Weźmijcie Ducha Świętego, drogocenną perłę

Rozważania na Niedzielę II Tygodnia Wielkanocnego

Czytania: Dz 4, 32-35; 1 J 5, 1-6; J 20, 19-31

Dzisiejsza Ewangelia opowiada o uczniach Jezusa, ukrywających się przed ludźmi z obawy przed tym, co spotkało ich Mistrza. Ich Mistrz był wielkim prorokiem, przemawiał z mocą, czynił wielkie cuda i znaki. Uczniowie zabiegali o Jego względy, nawet o miejsce obok Niego w niebie. To, co ich tak silnie wiązało duchowo z Jezusem, z czego byli tak dumni, zostało uznane za Jego winę i uzasadnienie wyroku śmierci. On był Synem Bożym. Był, bo został brutalnie zabity. Tak kapłani, strażnicy Prawa Bożego, wzięli sprawę Jezusa w swoje ręce. Tak chcieli ocalić naród żydowski. Jan, Matka Jezusa i Maria Magdalena opowiedzieli, co się z Jezusem stało po osądzeniu, aż do złożenia Go w grobie. Teraz spotkali się znów z Jego powodu, bo grób, gdzie został złożony, rano był pusty. Jan i Piotr, widząc na własne oczy porozrzucane płótna i chustę, w jakie było owinięte ciało Jezusa powiedzieli, że zrozumieli Pisma i uwierzyli: proroctwa o Mesjaszu się spełniły.

Spotkali się i są jak światło zapalone, umieszczone pod korcem lub pod łóżkiem.

Jezus, mimo zamkniętych drzwi, przychodzi do nich. Pozdrawia ich. Nie wszyscy byli z Nim do słów jakie wypowiedział: wypełniło się, ale nikogo przez to nie wyróżnia. Znów są spokojni, bo On Jest. Widzą Jego rany. Nie ma żadnych wątpliwości – to Jezus, który dwa dni temu, w piątek, został ukrzyżowany. Radują się obecnością Jezusa, bo śmierć nie ma władzy ani nad Jego duchem, ani ciałem. Jezus, Syn Boży, ich zmartwychwstały Pan znów ich potrzebuje. On ufa im nadal. Nawet daje im prawo do odpuszczania grzechów – wiedzą, że to znacznie więcej niż cuda uzdrowień ciała.

To, co inni uczniowie już mają w sercach od ośmiu dni, od uprzedniego spotkania, Tomasz wyraża głośno teraz, zwracając się do Jezusa: Pan mój i Bóg mój. Każdy z nich już raz podjął decyzję, by iść za Nim. Teraz każdy z nich wybrał Jezusa ponownie i odpowiedział sam sobie na pytanie, na które kiedyś odpowiedział jedynie Piotr. Od Swojego Boga oczekują dla siebie wszystkiego i wszystko uczynią, co On jako Pan im każe uczynić. A Jezus tchnął na każdego z uczniów i powiedział: Weźmijcie Ducha Świętego. I oni posłuchali Pana. Pierwsze czytanie to potwierdza: Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli. I tak sercem, umysłem i ze wszystkich sił pokochali Boga, a bliźniego swego jak siebie samych. Wierzący w Jezusa, tak jak On, kiedy żył w ciele, wypełniali prawo co do joty. Tak wyrażali swoją miłość do Jezusa, jak Jezus wyrażał ją wobec Swego Ojca. Potwierdza to drugie czytanie z dzisiejszej niedzieli. Jezus stał się prawem, bo to w Jego imię jesteśmy zbawieni, to Jego Ducha mamy wziąć i Jego mamy słuchać, kiedy podejmujemy działanie. To Jezus, jako Jedyne Prawo stało się drogą, prawdą i życiem. To jest potwierdzenie miłości – nie uczucie, nie przywiązanie, nie słowa. Prawo, co do joty.

To nie wolna wola, sama w sobie, czyni nas wolnymi. Prawo czyni nas wolnymi do czynienia dobrze, a Duch Święty podpowiada nam, co mamy mówić i czynić, by było to zgodne z prawem Bożym. Duch, którego tchnął Jezus na uczniów jest tym Samym, którym Bóg osłonił Maryję. Ten Sam, w którym przemawiał Jezus przed Sanhedrynem, Piłatem, na Górze Błogosławieństw, wzywając Łazarza do wyjścia z grobu. Jest tym Samym, który mocą Bożą zajmował całą duchową przestrzeń w ciałach tych, którzy byli pod panowaniem złego ducha. Duch daje świadectwo, bo Duch jest prawdą. Duch daje świadectwo o życiu w Bożym wymiarze, daje świadectwo o obecności Boga wśród nas i Jego wierności.

To On zwycięża świat. Jest gotów każdemu dać zwycięstwo. Jezus dziś mówi do nas: Weźmijcie Ducha Świętego.

 

Autor: Andrzej Roter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *