobre zawody”, o których w ubiegłym tygodniu pisał św. Paweł (2 Tm 4,7).
3. Mamy oto trzy różne sytuacje w jakiej są ludzie wierzący. Mamy też odpowiedź Boga jaką otrzymali. Św. Ignacy, mistrz modlitwy i medytacji tekstu biblijnego powiedziałby – oczyma wyobraźni patrz, słuchaj, czuj. Przyglądaj się temu co cię porusza, smuci lub cieszy. Potem przyjrzyj się swojej sytuacji. Czy ona jest bliższa prorokowi Habakukowi, czy uczniom z Ewangelii a może Tymoteuszowi. W zależności od tego gdzie jesteś, jaka jest twoja sytuacja, posłuchaj teraz jaką odpowiedź udziela tobie Bóg. Pobądź przez jakiś czas z odpowiedzią Boga. Przyjrzyj się swoim reakcjom, odczuciom. Czy Boża odpowiedź daje tobie pocieszenie, umocnienie, nadzieję? Może potrzebujesz pójść do jakieś zaufanego tobie człowieka, jakiegoś Pawła i poprosić go o rozmowę, wsparcie. Może tak jak uczniowie należy prosić Jezusa Mesjasza – Panie przymnóż mi wiary, udziel mi swego Ducha Świętego, bym się nie złamał, nie stracił wiary.
Najnowsze komentarze