Homilia o. Zdzisława Wojciechowskiego na V Niedzielę Wielkanocną

1. Liturgia słowa dzisiejszej niedzieli zachęca do refleksji nad naszą wiarą, nadzieją i miłością. Pierwsze czytanie ma za główny temat wiarę, drugie nadzieję, Ewangelia miłość. Wiarę, nadzieję i miłość nazywa się cnotami, czyli sprawnościami w sferze woli i intelektu, które czynią nas zdolnymi do przyjaźni z Bogiem, do czynienia moralnego dobra, zwłaszcza, do czynienia go stale i z radością, nawet za cenę ofiar i wbrew wewnętrznym i zewnętrznym przeszkodom.

2. Tekst z Dz, opisuje drogi i działalność Pawła i Barnaby na terenie Azji Mniejszej, gdzie nauczają i zakładają nowe wspólnoty uczniów Jezusa. W drodze powrotnej do Jerozolimy ponownie odwiedzają te wspólnoty „opowiadając, jak wiele Bóg przez nich
zdziałał i jak poganom otworzył bramy wiary”, „umacniając w ten sposób dusze uczniów i zachęcając do wytrwania w wierze”. Czy jest wiara? Przez wiarę    rozumiemy   trojaką   rzeczywistość. Wierzę, że Bóg jest i od Niego wszystko pochodzi. Wierzę, że Bóg jest osobową wspólnotą Ojca, Syna i Duch Świętego. Między nimi istnieje relacja, wymiana miłości. Wierzę Bogu, ufam Mu, powierzam się Jemu i Jego Słowu. Wiara jest bramą, przez którą wchodzę w relację z Bogiem i otwieram się na Jego działanie.

3. W 2 czytaniu św. Jan widzi wszystkich zbawionych w Tam mamy się znaleźć. Zbawienie przyrzekł nam Bóg w sakramencie chrztu świętego, a udzielając nam Ducha Świętego, urzeczywistnia w nas tę obietnicę. W nadziei jestem już zbawiony. Ufam, że mimo moich słabości i grzechu Bóg może przemienić moje ciało i duszę i że będę już tu na ziemi doświadczał Jego miłości i bliskości. W niebie doświadczę tego w pełni.

4. W Ew. Jezus tuż przed swoją śmiercią wskazuje swoim uczniom, w jaki sposób mają postępować by On już niewidzialny, ale działający i żywy był wśród nich. „Abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”. Jezus nazywa ten wymóg „nowym przykazaniem”. Jego nowość polega na tym, że Duch Święty uzdalnia nas do przyjmowania miłości Jezusa a następnie do jej praktykowania w rodzinie i wszystkich innych relacjach z bliźnimi. To nowe przykazanie miłości ma stać się istotą i znakiem rozpoznawczym chrześcijaństwa – „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi”. Po tym, tylko po tym. Żadna inna właściwość Kościoła nie zdoła przekonać świata o prawdziwości Osoby i nauki Chrystusa. To właśnie miłość, jaką mają żyć i promieniować chrześcijanie, stanie się dowodem prawdziwości wszelkich zasad, wszelkich dogmatów i wszelkich przepisów moralnych Ludu Mesjasza.

5. Wyobraźmy sobie, że Paweł i Barnaba przychodzą do naszego Kościoła. Najpierw opowiedzieliby nam jak Bóg poprzez nich działał w konkretnych wspólnotach i osobach, które oni odwiedzali. Potem by zapytali a co w waszej wspólnocie czy w waszych sercach uczynił ostatnio Bóg? Przez ostatni rok współprowadzę grupę biblijną w środowisku Małżeńskich Dróg. Czytamy fragmentami Księgę Jonasza i rozmawiamy o tym co każdego z nas poruszyło lub jak rozumiemy konkretny fragment. Jak pamiętamy księga porusza temat miłosierdzia i sprawiedliwości w działaniu Boga, obrazów jakie o Nim mamy, naszych głębokich nastawień wobec innych ludzi a przede wszystkim wobec tych, którzy naszych przodków czy nas samych skrzywdzili, naszych wyobrażeń jak Bóg powinien działać w ludzkiej historii. Jest czymś fascynującym słuchać jak można odbierać, interpretować działanie Boga w naszej historii. Do tego samego ma zmierzać proces synodalny, który uruchomił papież Franciszek. Chodzi o to by usłyszeć jak działa Bóg w naszych wspólnotach i sercach. To jest konieczne dla zaistnienia i umocnienia naszej osobistej wiary.

Wiara to nie wybór tylko światopoglądu czy moralności. To decyzja by swe życie związać z osobą Jezusa i z Niego czerpać moc do życia przykazaniem miłości – Boga, siebie i bliźniego.  Trzeba umieć swoją osobistą relację z Jezusem przełożyć na życie społeczne, na konkretne propozycje działań dla dobra ludzi, dla budowania świata bardziej braterskiego, pokojowego i solidarnego ze sobą.

6. Apostołowie ustanawiali w każdej wspólnocie radę starszych, która pełniła w niej różne funkcje: administracyjne, religijne, charytatywne, porządkowe, sądowe, czy edukacyjne. Oznaczało to, że nie można było w niej być tylko bierną jednostką albo obsługiwanym klientem. Wg otrzymanego daru każdy miał w niej służyć, być za coś odpowiedzialnym. Dlatego, kiedy Łk pisze, że zanim ustanowiono starszych, cała wspólnota modliła się i pościła, to chce nam powiedzieć, że wybór starszych nie odbył się przez głosowanie i ten, kto otrzymał większość głosów, ten pełnił tę funkcje, tylko rozeznawano, nasłuchiwano głosu samego Ducha Świętego, by nie był to wybór wg ludzkich kryteriów tylko bożych. Oni byli ustanawiani nie dla prestiżu, korzyści ale by służyć innym. Czy po to jestem w Kościele? Czy za coś czuję się w Nim odpowiedzialnym? Może już czas przemyśleć nowy sposób funkcjonowania naszych wspólnot!

Prośmy Jezusa, aby takiej wiary, nadziei i miłości nas uczył. Niech przyjmowana Eucharystia nas nawraca i przemienia. Módlmy się za siebie w tych intencjach. Amen!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *