Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na X niedzielę zwykłą
1. Pierwsze czytanie ma charakter etiologiczny, czyli próbujące wyjaśnić jak doszło do zerwania relacji człowieka z Bogiem i z naturą. Przyczyną stał się grzech nieposłuszeństwa i pychy, który spowodował tragiczne konsekwencje nie tylko w relacji do Boga, ale też do drugiego człowieka (pękło poczucie solidarności, zrzucanie z siebie winy i odpowiedzialności i przerzucanie na drugiego, na węża – symbol złego ducha) i do natury. Nie takie było pragnienie Boga od początku stworzenia. Człowiek jako korona stworzenia miał być w bliskiej przyjaźni z Bogiem. Grzech człowieka stał się przeciwieństwem Bożego dzieła stworzenia. Mimo grzechu Bóg nie rezygnuje z człowieka. Zapowiada przezwyciężenie, naprawienie zerwanych relacji przez potomka Ewy.
2. Usłyszany fragment Ewangelii należy widzieć w określonej sekwencji wydarzeń. Ewangelista pokazuje Jezusa jako nauczającego i czyniącego liczne spektakularne uzdrowienia. To wywołuje napływ ludzi do miejsca przebywania Jezusa z odległych zakątków Palestyny. W 3 rozdziale Ewangelista Marek pokazuje Jezusa jako nieustannie zajętego nauczaniem, leczeniem chorych, wyrzucaniem z opętanych złego ducha. W tym także rozdziale Jezus spośród swoich uczniów wybiera 12 apostołów, czyli wysłanników, którzy będą Jego reprezentować wobec ludzi. Przy Jezusie jest taki ruch, że nawet nie ma On czasu na spożycie posiłku. Tłumy przy Jezusie, kontrowersje po uzdrowieniach, odpuszczaniu grzechów zaczynają niepokoić władzę w Jerozolimie oraz Jego rodzinę.
Uczeni w Piśmie, którzy przybyli aż z Jerozolimy, nie mogąc zaprzeczyć niezwykłym czynom Jezusa – wyrzucania z ludzi opętanych złego ducha, twierdzą, że Jezus dla zmylenia tropu owszem wyrzuca złe duchy, ale tak naprawdę jest wyższym rangą oficerem szatana, który niższym rangą złym duchom może rozkazywać i ci są Mu posłuszni. Jezus najpierw ukazuje absurdalność i wewnętrzną sprzeczność takiego poglądu, przytaczając 3 krótkie przypowieści. Potem gwałtownie demaskuje grzech uczonych w Piśmie, nie podlegający przebaczeniu, jako „bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu”. Jest on „uporczywym odrzuceniem znaków i dzieł Boga, obecnych w dziełach Jego Ducha, jest zamykaniem oczu na treść nauczania i czyny Jezusa przez uznawanie, iż są one dziełem szatańskim” (R. Pesch). Kto dochodzi do tego poziomu nienawiści i odrzucenia Jezusa jako Mesjasza, sam siebie potępia, bo światło nazywa ciemnością i walczy z dobrem, nazywając je złem.
Rodzina Jezusa, klan rodzinny, rości sobie prawo do kontrolowania każdego kto do niego należy. Ponieważ Jezus im się wymyka, nie mają wpływu na to, co On mówi i czyni, ogłaszają Go niepoczytalnym – odszedł od zmysłów, oszalał, jest niespełna rozumu. Ewangelia kończy się pokazaniem prawdziwej rodziny Jezusa. Należą do niej wszyscy, którzy otaczają Jezusa, słuchają Go, są otwarci na Jego działanie a nade wszystko pełnią wolę Boga, która jest ważniejsza niż posłuszeństwo rodzinnemu klanowi.
3. Jaką dobrą nowinę niosą dzisiejsze czytania liturgiczne? Zerwana relacja przyjaźni z Bogiem, zerwane poczucie solidarności między ludźmi, bezwzględne wykorzystywanie przez człowieka zasobów natury i przyrody mają swe źródło w jakimś wydarzeniu, które miało miejsce na początku ludzkiej historii. Impuls do nieposłuszeństwa i pychy wyszedł od przeciwnika Boga, który okazał się także przeciwnikiem człowieka. Bóg po tym wydarzeniu złożył człowiekowi obietnicę – potomek Ewy – matki wszystkich żyjących, to wszystko przezwycięży. Jezus w Ewangelii jawi się jako pogromca szatana, odwiecznego przeciwnika Boga i człowieka. On swoją działalnością a przede wszystkim swoją śmiercią i zmartwychwstaniem przezwyciężył zgubne dzieło Ewy i Adama. Wszedłszy do nieba, przygotował dla nas mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie (2 Kor 5,1). Jesteśmy Jego rodziną, Jego Ciałem, jednością z Nim i ze sobą. Tym, co nas jednoczy, czyni Jego Ciałem jest Bóg i pełnienie Jego woli. Dziękujmy Bogu za Jezusa i Jego dzieło w nas. Będąc Jego rodziną prośmy, by zasiane w nas ziarno Królestwa Bożego, Boże dziecięctwo mogło w nas wzrastać i przynosić dobre owoce. Bądźmy ustami i rękami Jezusa wobec osób, które codziennie spotykamy.
Najnowsze komentarze