Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na I niedzielę Adwentu
1. Rozpoczynamy dziś kolejny nowy rok liturgiczny zwany adwentem. W starożytnym Rzymie, po jakimś czasie nieobecności cezara w stolicy, oczekiwano z utęsknieniem na dzień jego powrotu, by go uroczyście powitać. Takie oczekiwanie i radosne powitanie cezara przez lud nazywano adwentem.
Chrześcijanie przejęli ten zwyczaj i odnieśli go do osoby Jezusa Chrystusa. Pan Jezus po swojej śmierci, zmartwychwstał i wstąpił do nieba. Jest z nami nadal obecny, możemy Go doświadczać, spotykać Go, rozmawiać z Nim. W wierze możemy doświadczyć Jego mocy, ale jeszcze nie w pełni. Wierzymy jednak, że nadejdzie dzień, kiedy Pan Jezus powróci w sposób widoczny, dostrzegalny, bez żadnych zasłon. Tego dnia Bóg pozwoli nam w pełni dostrzec cud naszej przemiany oraz przemiany całego wszechświata. Kiedy to się stanie? Nie wiemy. Co robimy jednak? Oczekujemy Pana Jezusa, gdyż jest On prawdomówny. Nasze oczekiwanie nazywa się Adwentem. Powołaniem ucznia Jezusa jest oczekiwać z nadzieją nadejścia Pana.
2. Pierwsze czytanie odsyła nas do historycznego oczekiwania Izraela na przyjście Mesjasza. Wizja z początku Księgi Izajasza ukazuje tych, którzy oczekują Boga, jako duchowej góry, jako latarni pokazującej drogę dla ludów pogańskich. Stąd bowiem wyjdzie słowo Pana pokazujące kierunek drogi życia. Pan będzie „rozjemcą pomiędzy ludami”; On uciszy wojny a zaprowadzi pokój, On sprawi, że świat, błądzący dotąd w ciemności, będzie „postępował w światłości Pańskiej”.
Ewangelia zapowiadająca ostateczne przyjście Pana Jezusa, podkreśla, że przemiana, jakiej dokona Bóg połączona będzie z sądem, z oddzieleniem sprawiedliwych od grzeszników: „jeden będzie wzięty, drugi zostawiony”. Obietnica przyjścia Pana zawiera w sobie ostrzeżenie pod adresem świata, który jest głuchy i ślepy i żyje jakby Boga nie było. Można tylko dążyć do realizacji celów czysto ziemskich, poruszając się w koleinach utartych zwyczajów: „jedzą i piją, żenią się i za mąż wydają”, nieświadomi tego, że nadejścia Boga nie można rozpoznać po naturalnych znakach.
3. Dlatego św. Paweł w II czytaniu apeluje do Rzymian, by „rozumieli chwilę obecną” (kairós), to znaczy, że czas, w którym aktualnie żyją jest pełen łaski i błogosławieństwa Boga. Wszystkie obietnice dane między innymi Izajaszowi Bóg spełnił w was w Jezusie z Nazaretu. Przez wiarę w Niego każdy może otrzymać obiecane dary. Chrzest święty zbudził was z życia, w którym liczyły się tylko konsumpcja i przyjemność, a „przyoblekł was w samego Jezusa. Dlatego teraz, jako nowo narodzeni macie jeść i pić, ale „nie w hulankach i pijatykach”; żenić się, ale „nie w rozpuście i wyuzdaniu”; macie pracować na swe utrzymanie, ale „nie w kłótni i zazdrości”. Św. Paweł apeluje do Rzymian by byli ludźmi sumienia. Tylko człowiek sumienia, troszczący się o rozwój duchowy i moralny umie rozpoznać w aktualnej historii obecnego Boga. Tylko człowiek sumienia umie dostrzegać potrzeby drugiego człowieka. Modlitwa rozpoczynająca Adwent nawiązuje do tego i brzmi: „Wszechmogący Boże, spraw, abyśmy przez dobre uczynki przygotowali się na spotkanie przychodzącego Chrystusa”. Nasza postawa miłości i życzliwości do każdego człowieka spotykanego w naszym życiu ma być niczym światło świecy z wieńca adwentowego, który rozświeca mroki ciemności i pozwala widzieć przychodzącego do nas Chrystusa.
4. Jak dostrzegamy czas adwentu to nie tylko praca, krzątanina, kupowanie prezentów, konsumowanie, czy szukanie przyjemnych chwil. Adwent nie unieważnia tego wszystkiego, jednak mamy w tym czasie mieć wyostrzony duchowy wzrok na obecność Boga w naszej osobistej, rodzinnej i społecznej historii. On będąc obecnym pośrodku nas uczula nas na wzajemne relacje, na uczynki miłości, na potrzebę szukania pojednania z Bogiem i bliźnimi. Pan Jezus przyjęty z wiarą uzdalnia nas do życia w przyjaźni i miłości z ludźmi. Dlatego w czasie każdej Eucharystii zaprasza nas do spożywania Go, do karmienia się Nim. Prośmy Pana Jezusa, abyśmy w czasie Adwentu odkryli w sobie dar sumienia, który nam mówi – dobro czyń, zła unikaj. Amen!
Najnowsze komentarze