Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na X niedzielę zwykłą
1. Idąc śladem dzisiejszej Ewangelii o powołaniu celnika na ucznia Jezusa, wyobraźmy sobie taką sytuację. Ks. kard. Nycz podchodzi do, około trzydziestoletniego mężczyzny, który stoi obok drogiego samochodu u wejścia do jednego z wielu warszawskich klubów nocnych i składa mu niecodzienną propozycję, skończ ze swym grzesznym procederem i wstąp do Seminarium Duchownego. Nadmieńmy, że ów młodzieniec jest szefem sporego gangu, który kontroluje sporą cześć działających w Warszawie agencji towarzyskich oraz handlu narkotycznego. Ów młodzieniec bez dłuższego wahania przyjmuje propozycję, zaprasza arcybiskupa do swego samochodu i razem odjeżdżają na Miodową. Wieczorem jeszcze tego samego dnia spotykamy na sutym przyjęciu ponownie arcybiskupa, oraz wspomnianego młodzieńca ze swoimi koleżkami z branży. O sutym przyjęciu półświatka z arcybiskupem dowiadują się dziennikarze. Po otrzymaniu takiego newsa z rumieńcami na twarzy wpadają do wspomnianego lokalu robią zdjęcia, zjawiają się kamery TV, które na żywo zaczną transmitować przyjęcie. Pomyślmy, jakie następnego dnia pojawią się tytuły i komentarze w największych gazetach, w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej, Dzienniku-Gazecie Prawnej, Fakcie, Super Ekspresie, itd. Można by sobie wyobrazić, jaki skandal, jakie oburzenie i słowa potępienia wywołałby nasz arcybiskup, gdyby coś takiego zrobił. Z ręku na sercu, niech powie każdy z nas, co czułby każdy z nas, czytając takie teksty? Czy przyłączyłby się do oburzonych czy raczej podzielałby racje arcybiskupa?
2. Coś takiego zrobił jednak Jezus. Powołał na swego ucznia, człowieka, który miał bardzo kiepską opinię u faryzeuszy. Mateusz jako poborca podatków i ceł dla Rzymian, był przez nich postrzegany jako kolaborant, nielitościwy łupieżca, publiczny grzesznik. Zasiąść, z kim takim do stołu oznaczało w tamtym czasie podzielać jego hierarchię wartości, jego styl życia, manifestować wspólnotę z nim. W Biblii wspólny posiłek ma zawsze także aspekt religijny: nie jest to tylko wspólnota spożywających między sobą, lecz wspólnota w Bogu. Czy powinno dziwić oburzenie faryzeuszy, prawdziwych patriotów, ludzi prawych, religijnych takim postępkiem Jezusa? Mieli chyba wiele racji. Na pewno większość ich rodaków myślała podobnie. Jezus przekroczył dwie ważne reguły. Jedna religijna mówiła, że człowiek takim czynem jak Mateusz, czyni się grzesznikiem, kimś nieczystym, bo bratającym się z okupantem, poganami. Druga reguła społeczna, była konsekwencją pierwszej, takich ludzi należało wykluczyć ze społeczeństwa, z nimi nie kontaktować się, tylko okazywać im pogardę.
3. Jezus, niezrażony ich krytyką, w obronie swego czynu przytacza dwa argumenty. Pierwszy, jest argumentem zdroworozsądkowym. „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz, ci, którzy się źle mają”. Drugi, ma charakter ściśle religijny, związany jest z obrazem Boga. Jezus posługuje się cytatem z Oz 6,6. W świetle tego cytatu Bóg bardziej chce miłosierdzia niż ofiar i związanych z nimi przepisów rytualnych. Słowo proroka oznacza po prostu to, że sam Bóg jest miłosierny i dobry, dlatego wspólnota stołu z grzesznikami, musi być rozpatrywana z punktu widzenia dobroci i miłosierdzia Boga. Jeżeli Bóg jest miłosierny, to człowiek nie może uciekać od grzeszników. Ważniejsze, bowiem jest miłosierdzie nad grzesznym niż niewolnicze zachowanie prawa czystości. Tekst ten wyjaśnia też zależność, jaka istnieje między rozumieniem Boga a Prawa. Faryzeusze pojmowali Boga przede wszystkim jako żądającego i wymagającego, dlatego ich Prawo domagało się stanowczo odcięcia się od grzeszników i celników oraz skrupulatnego zachowywania przepisów Tory. Oczywiście nie była im obca myśl o miłości Bożej, lecz rozumieli ją w sposób specyficzny: Bóg z miłości obdarzył Izraela Torą. Dał mu przez to możność wypełnienia tego, czego żądał od ludzi. Zawsze i na pierwszym miejscu jest Bogiem żądającym, oczekującym wypełnienia przykazań Tory. W nauczaniu Jezusa natomiast Bóg objawi się na pierwszym miejscu jako miłosierny, dobry i obdarzający łaską. Na prawo o czystości religijnej należy więc patrzeć przez taki obraz Boga, przez pryzmat Jego miłosierdzia i dobroci. Od przepisów różnego rodzaju ważniejsze je miłosierdzie. Dopiero wtedy będzie miła Bogu służba kultyczna, gdy będzie płynęła z serca pełnego miłosierdzia; bez tego stanie się obrazą Boga.
4. Mateusz jest symbolem człowieka, który tkwi po uszy w grzechu. Jezus nie akceptuje jego grzechu, ale jego jako grzesznika szuka, by go ocalić, by dać mu do zrozumienia, że Bóg chce go uzdrowić, wyrwać z niewoli pieniądza i znaczenia. Mateusz, już jako uczeń Jezusa jest zachętą, dla tych, którzy są z dala od Boga. Oni też mogą zostać uzdrowieni i zaproszeni do przyjaźni z Bogiem. Ich świadectwo może pociągnąć tych, którzy swoim postępowaniem wykluczyli się ze wspólnoty Kościoła. Także oni mogą przysłużyć się sprawie Królestwa Bożego.
Najnowsze komentarze