Kiedy inni umierają z trwogi

Rozważanie na pierwszą Niedzielę Adwentu

Czytania: Jr 33, 14-16 ; 1 Tes 3, 12 – 4, 2; Łk 21, 25-28. 34-36

 

Strach, trwoga, lęk jest nieodłączny życiu każdego z ludzi. W tych uczuciach kryje się obawa o to, co mamy najcenniejszego: zdrowie i spokój, czyli dobre życie. Obawy o te najcenniejsze wartości dotykają naszego dobrostanu łącznie, czy może nieodłącznie: zarówno naszego życia fizycznego jak i duchowego. Lęk, strach jest w codziennym życiu związany ze skutkami postępowania innych ludzi lub naszego własnego. I stąd, wydawać się nam może, że to co odbieramy jako negatywne czy tragiczne, spada to na nas znienacka. Boimy się poważnych konsekwencji, jakie mogą spaść na nas. Lękamy się utraty zdrowia, pogorszenia komfortu życia, a ostatecznie utraty życia.

Jezus dziś przedstawia inną interpretację tego, co stanowi o odczuwaniu życia i swojej codzienności: wtedy, gdy inni będą umierać ze strachu, ty możesz podnieść głowę, zaciągnąć mocniej powietrze w płuca i nabrać ducha. Przed tobą jest życie. Kiedy inni umierają ze strachu, a w duchu swoim czują prawdziwe, wielkie, fizyczne wprost cierpienie, twój dobrostan jest nienaruszony, twoje życie jest nadal dobre i pełne spokoju. Święty Paweł w liście do swoich współbraci dodaje, że takich ludzi, którzy widzą przed sobą tylko życie, jest wielu i wciąż przybywa. Narodzenie się takich ludzi zapowiedział już prorok Jeremiasz, o czym mówi pierwsze niedzielne czytanie. Jezus zaś w dzisiejszej Ewangelii mówi o nich i o ich życiu szczegółowo i bardzo konkretnie.

Są zatem, od zawsze i na zawsze, dwie grupy ludzi, którzy obok siebie przeżywają swoją codzienność. W której jesteś? Jeśli jeszcze nie wiesz, to proszę zapytaj siebie, w jakiej chcesz być.

Adwent to czas oczekiwania na przyjście Pana – i dobrze, jeśli czekamy na Jego przyjście.

Jednak, dziś słuchając proroka Jeremiasza, dziś słuchając świętego Pawła, przysłuchując się z uczniami Jezusa Jego słowom dziś wypowiedzianym, raczej powinniśmy powiedzieć tak:

Pan czeka na każdego, kto nie chce umierać z trwogi, by do Niego przyszedł.

 

Autor: Andrzej Roter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *