Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na VI niedzielę zwykłą

1. Prorok Jeremiasz w I czytaniu dzieli ludzi na dwie kategorie, na błogosławionych i przeklętych. Błogosławieni pokładają ufność w Panu i Bóg jest ich nadzieją. Przeklęci pokładają nadzieję w drugim człowieku lub sobie, a swą siłę upatrują w ciele i w materii. Od Pana natomiast odwracają swe serce. Także drugie czytanie dzieli ludzi na dwie kategorie: na tych, którzy wierzą w zmartwychwstanie Jezusa oraz nasze, i na tych, którzy temu przeczą. W Ewangelii Jezus cztero­krotne do jednej kategorii ludzi zwraca się „błogosławieni” a do drugiej grupy czterokrotne powiada „biada wam”.

Prawdziwa przyczyna podziału na te dwie kategorie ludzi lub szerzej prawdziwa przyczyna szczęścia lub nieszczę­ścia leży w sercu człowieka, w jego zdolności do wybrania tego, komu zawierza on swoje życie. W poprzednią niedzielę Liturgia Słowa przedstawiała osoby, które doświadczyły w swoim życiu żywej obecności Boga. Jeremiaszowi Bóg objawił się w świątyni w czasie sprawowania liturgii. Szymonowi po nadzwyczaj obfitym połowie ryb. Takie doświadczenia pokazują z jednej strony obecność i moc Boga, który angażuje się, działa dla dobra konkretnych ludzi. On jest potężny, może wszystko, On swą moc używa dla pokazania miłości do konkretnego człowieka czy konkretnej społeczności. Z drugiej strony sam człowiek zaczyna widzieć siebie we właściwych proporcjach. Wie, że jest Bóg, ale nie ja nim jestem. W obliczu takiego Boga człowiek wydaje się kimś małym, mało mogącym, niezdolnym do czynienia tak wielkiego dobra, niezdolnym do tak wielkiej świętości i miłości. Niewątpliwie takie doświadczenie to wielka łaska. Po niej nic nie jest takie samo, bo sam człowiek jest już inny. Mniej jest w nim pychy, przypisywania sobie wszystkiego.

2. Nie każdy ma takie mocne doświadczenie Boga. Dla wielu Bóg objawia się inaczej. Przychodzi w świadectwie osób, które doświadczyły przemieniającej mocy Boga. Świadectwo drugiego człowieka budzi nadzieję, zachęca do modlitwy, bo skoro tamten został uzdrowiony czy przemieniony, to mogę także i ja. Wielu czytając lub słuchając Bożego Słowa staje wobec obietnicy – podobnej, jaką Bóg uczynił Abrahamowi – będziesz ojcem, matką, możesz prowadzić nowe życie, albo bardzo cię kocham. Na słowa obietnicy można zareagować wiarą lub niewiarą. Gdy zawierzę Bogu i pójdę za Nim mogę dopiero doświadczyć Jego mocy, prawdomówności i hojności. Jeśli zareaguję niewiarą, czyli nie dam wiary Bożej obietnicy a mocy do życia i działania będę szukał w sobie, w innym człowieku, w wartościach materialnych.

3. Wszystkie teksty dzisiejszej niedzieli domagają się od nas wyboru: czy uznajemy, że sami sobie wystar­czamy i nie potrzebujemy Boga, czy też zakładamy, że w każdej minucie zawdzięcza­my swe istnienie naszemu Stwórcy i Zbawicielowi? Trzeciej, pośredniej drogi nie ma. Liturgia zachęca nas do dokonania osobistego i świadomego wyboru Boga, jako naszego największego skarbu. Pandemia wirusa uświadomiła nam jak bardzo człowiek i największe potęgi tego świata są bezradne wobec potęgi natury, w tym także potęgi śmierci. Inne wcześniejsze dżumy i kataklizmy mobilizowały katolików, biskupów do wytężonej modlitwy, postu, przebłagalnych procesji. Dziś co prawda nikt tego nie neguje, ale bardziej wierzymy w moc szczepień, zachowywania dystansu i higieny. Czasem mam wrażenie, że za mało pokazujemy zdezorientowanemu i zalęknionemu światu naszą ufność jaką pokładamy w Bogu. A przecież ON to cała nasza nadzieja. Tylko ON ma moc udzielić nam siły do pełnienia dzieł miłości. Tylko ON jest większy i mocniejszy niż nasze lęki, niż nasze zamknięcie się w sobie lub w kręgu swej rodziny.

Eucharystia jest modlitwą wdzięczności za dar Jezusa Chrystusa, któremu zawierzyliśmy nasze życie. Niech Duch Święty uobecniający Eucharystię pociągnie nas tak mocno do siebie, by Jezus Chrystus i jego Królestwo był naszym największym bogactwem, byśmy dokonali dobrego wyboru i mogli zostać zaliczeni do błogosławionych. Amen!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *