Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na XII niedzielę zwykłą
1. W ubiegłą niedzielę liturgia Słowa przypomniała nam, że Bóg chce zbawić wszystkich ludzi, cały świat. Do tego potrzebuje ludzi, którzy Mu ufają i są Mu posłuszni. Zaczyna od małego początku, jednego człowieka, w ST Abrahama, potem jednego konkretnego Ludu – Izraela. Wobec tego, że Izrael nie był w stanie zaufać Bogu i żyć wg Jego Tory – Przykazań, prorocy zapowiadają Mesjasza, który zapoczątkuje nowy lud, z którym Bóg zawrze wieczyste przymierze.
Dziś w drugim czytaniu św. Paweł opisuje kondycję człowieka sprzed Jezusa Mesjasza. Naznaczona jest ona grzechem Adama, poprzez którego pojawiły się na świecie: nieufność wobec Boga, nieposłuszeństwo, śmierć duchowa – oddzielenie od Boga, samotność, cierpienie. Grzech Adama (hamartia: 48 razy w Liście do Rzymian!) nie pozostał indywidualnym tylko wykroczeniem, ale stworzył panowanie grzesznej, pozbawiającej zbawienia mocy, która weszła w sekwencję pokoleniową rasy ludzkiej. W myśleniu semickim obecne jest przekonanie, że wszystkie istoty ludzkie są w przodku zawarte (ukryte), działają i żyją z nim w fatalnej więzi. W ten sposób grzech Adama ma konsekwencje dla wszystkich przyszłych pokoleń. To wszystko się zmieniło poprzez nowego Adama – Jezusa Mesjasza. Paweł podkreśla, że akt wiary i posłuszeństwa jednego człowieka – Jezusa Chrystusa ma o wiele większy wpływ na życie wszystkich, którzy w Niego uwierzą, niż konsekwencje grzechu pierwszego Adama. „O ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa”. Przez zbawczy czyn Jezusa łaska ostatecznie zatriumfowała nad grzechem i jego skutkami. Miejscem, w którym łaska Jezusa Chrystusa działa o wiele mocniej niż grzech i jego konsekwencje jest Mistyczne Ciało Jezusa, czyli zmartwychwstały Jezus Mesjasz wraz ze swoimi uczniami, tymi, którzy w Niego uwierzyli.
2. Dlaczego tego wszystkiego nie doświadczamy lub doświadczamy w małym stopniu? Odpowiedzi szukamy w dwóch pozostałych czytaniach liturgicznych. W I czytaniu mamy jednozdaniowy opis wyznania Jeremiasza, w którym opisuje on swoich rodaków. Nie wierzą Bogu, nie słuchają Go a ratunek jaki przez proroka proponuje im Bóg odrzucają. Nadto, nawet bliscy proroka nie tylko go nie rozumieją, ale oskarżają go o defetyzm, zdradę, brak patriotyzmu. Jak w tej sytuacji zachowuje się prorok? Mimo cierpienia, milczenia Boga, opuszczony przez wszystkich trwa wiernie w powołaniu. Doświadcza bliskości Boga, który proponuje mu obronę niemal orężną, On, który jest „potężnym mocarzem”, stającym w obronie słabych i biednych. Pan Bóg jest sędzią, który broni i jest gotów pomścić tych, którzy okazali się sprawiedliwymi w swym sercu, tych, którzy Jemu powierzają swą sprawę (w. 12), tych, których życie jest w ręku złoczyńców (w. 13). Jeśli pozostaniemy wierni Bogu, jak Jeremiasz to w miejsce ciemności przychodzi światło, w miejsce próby nadzieja, w miejsce cierpienia wyzwolenie.
Nie doświadczamy obfitej łaski Boga bo nie dowierzamy Bogu. W Ewangelii Jezus powie – nie doświadczamy bo ulegamy różnego rodzaju lękom. Trzykrotnie słyszymy w Niej słowa: „Nie bójcie się”. Nie bójcie się ludzi. Otwarcie rozgłaszajcie to, co „słyszycie na ucho”, gdyż dobra nowina o Panu Jezusa ma stać się znana całemu światu i nic nie przeszkodzi jej upowszechnieniu. Oczywiście ten, który głosi orędzie o Jezusie nowym Adamie, Zbawcy, naraża się na niebezpieczeństwo; jest owcą między wilkami i musi się liczyć z tym, że jego przepowiadanie może spotkać się ze sprzeciwem albo nawet z męczeńską śmiercią. Ale nawet w takim wypadku świadek nie powinien się bać, gdyż wróg nie może nic uczynić jego duszy. Tylko należy się bać kogoś, kto prócz ciała i duszę może zatracić w piekle; lecz to nie może się stać, póki głoszący Dobrą Nowinę pozostaje wierny swej misji. Po trzecie uczeń Jezusa ma się nie bać, ponieważ w ręku Ojca jest bezpieczniejszy niż sądzi: Ojciec bowiem troszczy się nawet o wróble, nawet o włosy na głowie, o ileż tedy bardziej o swe dzieci!
3. Uczeń Jezusa doświadczy obfitej łaski Boga, jeśli zaufa Bogu, będzie Mu posłuszny, na Nim się oprze. Wtedy będzie w stanie przezwyciężyć wszelką rezygnację, lęk przed ludźmi, przed konsekwencjami wrogości i zdrady nawet najbliższych. Bóg okaże się wtedy wszechmogący pomimo wszelkiej niewiary i całych dziejów dramatycznych wydarzeń czynionych przez ludzi. Bóg osiągnie na końcu swój cel, czyli ukształtuje lud, który w zaufaniu zmierzać będzie do Boga i który dzięki temu zaufaniu przemieni cały świat.
Najnowsze komentarze