Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XXIII niedzielę zwykłą

1. Ewangelista dość szczegółowo informuje o trasie wędrówki Jezusa. Wcześniej przebywał On w okolicach Tyru i Sydonu. One leżą na północy nad Morzem Śródziemnym na terenie Libanu. Jezioro Galilejskie jest pośrodku. 9 z 10 miast leży po zachodniej stronie Jordanu, są to tereny dzisiejszej Jordanii. Jedno niedaleko granicy z Jordanią jest po stronie Izraelskiej. Mieszka tu mieszanka różnych nacji, kultur i religii. Żydzi stanowią tu mniejszość. Jezus zapuszcza się na tereny uważane przez Żydów za pogańskie, czyli nieznające prawdziwego Boga, nie będące w Przymierzu z Nim, nie znające Jego obietnic i przykazań, nie będącego z Nim w modlitewnym dialogu.

Tam to przyprowadzono Mu głuchoniemego, człowieka, który nie mówił i nie słyszał. Nie wiemy czy był to Żyd czy poganin. Nie wiemy, czy takim był od urodzenia czy na skutek jakiegoś wypadku albo choroby. Nie wiemy kto go przyprowadził do Jezusa. Wiemy tylko, że ci anonimowi dobrzy ludzie proszą Jezusa by położył na niego rękę, czyli uzdrowił. Ich prośba jest aktem wiary w Jezusa,  jako obdarzonego Bożą mocą i dlatego zdolnego uzdrowić głuchoniemego. Uzdrowienie ma miejsce na osobności. Jest tylko Jezus i głuchoniemy. Izajaszowe zdanie słyszzane w I czytaniu: „przejrzą oczy niewidomych i uczy głuchych się otworzą”, jest przez Marka uznawane za zapowiedź dzieła, którego teraz dokonuje Jezus-Mesjasz, znak nowego, ostatecznego wyzwolenia całej ludzkości, Żydów i pogan.

2. Tradycja chrześcijańska odczytywała tę Ewangelię w kontek­ście chrzcielnym i wprowadziła gest effatha i śliny do liturgii chrztu. Palec Jezusa był dla Ojców Kościoła symbolem otrzymanego daru Ducha Świętego i wyzwolenia od newoli zła, natomiast ślina była znakiem „smaku Bożej mądrości”, uzdalniającej ją do odpowiedzi na usłyszane Słowo Boże.

Jest jeszcze inne duchowe znaczenie, podobnie mocno akcen­towane w wierze Kościoła. Głuchoniemy, który odzyskuje mowę, jest obrazem człowieka wierzącego, który w czasie chrztu wyznaje swoją wiarę, przerywając swoją samotność z Bogiem spowodowaną przez grzech. Tylko osobisty kontakt z Jezusem umożliwia nawiązanie komunikacji z Bogiem i z ludźmi.

Ponadto głuchoniemy jest tutaj symbolem kogoś, kto jest niezdolny do komunikacji, kto nie może używać podstawowych narzędzi komunikacji, nie umieć słuchać innych i inni nie mogą jego zrozumieć. Jest to człowiek żyjący w z innymi, ale bez możliwości porozumiewania się z nimi, dlatego żyjący w izolacji i bardzo samotny. Przed laty zrobiono w jednym z miast badania młodzieży szkól średnich. Jedną z największych bolączek tych młodych ludzi był wtedy brak rozmów z rodzicami, spowodowany brakiem czasu, tematów do rozmów, jakąś nieumiejętnością prowadzenia rozmowy czy sporu ze sobą. Takich ludzi uzdrowić może tylko Jezus, uzdalniając ich do cierpliwego i powolnego procesu uczenia się sztuki rozmowy i dialogu z innymi.

W obrazie uzdrowienia głuchoniemego zawarte jest wezwanie, by używać w sposób etyczny tego podstawowego na­rzędzia komunikacji, jakim jest mówienie i słuchanie oraz dziś coraz powszechniejsze pisanie. Łacińskie powiedzenie mówi: Imago animi sermo est: ąualis vita, talis oratio – „zwierciadłem duszy jest mowa: jakie życie, taki język”. Czasem idąc przez miasto słucham tzw. rozmów rodaków. Czasem są one wulgarne, okraszone wielką ilością przekleństw i prymitywne. Niektóre rozmowy między naszą klasa polityczną to festiwal próżności, gadulstwa, pustych obietnic, insynuacji. Jest to czasem nie rozmowa merytoryczna z kimś, kto inaczej spostrzega problem lub jego rozwiązanie, ale z przeciwnikiem, którego trzeba ośmieszyć, pognębić a nawet zniszczyć. Św. Jakub w swoim liście na­pomina: „Przy pomocy [języka] wielbimy Boga i Ojca i nim prze­klinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi!” (3,9-10).

3. Jeśli ja osobiście w osobie głuchoniemego nie rozpoznam siebie, swojej własnej sytuacji życiowej, to ani ja sam ani inni nie przyprowadzą mnie do Jezusa i wtedy nie zostanę uleczony. Mogę wtedy, co prawda być w kościele, i równocześnie być głuchym na Boże Słowo, nie rozumieć Go. Mogę modlić się, być w dialogu z Bogiem i równocześnie nie mieć żadnego głębszego kontaktu, dobrej komunikacji ze swoimi bliskimi. Mogę twierdzić, że wierzę w Jezusa i równocześnie dawać zły przykład swoim dzieciom. Pewien młody człowiek na pytanie, dlaczego nie wierzy, odpowiedział, mój ojciec często pił alkohol. Nawet jak wracał bardzo pijany do domu i robił nam awanturę, to zawsze zanim położył się spać odmawiał pacierz.

Jezus wędrował po krainie 10 miast. Liczba 10 w judaizmie jest symbolem pełni i doskonałości. Tego samego chce Jezus dla Kościoła, dla naszej Ojczyzny, dla mej rodziny, dla mnie. Chce nas uzdrowić, by nasza komunikacja z Bogiem i z ludźmi była satysfakcjonująca, otwarta i szczera, pełna życzliwości i miłości. Prośmy Go o to z wiarą. Amen!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *