Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XVIII niedzielę zwykłą
1. Święty Jan Ew. głęboko jest zanurzony w ST. Dostrzega w nim rożnego typu wydarzenia, które były ważne kiedyś dla jego praojców w wierze i równocześnie zapowiadały większe dary Boga dla Ludu w przyszłości, w czasach mesjańskich. Najważniejszym takim wydarzeniem było wyjście z Egiptu, wędrówka przez pustynię. Najstarsze wyznanie wiary Izraela głosi (Pwt 26, 5-9), że Bóg wyprowadził z Egiptu swój Lud dokonując wielkich znaków. Takimi znakami były plagi, przejście suchymi nogami przez wody Morza Czerwonego, słup ognia, obłok, oraz dwa inne znaki opisane dziś w I czytaniu. O zmierzchu Bóg zsyła do obozu stado przepiórek – rano zaś – „coś drobnego, ziarnistego”, co zostanie nazwane „manną”. Już ST pokarm ten zostaje nazwany „chlebem z nieba”, a w Psalmie 78 i w Księdze Mądrości „chlebem anielskim”: „Lud zaś swój żywiłeś pokarmem anielskim i dałeś im bez ich wysiłków gotowy chleb z nieba zdolny dać wszelką rozkosz i wszelki smak zaspokoić. Twój dar dawał poznać Twą dobroć dla dzieci” (16,20-21). W innym miejscu autor Księgi Mądrości pisze, że manna była dana, „by pojęli Twoi, Panie, umiłowani synowie, że nie urodzaj plonów żywi człowieka, lecz słowo Twoje utrzymuje ufających Tobie” (16,26).Także rabini w czasach Jezusa nauczali: „Ci, którzy czczą prawdziwego i wiecznego Boga, w epoce mesjańskiej spożywać będą słodki chleb zstępujący z gwiaździstego nieba”.
2. Taki chleb na czasy mesjańskie zapowiadał Bóg i takiego chleba oczekiwał ST. Jezus poprzez znak rozmnożenia chleba wyraźnie sugeruje, że czasy mesjańskie się rozpoczęły. Ci, którzy jedli chleb żądają jednak kolejnego znaku. Jezus tłumaczy im, że biblijna obietnica zesłania manny urzeczywistnia się teraz przez Niego. Ojciec niebieski ofiarowuje teraz ludzkości „prawdziwy chleb”, jedyny, który naprawdę „z nieba zstępuje i życie daje światu”. To wyznaje Jezus mówiąc „Jam jest chleb życia”. Sam Jezus jest więc prawdziwą manną, chlebem podtrzymującym życie, doskonałym znakiem miłości Boga do swojego ludu. Jezus zamyka swoją mowę zdaniem o wielkim znaczeniu duchowym: „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. Rozbrzmiewa tu echo słów Izajasza, przedstawiającego lud zbawionych jako złożony z ludzi, którzy „nie będą już łaknąć ni pragnąć” (49,10). Jezus Mesjasz-Chrystus staje się więc ostatecznym celem poszukiwań człowieka. On daje się nam jako pokarm na życie wieczne. On jest Mesjaszem, na Którego czekał Izrael!
3. W słuchaczach natomiast tkwiło pragnienie zrobienia czegoś dla Boga. Chcą oni wykonywać dzieła Boga, ale nie poprzez uwierzenie w Jezusa Mesjasza, nie poprzez przyjęcie daru manny jaki On daje. Oni chcą się sami zbawić, sami w oparciu o własne siły chcą osiągnąć życie wieczne. Jezus pokazuje im inną perspektywę. Dziełem Bożym jest tylko to, by uwierzyli w Niego jako Mesjasza, by powierzyli się Temu, który został posłany im przez Boga. Głodu duchowego nie da się już zaspokoić w inny sposób jak tylko przyjmując w wierze Jezusa-Mesjasza, którego Bóg zesłał światu jako „prawdziwy chleb z nieba”.
4. Także dzisiaj pragnienie zrobienia czegoś dla Boga tkwi w nas bardzo głęboko. Ono też jest bardzo często podtrzymywane w nas przez katechezę i homilie. Pamiętam jak przed ponad 20 laty pewien student robiący ĆD w życiu codziennym, pochodzący z bardzo religijnego domu, był przekonany, że na życie wieczne trzeba sobie zasłużyć żyjąc moralnie i spełniając wiele praktyk religijnych. Kiedy dotarło do niego, że Bóg oczekuje od niego by uwierzył w jego Syna jako obiecanego Mesjasza, by przyjął od Niego nowe życie, dar Jego Ducha Świętego, by Nim się karmił, to wyznał, że łaska Boga dokonała w nim kopernikańskiego przewrotu. Bóg w Jezusie udzielił mu swego życia, daru bliskości ze sobą, rozpoczął w nim nową egzystencję i uzdolnił go do świętego życia. Pokarm, którym jest Jezus spożywany w każdej Eucharystii przemienia go, uzdalnia do wydawania w życiu dobrych owoców. Nie dlatego ma święcie żyć by osiągnąć życie wieczne, ale ponieważ otrzymał od Boga święte życie, ponieważ karmiony jest Jezusem jako pokarmem to może przynosić w swym życiu dobre owoce.
Jak zobaczymy w kolejne niedziele nowa perspektywa ukazana przez Jezusa spowodowała wielki kryzys wiary w Niego. Bardzo wielu uczniów opuściło Jezusa. Tak jakby czymś trudniejszym było uwierzyć w Jezusa jako Mesjasza i przyjąć od Niego dar życia wiecznego a łatwiej w oparciu o własne siły chcieć się zbawić. Św. Paweł mówi w drugim czytaniu, że trzeba porzucić dawnego człowieka, „który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz” i nie jest zdolnym zbawić się samemu. Mamy to porzucić, by „przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga” w Jezusie Mesjaszu, czyli otworzyć się na dar życia jaki daje nam Bóg w sakramentach, czyli znakach obecności Jezusa.
Prośmy w czasie naszej modlitwy o dar głębokiej wiary w Jezusa Chrystusa, byśmy w każdej Eucharystii przyjmowali Go jako chleb, który daje nam życie. Amen!
Najnowsze komentarze